reydenPowiem szczerze... Zgodziłbym się z Tobą, gdyby nie dwie sceny, a zwłaszcza najgorsze momenty z nich.
Po pierwsze:

(Emocjonalne pobudzenie i ganianie z pepeszą

w FC jeszcze zniosę, kurtkę młodego gniewnego z INS - także, ale nie tę minę umysłowo uwstecznionego, zwł. w kontekście tego całego ścigania się arcytandetnym samochodzikiem z tandetnymi Obcymi, przy całkowitym pogwałceniu PD. Inna sprawa, że neoKirk ma podobne wyczyny na koncie - Nibiru się kłania.)
Po drugie:

(Tu już nawet nie chodzi o to, że sam gwałt jest obrzydliwy i dodany bez fabularnego sensu*, nie chodzi też o to, że Shinzon
je gupi - sam się zdemaskował jako
villain w najmniej sensownym momencie, a przy tym robiąc krzywdę Troi, jednocześnie dał jej możliwość telepatycznego namierzenia Scimitara w przyszłości. Najgorsze jest chyba to, że jeśli znieczulić się na los nieszczęsnej Doradcy, to miny, stroje i pozy obu szwarccharakterów wyglądają tak tandetnie i mimowolnie komicznie jak to tylko możliwe.)
* gdzie typowe Trekowe nachylenie nad jednym z paskudniejszych i najstarszych problemów społecznych? tortury i ludobójstwo umieli przeanalizować i potępić, a z gwałtu sobie zabawę robią, popychacz fabuły... dobrze choć, że jest to zbrodnia ukarana...
No i jest to - jak dotąd, bo REN daję jeszcze szansę - jedna z dwu odsłon Treka, które skrajnie odrzuciły mnie od strony wizualnej. (Drugą - przyznam lojalnie - był trailer "jedenastki".)
Owszem, widziałem różne kiczowate momenty w TOS, w VOY, w FC, u Abramsa (o ENT i produkcjach z rodzinki HF przez litość nie wspomnę). Owszem - Trek rzadko potrafi dobrze wyglądać (jako kontrprzykłady wymieniłbym TMP, pewne momenty ST II i VI, TNG - zwł. wczesne, wbrew pozorom, wczesne DS9, "Year of Hell",
stellar cartography z GEN, początkowe sekwencje - sen, bitwa - z FC, parę scenek z ENT, gdzie w końcu skafandry były w użyciu,
Kelvin sequence mimo paru zgrzytów, sceny z udziałem Pike'a z "dwunastki", Axanar... i to chyba wszystko), ale tylko te dwa razy zmuszałem się, by patrzeć dalej, bo w końcu ma
toto logo ST.