USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / IMDB o ST XI
 Strona:  1  2  »» 
Autor Wiadomość
Barusz
Użytkownik
#1 - Wysłana: 12 Cze 2005 11:43:56
Nika
Użytkownik
#2 - Wysłana: 12 Cze 2005 12:01:39
Skrót tego tytułu to TUSTP, a powinno być RIP. Oni już się chyba nie opamiętają
Fakt, że SW zarobiło dużo na: dawno, dawno temu w odległej galaktyce, wcale nie oznacza, że ze ST będzie tak samo. Rozumiem, że twórcy mogą lubić te czasy, ale bez przesady. To stare chłopy siedzące w tym biznesie od lat. Teoretycznie powinni rozumieć, że jeśli coś przez 4 lata się nie sprzedaje, to w następnych też nie będzie.
Poza tym ideą Treka jest „dumne podążanie, tam, gdzie jeszcze nie był żaden człowiek”, a nie „łażenie po wydeptanych uliczkach i czekanie na jałmużnę od fanów”.
Dreamweb
Użytkownik
#3 - Wysłana: 12 Cze 2005 14:25:18
Już to nie raz pisałem, ale po prostu nie rozumiem... Dlaczego oni to robią? Mówi się że nie zarzyna się kury znoszącej złote jaja, ale żeby reanimować kurę której zawdzięczają mierną oglądalność i upadek ostatniego serialu i obecny brak premierowego Star Treka w TV... A niedawno na Trek Today Stewart mówił że był pomysł na XI film z udziałem wszystkich XXIV wiecznych kapitanów i była na to chęć aktorów... Ale nie, tamci wolą robić następny prequel...
Nika
Użytkownik
#4 - Wysłana: 12 Cze 2005 15:52:20
Może mój pomysł jest kiepski w praktyce, ale mogliby zrobić coś w rodzaju konkursu na scenariusz (ew. pomysł) filmu albo pilota serialu wśród fanów. Po zebraniu prac zobaczyliby, co interesuje fanów, a jeśli nawet nie wybraliby scenariusza (i podrzucili swój), nagrodą mogłoby być wprowadzenie do niego postaci wymyślonej/nych przez fanów.
W regulaminie, na wstępie zaznaczyliby, że jedyną rzeczą, jaką uczestnicy dostaną za ewentualne zwycięstwo będzie satysfakcja z wpisania się w amerykańskie dziedzictwo kulturowe i nazwisko po czołówce.
Problem w tym, że taki konkurs mogliby zorganizować tylko ludzie, którzy nie rozchromolą pomysłów fanów (a więc nie obecna ekipa Treka).
Slovaak
Użytkownik
#5 - Wysłana: 12 Cze 2005 16:08:03
Oni i tak sie z nikim nie liczą, wiec nawet dobry pomysł zastąpili by swoim własnym, genialnym zresztą.
Nika
Użytkownik
#6 - Wysłana: 12 Cze 2005 16:18:56
Ale to nielogiczne. Jeśli nie będą się liczyć z widownią, nie sprzedadzą swoich dzieł i, co za tym idzie, nie zarobią. Jak dla mnie, kompletny bezsens. Może jak jeszcze raz przeczytają Zasady Zaboru, (które zresztą sami stworzyli) coś im się w mózgownicach ruszy.
Suavek
Anonimowy
#7 - Wysłana: 12 Cze 2005 16:30:45
A niedawno na Trek Today Stewart mówił że był pomysł na XI film z udziałem wszystkich XXIV wiecznych kapitanów i była na to chęć aktorów...

I bylby fajny film, ktorzy chetnie ogladaliby fani TNG, DSN i VGR, a wiec wiekszosc wszystkich trekerow. Mogliby do tego dorzucic po 2-3 inne osoby z kazdego serialu (te, ktore akurat bylyby pod reka). Ale coz... Trudno.
Slovaak
Użytkownik
#8 - Wysłana: 12 Cze 2005 16:32:05
Znaczy oni sie licza z widownią, jesli im widownia nie placi to rezygnują z produkowania swoich "dzieł".
Barusz
Użytkownik
#9 - Wysłana: 12 Cze 2005 16:36:15
Raczej O Ricku Bermanie nie można czegoś takiego powiedzieć. Tak w ogóle to moglibyście jakoś rozwinąć Waszą argumentację? Co Wam się nie podoba w idei filmu o Wojnach Romulańskich?
Suavek
Anonimowy
#10 - Wysłana: 12 Cze 2005 17:05:04
Co Wam się nie podoba w idei filmu o Wojnach Romulańskich?


