USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / ST: Generations - Wasze opinie
 Strona:  1  2  3  4  5  6  7  8  9  »» 
Autor Wiadomość
Madame Picard
Moderator
#1 - Wysłana: 23 Sty 2008 22:21:28
Właśnie obejrzałam sobie po raz pierwszy GEN i spodobał mi się, może nie szaleńczo, ale jednak. Ciekawa jestem, co sądzicie o tym filmie. Moim zdaniem jest nieźle przemyślany i zrobiony. Podobało mi się, że jest - nietypowo jak na Treka - smutny, z nutką gorzkiej refleksji o przemijaniu. Przyznam, że trochę się wzruszyłam na obu scenach śmierci Kirka (choć bardziej na pierwszej, jak Scotty patrzył na ten zniszczony pokład).
Było trochę głupot (po co Soran zabrał ze sobą Geordiego?; po lądowaniu Enterprsise`a z załogi powinna zostać sałatka; marzenia Picarda kiczowate jak reklama margaryny), ale w sumie film na duży plus .
Bashir
Moderator
#2 - Wysłana: 23 Sty 2008 22:29:07
też niedawno oglądałem po raz pierwszy. Fajne zamknięcie paru wątków z TNG. Ogólnie dobry. Mnie raził motyw "echo Guinan" w Nexusie. Awaryjne lądowanie Enterprise'a fajnie zrobione
kordian
Użytkownik
#3 - Wysłana: 23 Sty 2008 22:39:00
bardzo fajny filmik dużo lepszy od rebelii i dorównujący albo nawet ciut przewyższający FC
Domko
Użytkownik
#4 - Wysłana: 24 Sty 2008 08:33:41
Generations mnie zauroczył, ale potem jak zobaczyłem Insurrection (ową "Rebelię") to on zauroczyła mnie bardziej. Oba filmy mają klimat TNG - choć w inny sposób.

Natomiast jedną z poważniejszych niekonsekwencji jest moment powrotu Picarda. Jak to pytano kiedyś twórców - czemu Picard nie cofnął się np. w czasie o parę lat i nie przydybał Sorana, np. w kąpieli, gdy był bezbronny i go aresztował, zabił, czy coś w tym stylu.
kanna
Użytkownik
#5 - Wysłana: 24 Sty 2008 10:08:12 - Edytowany przez: kanna
Pamietam, jak strasznie czekałam na to, aż ten film wejdzie do kin - poszłam zaraz w piatek rano, na jeden z pierwszych seansów, niewątpliwie rezygnując z jakiegoś wykładu czy seminarium. Oczywiście , oprócz mnie były chyba ze dwie osoby.
Byłam wtedy z tng na świeżo, bo jakiś czas wczesniej (ze dwa lata) ogladałam go na Sky One (póki sie nie zakodował).

Oczywiście wyszłam zachwycona, sceny na morzu miały mnostwo rozmachu na duzym ekranie, a niekonsekwencje mnie nie raziły. Najbardziej raziły mnie zmarszczki Daty oraz to, że za duzo było Kirka, co go wcale nie kojarzyłam.

Myslę, że nawet gdzyby był kompletnie nielogiczny, przewidywalny, kiczowaty to w tamtym nastroju ducha nie zrobiłby mi to żadnej różnicy.
Do dzis lubie GEN
myszatorek
Użytkownik
#6 - Wysłana: 24 Sty 2008 10:09:48
A mi się podobał TNG, przecież po tylu latach posuchy był pierwszym filmem kinowym o ST, a pozatym pozamykał kilka wątków z serialu. No i na koniec ta niepewność jaki bedzie nowy Enterprisse
Delta
Użytkownik
#7 - Wysłana: 24 Sty 2008 11:32:37
kanna
Pamietam, jak strasznie czekałam na to, aż ten film wejdzie do kin - poszłam zaraz w piatek rano, na jeden z pierwszych seansów,

Ech, w kinie tylko NEM widziałem, a chętnie w kinowych warunkach obejrzałbym pozostałe filmy.

