pj26
najbardziej w pamięci zachował mi się odcinek DS9 w którym Jake Sisko szukał swojego Ojca, bodajże 4x03 "the visitor".
TNG: In Theory - Data i miłość
TNG: The Inner Light - Pickard i miłość
te oraz twój przykład to właśnie takie piękne "obyczajówki", które spowodowały we mnie ucisk w gardle i nawet jakąś łezkę skrzętnie ukrytą.
kanna
prawdziwa miłośc nie każdemu sie zdarza A cóż dopiero z wzajemnoscią.
Oj, zdarza się, zdarza. największy problem, by ja zauważyć

często nie mamy na to czasu, lub też szukamy czegos nieokreslonego, nie zauwazając czegoś cudownie określonego. Miłość rewiduje marzenia, powstałe w wyniku ksiązek i filmów (np. zawsze szukałem brunetki, a Odetta jest blondynką - i to jest PIĘKNE

). Dochodze do wniosku, że to właśnie dystans do swoich, powstałych na kanwie książek i filmów kryteriów pozwala na ZAUWAZENIE miłości.
TNG: The Inner Light - Pickard został zmuszony do zrewidowania swoich wartości - i nagle okazało się że właśnie tego poszukiwał przez całe życie, prawda?
Q__
Ja wolałem jak Sisko okazywał tę miłosć Jake'owi w pamietnych "Explorers"...
Bo tu mamy dwie strony tego samego. Miłość Jake'a do Sisko, a w Explorers miłość Sisko do Jake'a. Piekny odcinek
dlatego powinnaś mieć więcej wyrozumiałości dla romantyka Gerodiego...
fakt. Geordi nie potrafił wyjśc poza swoje marzenia. Smutne, ale jakże często spotykane w życiu.. Dlatego lubie Geordiego. Normalna, zwyczajna i żywa postać. Lustro Rikera
Picard
milosc plus Trek rowna sie nuda
odpowiednio przyrządzona - nigdy. Dla przykładu - miłość Worfa i Troi w Parallels - urzekła mnie. To było właśnie to - Worf zauważył, że to jest możliwe - i że jest cudowne. I powróciwszy do swego świata juz inaczej patrzył na Troi, prawda?
Miłość przyrządzona jako standardowa opowieść miłosna - często jest nudna. Natomiast miłość nagła, zaskakująca, nietypowa, towarzysząca czemuś innemu jeszcze - to nigdy nie nudzi. Zwłaszcza gdy to miłość tragiczna (niestety)..
watek romansu Willa i Deany jest jak dla mnie ciezko strawny...
Bo jest bez sensu prowadzony. Bo jest po prostu nieprzekonujący. i tyle.
kanna
Geordi, to był/jest, za przeproszeniem, dupa wołowa.
romantyczna dupa wołowa

Facet, który zakochał się w silnikach. Bo sliniki są zrozumiałe. Kobiety - nie. Dziwić się mu? Wiesz ile facet musi podwazyć swoich prawd życiowych, reakcji, podejść do życia, aby potrafił brać poprawkę na kobietę i nie chodzić po ścianach czy nie mieć rozstroju żołądka? Kobieta jest dla faceta obiektem pełnej i wciąż dopełniającej się ambiwalencji, a jednocześnie kompletnej akceptacji - osiągnięcie takiej umiejętności godzenia przeciwieństw dla mężczyzn (istot zwyczajowo binarnych, prostych i bardzo związanych w swych interakcjach z rzeczywistością z zasadami realizmu) jest piekielnym wyzwaniem. Zdecydowanie łatwiej nauczyć sie obsługi silnika Warp.
Q__
A czyż jego miłość do hologramu nie była w stylu błędnych rycerzy?
Jakby tak popatrzeć - to większość samotnych ludzi kocha się w hologramach - projekcjach własnego umysłu. Sądzę z własnego doświadczenia i jesli tą geberalizacją kogoś uraziłem - przepraszam. Myślę że to dobrze, że w dzisiejszych czasach nie ma holodeków. Holodeki nęcą zbyt bardzo, by próbowac dyskomfotrowego przekształcania swych marzeń w starciu z rzeczywistością.