Primo: Slyszalem, ze ma tu byc nowa zaloga. Nowa = nieznana, bez istniejacej siatki zwiazkow, zaleznosci, sympatii, antypatii itd. Jeden film, to troche za malo, aby stworzyc podobne relacje, jak w serialu. To stawia ten film, przynajmniej pod pewnymi wzgledami, na straconej pozycji.
Secundo: Kolejny prequel = kolejna mozliwosc niescislosci z kanonem. Technologia ukazana w ENT moze bardzo utrudnic ukazanie tej wojny w sposob, jaki znamy ze zrodel kanonicznych (uzycie prymitywnej broni jadrowej, brak kontaktu wizualnego, itp.).
Tertio: Dotychczas wojny w ST widzielismy w serialach (z Dominion, Z Xindi) i ich dlugosc liczyla sie w sezonach. Czas okolo 100 minut, to moim zdaniem troche za malo, aby to dobrze przedstawic i trudno mi wyobrazic sobie taki sceniariusz.
Slovaak
Użytkownik
#11 - Wysłana: 12 Cze 2005 17:20:54
Zgadzam się w jednym filmie można dobrze opisać jedną bitwę ale nie calą wojne. I jeszcze potencjalne naruszenia kanonu. Lepiej niech zajmą się przyszłością a nie próbją naśladować SW.
Barusz
Użytkownik
#12 - Wysłana: 12 Cze 2005 17:21:49 - Edytowany przez: Barusz
1) Ale tak jest chyba w większości filmów i jakoś sobie radzą... Ponadto można będzie zachęcić do występu jakiś bardziej znanych aktorów (skoro to tylko na jeden film). Nawiasem mówiąc, to skoro sam piszesz o dorzuceniu po 2-3 osob z TNG, DS9 i STV (czyli przewidujesz ten sam problem "nieistnienia siatki związków" w nieprequelu), to chyba nie jest to problem tylko dla filmu o wojnach romulańskich.
2) NX był w zamiereniu jednym jedynym superreprezentacyjnym, budowanym przez wiele lat, głównym okrętem dzięki któremu ludzkość miała wspiąć się do gwiazd. A w tym filmie chyba zobaczymy jakiś mniej ważny, seryjnie wyprodukowany statek.
3) Ale np. filmów o drugiej wojnie światowej jest sporo, część z nich to absolutne perełki światowego kina, choć nie ukazują (i nie mają) całej wojny i wszystkich jej uwarunkowań. Tu może być być podobnie. Jeżeli dobrze to wypośierotkują, to dostaniemy film dla trekerów i reszty widzów (tak samo jak nie trzeba być znawcą drugiej wojny światowej by dobrze bawić się np. na "Parszywej Dwunastce", czy "Działach Nawarony).

Raczej z filmem w realiach XXIV w. byłby problem, no bo o czym miałby on być. Znów o Borgu? Czy Dominium (przecież to było tak dobrze omówione w serialu, że nietrekerzy tego nie zrozumieją, o pretosowaskich Romulanach nie można czegoś takiego powiedzieć).

BTW: Chyba część z Was źle zrozumiała pierwsze zdanie w tym wątku. Nie miałem na myśli tymczasowego "tytułu" następnego filmu, lecz wymyślony przeze mnie tytuł tego wątku
Suavek
Anonimowy
#13 - Wysłana: 12 Cze 2005 17:55:25
1) Tylko jakie znane postaci mialyby to byc? Zaloga ENT moze byc, ale inni? Znow podroz w czasie? A siatka zwiazkow wsrod postaci z XXIV w. bylaby wypadkowa tego, co wiemy o tych postaciach z seriali - np. relacje Picarda i Seven. W serialach pewne pojecie o ogladanych osobach mozna sobie bylo wyrabiac po kilku odcinkach. Nowe postaci w ciagu filmu moglyby nie zdazyc.
2) Nie chodzilo mi o znany, lub nieznany statek, ale o poziom technologii w danej chwili ogolnie. Czemu bron jadrowa, skoro znaja torpedy fotoniczne i bron fazowa? Czemu brak kontaktu wzrokowego w czasie calej wojny, skoro zaloga ENT kilka lat wczesniej widziala praktycznie wszystkich, z ktorymi sie komunikowala?
3) Tak, to sie sprawdza w innych filmach, ale filmy trekowe jak dota przedstawialy postaci znane i (nie)lubiane. Nowa zaloga, to kolejny eksperyment, z trudno przewidywalnymi konsekwencjami.