Co do samego Generations to podobał mi się chyba najbardziej ze wszystkich filmów z załogą z TNG. Aczkolwiek bardziej mi przypominał jeden długi odcinek niż film kinowy. A raczej jeden odcinek zrobiony z dwóch połączonych ze sobą odcinków. Do dzisiaj gdy czasami go oglądam, to odnoszę takie wrażenie, głownie ze względu na krótką, sekundową przerwę pomiędzy sceną Sorana przesłuchującego Laforge'a a sceną, w której widać "Ent-D" i słychać Picarda dyktującego fragment Dziennika Pokładowego, w którym mówi o chipie Daty. Taki sam "przeskok" był zrobiony w polskim wydaniu pilota TNG, którego wydano jako półtoragodzinny film a nie jako dwa odcinki. Może to dlatego GEN nasuwa mi takie skojarzenie.
Jedna rzecz tylko mi się nie podobała, że tak łatwo dało się wykończyć "Enterprise-D". Skoro twórcy tak się chcieli pozbyć opatrzonego już Galaxy, to mogli chociaż nieco utrudnić jego zniszczenie przez BoP-a. Poza tym nie ma co filmowi zarzucać. Może tylko trochę mało mi było w niej załogi TOS (bo mam do nich sentyment), no ale to film głównie o załodze Picarda więc nie ma się czemu dziwić. No i podobał mi się soundtrack (dostępny chyba jeszcze na Phoenixie).
Pah Wraith
Użytkownik
#8 - Wysłana: 24 Sty 2008 11:47:37
Madame Picard
Podobało mi się, że jest - nietypowo jak na Treka - smutny, z nutką gorzkiej refleksji o przemijaniu. Przyznam, że trochę się wzruszyłam na obu scenach śmierci Kirka (choć bardziej na pierwszej, jak Scotty patrzył na ten zniszczony pokład).

Witaj w klubie
Tekst o czasie, który "nie jest drapieznikiem, który poluje na ciebie, lecz przyjacielem w podróży, który przypomina, by cieszyć się każdą chwilą w życiu, bo żadna nigdy nie powróci", uwazam za jeden z najlepszych w ST. Zaraz obok "Maybe, just maybe, Benny isn't the dream: we are. Maybe we're nothing more than figments of his imagination. For all we know, at this very moment, somewhere out there, far beyond all those distant stars... Benny Russell is dreaming about us." i "I'm a Human being, dammit! You can deny me all you want but you can't deny Ben Sisko. He exists! That space station, those people, that future – they exist in here! (pointing to his head) And in the minds of everyone of you who read it. You hear what I'm telling you? You can pulp the story but you cannot destroy an idea. That future is real – I made it real! It's real! You hear me? It is REAL!"
Jurgen
Moderator
#9 - Wysłana: 24 Sty 2008 12:20:58
Musze przyznać, że mi ten film tez się podobał. Niby żadna rewelacja, ale bardzo solidny z kilkoma dużymi plusami i jedną (czy dwiema, no dobra trzema) wpadkami:
Plusy:
- scena na morzu, bardzo fajna i klimatyczna,
- "chrzciny" Enterprise B (i ta wirująca butelka Szampana na tle gwiazd
- awaryjne lądowanie - może i nie do końca zgodne z fizyką (nie zastanawiałem się w sumie), ale w każdym razie fajne,
- cytat o przemijaniu - moim zdaniem to nie gorzka refleksja o upływie czasu, ale o tym, że należy: a) umieć przyjąć to przemijanie, bo i tak niewiele na to poradzimy, b) żeby po prostu cieszyć się życiem.

Natomiast minusy:
- zniszczenie - w zasadzie bezproblemowe - Entka, scenarzyści mogli sie bardziej wysilić...
- "marzenia" Picarda rzeczywiście słodko-mdłe i nieco kiczowate, ale najwyraźniej taki est nasz kapitan,
- i na koniec kpt Harriman; jawiem, e chodziło o kontrast z Kirkiem, ale nie musieli z niego takiego "cieniasa" robić.
Pah Wraith
Użytkownik
#10 - Wysłana: 24 Sty 2008 12:28:20
- "marzenia" Picarda rzeczywiście słodko-mdłe i nieco kiczowate, ale najwyraźniej taki est nasz kapitan,

Heh, tacy raczej w ogóle są ludzie z XXIV wieku, a już kapitanowie szczególnie. Np. Sisko wymarzył sobie... chatę na wsi
myszatorek
Użytkownik
#11 - Wysłana: 24 Sty 2008 13:00:57
Chata na wsi w holodeku na pokładzie Entka i to by byl raj na ziemi ( na pokladzie ) normalnie
Delta
Użytkownik
#12 - Wysłana: 24 Sty 2008 13:15:36
Pah Wraith
Tekst o czasie, który "nie jest drapieznikiem, który poluje na ciebie, lecz przyjacielem w podróży, który przypomina, by cieszyć się każdą chwilą w życiu, bo żadna nigdy nie powróci"

Ale Soran też miał trochę racji mówiąc, że to czyhający drapieżnik.

Heh, tacy raczej w ogóle są ludzie z XXIV wieku, a już kapitanowie szczególnie. Np. Sisko wymarzył sobie... chatę na wsi

Ja mu się nie dziwię, też bym chciał. Plus do tego duży sad orzechowy. Raj na ziemi.
Pah Wraith
Użytkownik
#13 - Wysłana: 24 Sty 2008 13:51:43
Delta
Ale Soran też miał trochę racji mówiąc, że to czyhający drapieżnik.

