PicardWięc tak: TOS jest seksistowski, podobnie zresztą jak "Pięć tygodni w balonie" czy "W pustyni i w puszczy" są rasistowskie, a w dziełach Prusa znajdziemy nieco antysemityzmu. Jest to niewątpliwie kwestia epoki i ówczesnej świadomości społecznej (która niestety i wybitnym twórcom światopogląd wypacza). Można natomiast zadać ciekawsze pytanie: jak na tle ówczesnego "statystycznego seksizmu" wypada seksizm TOSowy. (Bo już np. wątek Uhury jest b. mało seksistowski, a wręcz zwalcza nie tylko stereotypy
rasowe owych lat.)
Kolejny czynnik jaki bym uwzględnil to fakt, że seksizm w stanie ostrym mamy tak naprawdę tylko w "Turnabout Intruder" właśnie (który to odcinek, dodajmy, powstał nie za "rządów" Roddenberry'ego, a p. Freibergera, który nie tylko TOS zdołał zarżnąć), a i tam seksizm jest jednak w pewien sposób oskarżony - główna bohaterka negatywna odcinka jest dość (przesadnie wręcz) odrażająca osobą, ale jej szaleństwo bierze się z seksizmu Floty, nie "z powietrza". (BTW. Foster naprawił i to - pierwszym z jego "Logów" Kirk zastanawia sie nad tym jak świetnym kapitanem bedzie w przyszłości Uhura i - prawde mówiąc - po tych rzadkich momentach TOS w których pozwolono jej pokazać "lwi pazur" nie sposób się z nim nie zgodzić.)

ps. oczywiście jeśli szukamy pionierów prawdziwej walki z seksizmem w SF to - obok programowo a-seksistowskich autorów radzieckich (wiadomo: "kobiety na traktory"

) - polecałbym raczej Heinleina (tak, ten stary militarysta był też przy tym zdecydowanym feministą!) i Le Guin; Autorów godnych uwagi bynajmniej nie z tego jednego powodu.
EDIT:
Picard:
darzę TOS pewną dozą niechęci.
Tak se myślę... Czy aby Twoja niechęć do ST XI nie wynika z tego, że jest to film nawiązujący do TOS i powielający wiele TOSowych błędów?