Ten trek XXIV w. moglby byc np. taki: Borg zaczyna aymilowac oslabione przegrana wojna Dominion (interesujace rozmowy miedzy Borg Queen, a Female Shapeshifter), Odo wraca na stacje po pomoc (spotkanie z Kira), Federacja wysyla na pomoc mala grupke desantowa specjalistow od Borg (Picard, Janeway, Seven, Data, a raczej B4 z pamiecia Daty), ktora w na pokladzie Defiant z pacerzem ablacyjnym i uzbrojeniem z przyszlosci przedostaje sie do kwadrantu Gamma i probuje powstrzymac inwazje. W trakcie przelotu przez korytarz dolancza do nich Sisko (ktory patrzy teraz na wszystko bardziej ponadczasowo i trudno mu dogadac sie z innymi). Znajac przeszlosc wszystkich tych postaci, mozna sobie wymyslec tarcia miedzy nimi.
Dreamweb
Użytkownik
#14 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:01:58
Róznica jest taka, że może nie znamy związków panujących między Picardem, Sisko i Janeway (choć widzieliśmy krótko ich kontakty, poza Sisko vs. Janeway i całą trójką naraz, ale przez te parę lat i tak wszystko mogło się pozmieniać), jednak znamy tych bohaterów, jesteśmy do nich przywiązani i po prostu ciekawi, co też może sie z nimi dalej dziać i na pewno chętnie to zobaczymy, a przy zupełnie nowej załodze, o której nie wiemy nic takiego wyczekiwania i sentymentu nie ma.

Poza tym Star Trek to podróż naprzód, na kolejnych etapach twórcy wymyślali holodeki, replikatory, nowe bronie, rodzaje napędów i inne rzeczy, nie mówiac już o odkrywaniu nowych zakątków kosmosu i form życia, jednym słowem wszystko się rozwijało, wszystko szło naprzód wraz z postepem czasu i to właśnie jest kwintesencja Star Treka. Robiąc serial Enterprise osadzony w dawniejszych czasach twórcy musieli świadomie z tych wymyślonych przez siebie nowinek zrezygnować (i jak wiemy, polubili je tak że nie całkiem z nich zrezygnowali ) i teraz ponownie będą musieli.

Nie mówię, że film o wojnach romulańskich jest z góry skazany na klęskę, bo dobrze zrealizowany może być udany. Tylko nie widzę sensu wprowadzania nowej załogi, o której nic nie wiemy. Już to napisałem, ale powtórzę - dotąd w Star Treku było tak, że najpierw był serial i jeśli bohaterowie się przyjęli robiono z nimi film, teraz przewracają wszystko do góry nogami. Ale pożyjemy zobaczymy, może być to równie dobrze najlepszy z filmów, wszystko zależy od realizacji.
Barusz
Użytkownik
#15 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:08:08
1) O znanych aktorach pisałem nie postaciach. Jak bym pisał o postaciach to cały ten fragment: (skoro to tylko na jeden film) nie miałby cienia sensu
2) No i dlatego pisałem o jednym jedynym superreprezentacyjnym, budowanym przez wiele lat, głównym okręcie, na którym właśnie zamontowano technologię nie znanom na innych ziemskich statkach. Przynajmniej na początku taki był zamysł scenarzystów ENT. Nie ma czegoś takiego, jak poziom technologii w danej chwili ogolnie, Enterprise Archera był budowany jako wizytówka Floty, więc miał wszystkie możliwe "bajery", których nie było na innych - nawet późniejszych, lecz produkowanych taśmowo - statkach.
3) Ale ostatni film - "Nemesis" - nie był eksperymentem i poniósł klęskę. Więc może właśnie pora na eksperyment...


Znajac przeszlosc wszystkich tych postaci, mozna sobie wymyslec tarcia miedzy nimi.

