Calvary


Bo on jest irytujący, ale jego ekranowa obecność ma nas uczyć, że i takie osoby mogą wnosić coś b. pozytywnego. I nie ma co w ich odbiorze kierować się pierwszymi wrażeniami.*

* Wątek Neelixa to poniekąd antyteza wątku Jar-Jara z SW, który - choć na swój sposób sympatyczny - był w pierwszym rzędzie irytującym kretynem i samo zło (na dłuższą metę) z jego głupoty wynikło, gdy trafił na salony. (Sporo to zresztą mówi o ideowych różnicach pomiędzy Trekiem a Wars. Trek znacznie mniej chętnie potępia kogokolwiek.)

Właśnie dla mnie teraz absolutnie nie był. Nie wiem czemu kiedyś był. No może momentami.


Jar-Jar nigdy nie był sympatyczny, zawsze był kretynem, i jak go widzisz - zabić!



Za późno doczytałem

Q__

Nie, serio Q, nie że jakoś zbywam dyskusję żartem. Rozumiem co piszesz i ma to głęboki sens (w szczególności, że niegdyś sam inaczej Neelixa odbierałem), a jednak mnie naprawdę tym razem Neelix jakoś w ogóle nie irytował, wręcz przeciwnie, czekałem czasem na jego obecność. Co jest w całkowitej sprzeczności z Jar-Jarem na którego fizycznie nie jestem w stanie patrzeć! Może trochę też przesadzam, bo ogólnie to należę wręcz do przeciwnego gatunku ludzi (zawsze broniłem osób upośledzonych intelektualnie czy z innego względu prześladowanych* jak byłem w podstawówce i się z nimi potrafiłem przyjaźnić, tak wyszło, że obecnie żadnych nie znam, więc... nie wiem), ale Jar Jar mnie wkur... Pewnie mniej by mnie irytował gdybym go osobiście znał, ale na ekranie...

* Nie że byłem święty. Z niewiadomych dla mnie do tej pory przyczyn potrafiłem w tym samym czasie bez powodu tłuc młodszego brata. Zrozuem rozum.

Calvary


Porównaj ją sobie z Burnham, to z miejsca docenisz.


A zauważyłeś, że to jest w sumie reprezentant nas, nieidealnych ludzi, między tymi półbogami z GF? I to - wbrew pozorom - też wyidealizowany, bo czasem wychodzi na głupka, egoistę czy cwaniaczka, ale nigdy na kanalię?

SKoST o piątym sezonie VOY:
http://trekclivos79.blogspot.com/2020/05/some-of-b est-voyagers-fifth-season.html

Taka ciekawostka... We wczesnym zwiastunie "Caretakera" EMH nosił nazwisko swojego twórcy, tj. znany był jako Doc Zimmerman:
https://www.youtube.com/watch?v=TI549QQKByA

ps. A propos EMH... Powtórzyłem sobie - po raz który to? - odcinek "Tinker Tenor Doctor Spy", którego scenarzystami są Bill Vallely (pomysłodawca w/w historii, nie mający na koncie więcej Treków) i Joe Menosky. Na pierwszy rzut oka mamy tam humorystyczną opowiastkę z gatunku stanowiących pomost między TNG a ORV (nawet błaznowanie by zyskać na czasie, antycypujące zachowania Eda i Gordona w obliczu wroga, dostaliśmy), a zarazem wpływających na postrzeganie VOY jako niepoważnego, lekkiego, wręcz niepełnowartościowego, ST. Gdy jednak przyjrzeć się bliżej dostajemy, opakowaną w formę - naprawdę śmiesznej! - komedii, historię o sile marzeń, o typowo Trekowym przekraczaniu siebie (czy to przez dążącego do dalszego rozwoju Doktora, czy przez smętnego, wpisującego się w stereotyp skończonego biurokraty, przedstawiciela Hierarchii - Phloxa, który zyskał obcą mu dotąd zdolność do odczuwania empatii, improwizacji, ale i kreatywnego dbania o swój tyłek*), wreszcie o różnicach pomiędzy istotą biologiczną, a maszyną, która może doskonalić się w nieskończoność (tu przypominają się zaraz słynne okręgi ilustrujące jeden z wykładów GOLEMa XIV, i robi się b. poważnie)**.
Jednym słowem epizod zasługujący na b. solidne 3/4 (jeśli z minusikiem, to minimalnym), a w kategoriach czystej fajności sięgający nawet pułapu czterogwiazdkowego. Może nie będący ST wielkim, ale z pewnością nieśmiertelnym*** (bo też nie wszystko co ponadczasowe musi silić się na koturnowość).
Nie polecam tylko dlatego, że i tak doskonale go znacie.