Owszem, owszem.

Ja mu się nie dziwię, też bym chciał. Plus do tego duży sad orzechowy. Raj na ziemi.

Madame Picard
Moderator
#14 - Wysłana: 24 Sty 2008 14:56:11
Bashir
Mnie raził motyw "echo Guinan" w Nexusie.
Guinan jest z tajemniczego gatunku obdarzonego tajemniczymi mocami. Nawet Q miał przed nią jakiś respekt. Może więc jej zdolności umożliwiały stworzenie jakiegoś echa, cokolwiek by to znaczyło.

Domko
Generations mnie zauroczył, ale potem jak zobaczyłem Insurrection (ową "Rebelię") to on zauroczyła mnie bardziej. Oba filmy mają klimat TNG - choć w inny sposób.
Mnie też się Rebelia podobała - choć w inny sposób. INS jest bardziej pogodne; GEN bardziej smutno-gorzkie.

czemu Picard nie cofnął się np. w czasie o parę lat i nie przydybał Sorana, np. w kąpieli, gdy był bezbronny
Może dlatego, że tu mógł go złapać od razu, a nie ganiać po całej galaktyce. Ale fakt, trochę naciągane to tłumaczenie.

kanna
poszłam zaraz w piatek rano, na jeden z pierwszych seansów, niewątpliwie rezygnując z jakiegoś wykładu czy seminarium.
Właściwie to ja też byłam na tym w kinie . Przez zupełny przypadek oczywiście. I nic z tego nie pamiętałam, więc wczoraj obejrzałam GEN tak, jakbym widziała go pierwszy raz.

Delta
Ale Soran też miał trochę racji mówiąc, że to czyhający drapieżnik.
Obaj mieli rację. I dlatego ten film jest taki fajny - nie wali morałem bez łeb.

Tak się jeszcze zastanawiam nad jedną rzeczą. Nexus podobno spełnia największe marzenia. Czy rzeczywiście największymi marzeniami naszych dzielnych kapitanów było życie rodzinne? O ile jeszcze można to łyknąć w przypadku Picarda, który właśnie stracił rodzinę, to w przypadku Kirka już trudniej. Jakoś odnoszę wrażenie, że największym marzeniem Kirka było latanie na Enterprise (oraz, powiedzmy, bzykanie coraz to innej panienki co jakiś czas) a nie rąbanie drewna, smażenie jajek i konne przejażdżki. Kiedy Picard powiedział mu o możliwości powrotu z Nexusa, to Kirk jakoś się nawet długo nie namyślał. A Picard też gdyby tak marzył o rodzinie, to mógł jeszcze znaleźć sobie młodą żonę i wyprodukować stadko małych Picardów zamiast uganiać się po galaktyce za Borgiem i Romulanami.
A tak poza tym to po tym filmie zaczęłam rozważać zmianę nicka; jakbym miała wyglądać jak ta matrona z Nexusa... brr...
Domko
Użytkownik
#15 - Wysłana: 24 Sty 2008 15:06:18
Swoją drogą mam wrażenie, że ta "matrona z Nexusa" była dobierana ze względu na podobieństwo do doktor Crusher (kolor włosów głównie ), sugerując, że Picarda ciągnie do kobiet tego rodzaju.
Pah Wraith
Użytkownik
#16 - Wysłana: 24 Sty 2008 15:07:57
Domko
Użytkownik
#17 - Wysłana: 24 Sty 2008 15:09:27
A tak - oczywiście, czytałem, jak większość tekstów o Star Trek na fiveminute.net. Oczywiście, polecam. :]
Delta
Użytkownik
#18 - Wysłana: 24 Sty 2008 15:44:46
Madame Picard
Czy rzeczywiście największymi marzeniami naszych dzielnych kapitanów było życie rodzinne? O ile jeszcze można to łyknąć w przypadku Picarda, który właśnie stracił rodzinę, to w przypadku Kirka już trudniej.

A czemu nie? W końcu ludzie chyba często tak mają, że marzy im się to czego akurat nie mają. Do Picarda to mogło przez lata nie docierać, bo póki był zalatany, to może nie miał czasu nawet pomyśleć. Do Kirka dotarło, bo jak klapnął na emeryturze, to wychodziło na to, że poza Flotą nic innego w życiu nie miał. Zresztą sam Kirk to Łysemu powiedział: "Byłem kiedyś taki jak pan... Poczucie obowiązku przesłaniało mi wszystko. I co z tego miałem? Pusty dom." Kor w DS9 też mówił, że starość jest smutna, ale Kor miał dobre klingońskie wyjście i okazję.