I tu jest pies pogrzebany:
1) Trekerzy na film tak czy owak pójdą,
2) Więc film trzeba robić tak, by zacęcić do wizyty w kinie także nietrekerów,
3) Więc lepiej nie odwoływać się specjalnie do wydarzeń z seriali (bo nikt nie lubi wyczówać, że np. w tym miejscu jest jakaś aluzja czy dowcip, ale ja akurat go nie rozumiem...
Suavek
Anonimowy
#16 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:24:02
1) Jesli chodzi o inne postaci grane przez znanych aktorow, to nic to nie zmienia - jest nowa osoba, ktorej trzeba "uczyc sie" od zera - podobnie jak nic nie wiedzielismy o dr. Soongu z ENT pomimo znajomosci Daty - i malo go poznalismy w tych trzech odcinkach (ktore razem trwaly dluzej, niz przecietny film).
2) To mozna by tak tlumaczyc, ale znow powstaje "cienka linia" i pilnowanie sie na kazdym kroku, czy nie niszczy sie wlasnie historii znanej z innych trekow.
3) Tylko czy kolejny nieudany eksperyment nie bedzie ostatnim gwozdziem do trumny treka w ogole?

ITJPP - ST8:"First Contact" byl mocno osadzony w akcji TNG, odwolywal sie do DSN (Defian) i do VGR (EMH) i nie-treker moglby miec problemy ze zrozumieniem wielu watkow (np. wscieklosc Picarda na Borg), a mimo to odniosl sukces. Moim zdaniem nastepny film powinien byc mocno osadzony w kanonie, skierowany do trekerow, aby umocnic pozycje i przywrocic wiare w treka. Na eksperymenty czas przyjdzie pozniej.
Dreamweb
Użytkownik
#17 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:26:29
Więc lepiej nie odwoływać się specjalnie do wydarzeń z seriali (bo nikt nie lubi wyczówać, że np. w tym miejscu jest jakaś aluzja czy dowcip, ale ja akurat go nie rozumiem...

Dlatego trzeba znaleźć złoty środek - film jasny dla osób niezorientowanych, ale także w pewien sposób odwołujący się do starych tradycji i niektórych wydarzeń - aby ucieszyć fanów, poza tym szkoda by było całkiem odcinać się od tak pięknej i długiej tradycji. Czyli zamknięta całość, ale z nawiązaniami, które jednych ucieszą, a inni ich nie zauważą i nie stracą nic z fabuły, gdyż dla główniej akcji nie bedzie to miało znaczenia.
Barusz
Użytkownik
#18 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:39:34
1) Ale nie ma to nic do rzeczy. Spróbujmy tak:
a) Czy do filmu z postaciami z poprzednich seriali przyciągniesz znanych aktorów. Nie, bo te postacie już są grane przez aktorów trekowych.
b) A do filmu w którym miałyby występować postacie z ewentualnego następnego serialu (w realiach XXIV w.). Też nie, bo znany aktor raczej nie będzie chciał na stałe wiązać się z żadnym serialem.
c) Więc znanego atkora możesz mieć tylko w "jednorazowym", nie powiązanym z żadnym serialem filmie (takim jak ten o wojnach romulańskich.
Na dowód, że od początku miałem coś takiego na myśli pozwolę sobie przytoczyć własne zdanie sprzed paru postów : Ponadto można będzie zachęcić do występu jakiś bardziej znanych aktorów (skoro to tylko na jeden film).

2) Nie przekroczenie owej linii w jednym, ok. dwugodzinnym filmie będzie o wiele prostrze niż w wieloodcinkowym serialu. BTW: Pamiętasz scenę nauki obcego języka z początku "Broken Bow". Dla mnie bomba. Więc brak rozwiniętej technologii może tylko wyjść filmowi na zdrowie. To tylko przykład, może nienajlepszy, ale chodzi mi o ukazanie pewnego mechanizmu.

3) Ale dlaczego zakładasz, że ten eksperyment ma być nieudany (chyba nad tym właśnie dyskutujemy od początku). Skoro poprzedni film (w realiach XXIV w. i ze znaną załogą) był porażką (choć zgadzam się, że jej przyczyny były bardziej obiektywne, niż związane z samym filmem) , to właśnie teraz chyba pora na coś nowego...

Wiedziałem, że przywołaż przykład FC... Ale musisz przyznać że komercyjny sukces filmu którego nietrekerzy nie rozumieją jest czymś dziwnym po prostu. Stąd ja uważam, że limit cudów już się wyczerpał... I Paramont chyba też.
Slovaak
Użytkownik
#19 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:52:13
Ja bym chciał zobaczyc wojne z Borg, ale nie jeden statek (defiant) jak pisał Suavek zostaje wysłany do Gammy, bo to tak bardzo po "amerykańsku". Ale np. Na główny plan całkiem nowa załoga powiedzmy na statku klasy Akira, ale na drugim planie cala flota gwiezdna i Picard itd.