* Jest to więc również, na pewnym poziomie, rzecz o zderzeniu kultur/systemów wartości i wymianie kulturowej. O wpływie przedstawicieli UFP na napotykane istoty.

** Który to wątek zarazem szerzej otwiera - uchylone już przez TNG "A Fistful of Datas" - drzwi dla rozwiązań znanych z "Digital Ghost", SHO "Calypso" i AND.

*** Praktycznie co druga istotniejsza scena zapada w pamięć i bawi latami.

Inni o omawianym odcinku:
https://www.ex-astris-scientia.org/episodes/voy6.h tm#tinkertenordoctorspy
https://www.jammersreviews.com/st-voy/s6/tinker.ph p
http://www.kethinov.com/startrekepisodes.php?serie s=4&season=6&epnumber=4
https://www.trektoday.com/reviews/tinker_tenor_doc tor_spy.shtml
http://www.cynicscorner.org/voy_6/voy_604.html
https://them0vieblog.com/2018/01/26/star-trek-voya ger-tinker-tenor-doctor-spy-review/

Pochwała VOYagera:
https://www.youtube.com/watch?v=E4Sh0NAsHfU

Przypomnijmy sobie te siostrzyczki:
https://www.youtube.com/watch?v=_VRMzj6WGsE

W listopadzie będzie mieć premierę album "Star Trek: Voyager — A Celebration" dający możliwość zajrzenia za kulisy tytułowej serii:
https://www.amazon.com/dp/1858756146/
https://blog.trekcore.com/2020/08/star-trek-voyage r-25th-anniversary-comic-and-book/

To jest wynik po prostu wynik nieudolnego scenariusza. Taki osobnik jak Jar-Jar aby funkcjonować w świecie przedstawionym nie może zrobić nic trwale złego

Smok_Eustachy


No, nie do końca. Z tego co pamiętam, w starym kanonie zło (mimowolne, co prawda) mu się opłaciło. Był długie lata senatorem, a Palpatine - nie bez pewnej ironii - traktował go jako swego rodzaju maskotkę. Nie wydaje się to nierealistyczne w ramach założeń świata przedstawionego.
W nowym kanonie natomiast Binks po upadku Imperium stał się pariasem i musiał zarabiać na życie jako pogardzany klaun* - i to nie zdaje się być nieprawdopodobne (choć może lincz byłby wiarygodniejszy).
Ba - w sumie (tj. pomijając niezgodności chronologiczne) te wersje ze sobą współgrają: jak długo zło, które nolens volens pomógł zbudować, trwało, był jego beneficjentem. Gdy upadło, upadł i on.

* https://www.starwarsnewsnet.com/2017/02/editorial- the-tragedy-of-jar-jar-binks-aftermath-empires-end -spoilers.html

Jar-Jar: chodzi tu o zasady tworzenia świata przedstawionego.

Smok_Eustachy

Rozwiń...

no już rozwinęłem. Zeby widz kumał czaczę to smieszek musi być nieszkodliwy.

Smok_Eustachy

Zaraz... Baron Harkonnen w lynchowym wydaniu był cokolwiek śmieszkowaty, a jednak b. groźny (i to nawet intencjonalnie, w przeciwieństwie do Jar Jara).

ps. Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale mam wrażenie, iż sugerujesz, że widz to dość proste stworzenie i b. jednoznacznych postaci potrzebuje. Zauważ jednak, iż takie podejście, gdyby je konsekwentnie stosować, obniżyłoby jeszcze, i tak niewysoki już, poziom popkultury...

Jest tak jak ze wszystkim. Albo stosujesz się do konwencji albo jesteś geniuszem i potrafisz ją zmodyfikować/zmienić.

Lucas nie był.
Nie na tyle żeby wprowadzić śmieszka-destruktora. Śmieszek musi być nieszkodliwy bo inaczej przestaje być śmieszny.

Smok_Eustachy


W sumie trudno powiedzieć. Cofnął się pod naporem hejtu, i wątek Jar Jara b. zredukował. Ciężko przesądzać jak by mu wyszło, gdyby okazał więcej zdecydowania i zawalczył o swoją wizję*. (Owszem, skłonny jestem obstawiać na jakieś 90%, że by mu to nie wyszło, ale nie na 100.)

* A różne rzeczy chodziły mu po głowie, także opcja sithijska, jak wiadomo

Chodziły ale nie doszły. No i dobrze.

Smok_Eustachy


Ja wiem? Darth Darth Binks to była całkiem niezła idea...

EDIT:
Rocznicowo o wybranych odcinkach VOY:
https://musingsofamiddleagedgeek.blog/2020/01/16/s tar-trek-voyager-slipstreams-into-its-silver-anniv ersary/

O książce "Star Trek: Voyager: A Celebration":
http://trekclivos79.blogspot.com/2020/11/lets-cele brate-hero-collectors-new-book.html