Pomysł lekko rozwinę:

Rok 2390
USS Thunderchild, pod dowództwem kapt. Tuvoka (wyobrażacie go sobie w czerwonym mundurze?) dokuje przy jakiejs Bazie Gwiezdnej i nagle otrzymuje wezwanie pomocy od palcówki w kwadrancie Delta. Wyrusza na pomoc ale w sumie nie wiedzą z kim przyjdzie im sie spotkac. Gdy przybywaja na miejsce placówka jest kompletnie zniszczona ale przybywają do nich Vorta którzy informują że ich bazy wzdłuż granicy tez zostały zniszczone. W tej samej chwili są atakowane bazy floty na całej granicy federacji. Dowództwo zarządza mobilizację i przegrupowywuje siły, przygotowywując się raczej do wojny obronnej. W tym momęcie mozna pokazac sztab generalny floty i kapt. Picarda oraz kilka bitew zakonczonych odwrotem. Naukowcy orpacowywują już skuteczną bron która pozwoli wygrac wojnę ale na to potrzeba jeszcze troche czasu. Kolejne bitwy nie przynoszą przełomu ( w nich mozna pokazac kilka okrętów i załug z bliska) Wreszcie nowa bron jest gotowa ale jest naraze jej zbyt mało by zniszczyc wieksze ilosci statków borg. Jeden dywizjon okretów typu Defiant zostaje w nią wyposazony i rusza do walki. Kilka zwyciestw osiagnieto ale okazalo sie że kluczem do pokonania kolektywu jest królowa, której nie wolno pozowlic uciec. Jeden z naukowców od lat badających Borga odkrył "łącze" (pomysł Barusza, mam nadzieje ze sie nie obrazi ze go tu wykorzystałem) Szybko zostaje opracowana metoda zablokowania "łącza" tak zeby nie uciekła tylko umarła w swoim ciele. Zgromadzono potęzne siły i ruszono do walki.
Suavek
Anonimowy
#20 - Wysłana: 12 Cze 2005 18:54:13
1) Chyba zle zrozumialem od poczatku Twoja wypowiedz. Tylko, ze w takim przypadku (nowy aktor, nowa postac, nowa sytuacja) powstanie cos calkowicie oderwanego od tego, co znamy. Czyms takim byl juz ENT i nie calkiem wyszlo (wiem, tu nie bylo slawnych aktorow, ale oni sami nie stworza klimatu treka).
2) Tu masz duzo racji, ale brak rozwinietej technologii mial juz byc w ENT i im nie do konca wyszlo (chocby czestosc uzywania transportera - rosla wykladniczo).
3) Nie mowie, ze eksperyment na pewno bedzie katastrofa. Ale moze nia byc. I co wtedy? Po mniejszych, niz przewidywano, zyskach z ST10:"Nemesis" i przedwczesnym zakonczeniu ENT?

Jesli jakies zjawisko wystapilo, to znaczy, ze jest mozliwe, wiec moze zajsc ponownie. Poza tym taka opcja bylaby wiekszym "pewniakiem", niz calkowite odciecie sie od korzeni.
elbereth
Moderator
#21 - Wysłana: 12 Cze 2005 19:04:03
:/

placówka w delcie...? :/
eee mi cos wogle ten pomysł mało orginalny sie wydaje :/
Slovaak
Użytkownik
#22 - Wysłana: 12 Cze 2005 19:06:54
Coś w rodzaju stacji obserwacyjnej, jakiejs bazy monitoringowej.
Dreamweb
Użytkownik
#23 - Wysłana: 12 Cze 2005 20:25:31
To był ten wspomniany przeze mnie tekst Stewarta:

http://www.trektoday.com/news/030605_01.shtml

trochę źle zapamiętałem - projekt miał zawierać całe główne ekipy (pewnie TNG, DS9 i VOY), a wstępną zgodę wyraziła załoga z TNG.
The_D
Użytkownik
#24 - Wysłana: 12 Cze 2005 23:48:52
[uwaga]ewentualne lekkie spojlery[/uwaga]

Jest jeden argument przeciwko dalszemu eksploatowaniu znanych postaci, którego jakoś nikt nie wymienił. Większość z nich po prostu bardzo się już postarzała. Ja jestem za całkowicie nową załogą, ewentualnie kilka znanych twarzy w rolach drugoplanowych. Nie róbcie z tego jakiegoś wielkiego eksperymentu. Praktycznie w 90% filmów kinowych poznajemy zupełnie nowe postacie i jakoś udaje się je wszystkie zaprezentować. Wojna romulańska też jakoś do mnie nie przemawia. Można wymyślić wiele ciekawych historii dziejących się po Nemezisie, nie ma potrzeby pakowania się w burakopontencjalne prequele. Nawet o wojnę nietrudno - wystarczy wplątać załogę w jakiś lokalny konflikt. Nie każdy film musi być o ratowaniu świata/federacji.
Natomiast pomysł z flotą sześcianów atakujących granice to IMO przegięcie. Federacja osłabiona wojną z Dominium nie dałaby rady 2-3 nawet przy założeniu, że Picard latałby tu i tam i mówił gdzie strzelać. Pomysł z nową superbronią wydaje mi się strasznie naciągany, zwłaszcza że poprzednie spotkania z Borg pokazują że wszystko rozegrałoby się w ciągu kilkunastu - kilkudziesięciu godzin. No a jeżeli chodzi o technologię z Endgame, to chyba lepiej przyjąć postawę scenarzystów Nemezisa i udawać że jej nie ma. Choć z drugiej strony najbardziej popularne są odcinki w których występuje Borg, Q lub 8472. Możnaby to jakoś wykorzytać np. wątek młodego Q.
Barusz
Użytkownik
#25 - Wysłana: 12 Cze 2005 23:54:36
Nawet o wojnę nietrudno - wystarczy wplątać załogę w jakiś lokalny konflikt. Nie każdy film musi być o ratowaniu świata/federacji.

Ale to już było - w INS, więc od razu posypałyby się gromy, że ST nic nowego już nie zaprezentuje i czas go kończyć.


Możnaby to jakoś wykorzytać np. wątek młodego Q.

Nie wiem. Ja nie lubię nepotyzmu

BTW: Mam takie dziwne, wrażenie, że pisząc o filmie, część z Was myśli o serialu...
Slovaak
Użytkownik
#26 - Wysłana: 12 Cze 2005 23:56:53
Mam takie dziwne, wrażenie, że pisząc o filmie, część z Was myśli o serialu...

Głodnemu chleb na mysli.
Nika
Użytkownik
#27 - Wysłana: 13 Cze 2005 21:00:38
Jest jeden argument przeciwko dalszemu eksploatowaniu znanych postaci, którego jakoś nikt nie wymienił. Większość z nich po prostu bardzo się już postarzała.
Większość, oprócz Picarda. Ten to chyba w kołysce tak samo wyglądał Ale wystarczy obejrzeć ostatnie zdjęcia Roberta Duncana (Tom Paris) albo Jennifer Hatrick (Vash), żeby zrezygnować ze "starych postaci" w nowym filmie (ew. serialu - tak, tak, wiem, że mi się marzy coś nieosiągalnego )

Możnaby to jakoś wykorzytać np. wątek młodego Q.
Q można wykorzystać zawsze i wszędzie i nie będzie to naciągane. Np. Q sprowadzają (niechcący oczywiście ) do Alfy jakieś diabelstwa z innej galaktyki. Problem dla Federacji gotowy i IMO całkiem sensowny.
Maciek
Anonimowy
#28 - Wysłana: 13 Cze 2005 21:27:28
Q można wykorzystać zawsze i wszędzie i nie będzie to naciągane. Np. Q sprowadzają (niechcący oczywiście ) do Alfy jakieś diabelstwa z innej galaktyki. Problem dla Federacji gotowy Pomysł rewelacyjny !!!!! Załadować z odrębenj gagktyki może się okazać strzałem w dzisiątke tylko to sie może zrobić horror jeśli masz na myśli jakieś diabelstwa ))
Christof
Użytkownik
#29 - Wysłana: 14 Cze 2005 14:06:48
Załadować z odrębenj gagktyki może się okazać strzałem w dzisiątke tylko to sie może zrobić horror jeśli masz na myśli jakieś diabelstwa ))

Diabli (i oczywiście Q ) wiedzą, co się znajduje w innych galaktykach. Mogą to być istoty np. podobne do 8472, ale równie dobrze może to być organizacja podobna do Federacji.
Ale pomysł dobry. Co do horroru w uniwersum ST - można by zrobić coś takiego jak "Event Horizon" - tylko lepiej ;)
Nika
Użytkownik
#30 - Wysłana: 14 Cze 2005 14:10:11
Tych, którym spodobał się mój pomysł zapraszam do lektury trochę przydługiego nowego wątku na ten temat.
 Strona:  1  2  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / IMDB o ST XI

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!