A tak poza tym to po tym filmie zaczęłam rozważać zmianę nicka; jakbym miała wyglądać jak ta matrona z Nexusa... brr...

Madame Picard
Moderator
#19 - Wysłana: 24 Sty 2008 15:45:49
Pah Wraith
Flifne

Scotty: We need to sacrifice someone so we can save the ship.
Kirk: Send a redshirt.
Harriman: Redshirts... arrive Tuesday.

Picard
Użytkownik
#20 - Wysłana: 24 Sty 2008 16:26:01 - Edytowany przez: Picard
Zwykle tego nie robie -czesciowo przez lenistwo, a czesciwo przez brak umiejetnosci tym razem jednak pokusze sie o stworzenie recenzji - na razie pierwszej czesci - tegoz filmu:
Lata 90 były dla ,,Star Trek” bardzo łaskawe: ostatnie sezony ,,Natępnego pokolenia” świeciły wówczas sukcesy w telewizji, na małym ekranie pojawiła się też kontynuacja wspomnianego cyklu , zatytułowana ,,Deep Space Nine”, na ekrany wkroczy ostani i zdecydowanie najlepszy film o przygodach załogi kapitana Kirka zatytułowany ,,The Undiscovered Country”. W trakcje tegoż niezwykle płodnego dla twórców ,,Star Trek” okresu, tuż po zakończeniu emisji ,,The Next Generation” pojawił się pomysł na przeniesienie tego niezwykle popularnego serialu na duży ekran. Pomysł był niezwykle logiczny zważywszy na popularność oraz jakoś wspomnianego dzieła jak także na to, iż wszechświat ,,Star Trek” miał się tak dobrze jak nigdy dotąd i jego potencjał wciąż rósł w siłę. Zagadką jednak jest czemu twórcy kinowej wersji przygód kapitana Picarda i dzielnej załogi Enterprise-D zdecydowali się na zrealizowanie swojego projektu w tak nieco dziwaczny sposób, który w rezultacie sprowadził do powstania obrazu zatytułowanego ,,Star Trek: Generations”? Co ma na myśli pisząc o dziwaczności? Postaram się wyjaśnić to w dalszej części tekstu.
Jest rok 2293 . Emerytowana załoga pierwszego Enterprise bieże udział w ,,wodowaniu” nowego okrętu klasy Exelcior noszącego dumne imię swoje poprzedniczki. W trakcje rutynowego rejsu załoga Enterpise-B odbiera wezwanie pomocy pochodzące z niszczonego tajemniczą siła statku Lakul. Aby ratować jego załogę kapitan Kirk poświęca własne życie… Siedemdziesiąt osiem lat później los styka innego kapitana, innego statku noszącego dumne imię Enterprise z naukowcem uratowanym z pokładu Lakul, a spotkanie z którym zapoczątkuje lawine wydarzeń w wyniku, których w śmiertelnym niebezpieczeństwie znajdą się miliony istnień a dwaj legendarni kapitanowie statku o nazwie Enterprise wspólnie przemierzą ocena czasu i przestrzeni aby powstrzymać szaleńca. Brzmi obiecująco? Niestety nie do końca tak jest…
Na tym etapie warto odnieść się do zarzutu dziwaczności jaki postawiłem temu filmowi, a który łączy się z jego fabuła, którą pokrótce zdąrzyłem już omówić. Otóż ,,Generations” jest jedynym filmem kinowym spod znaku ,,Star Trek” gdzie postacie z różnych seriali opowiadających o losach wszechświata stworzonego przez Gene’a Roddenberryego stykają się ze sobą. Tu pojawia się pierwszy zgrzyt fabuły omawianego filmu – bo czy taki zabieg w ogóle jest konieczny? Po wielokroć stykałem się z argumentami, iż ,,Generations” stanowi eleganckie przejście od przygód awanturniczego kapitana Kirka do przypadków wyważonego kapitana Picarda. Osobiście nie widze wielkiego sensu w podobnym nakreśleniu fabuły. Dzieje się tak dlatego, iż po pierwsze: The Next Generations” nie pojawiło się na ekranach w roku powstania filmu ,,Generations” – film tez zaistniał jedynie dzięki popularności serialu, który zakończył już swój żywot w telewizji, nie widzę więc powodów aby przekonywać widza do nowej załogi poprzez splatanie ich losu z dziejami ich poprzedników – miało to sens w czasach gdy powstawał ,,TNG encounter at farpoint” teraz zaś pozbawione było głębszego znaczenia. Po drugie: losy załogi obu statków zwących się Enterprise krzyżowały się już ze sobą w takich epizodach jak ,,TNG: unification” czy ,,TNG: relics” – i śmiem stwierdzić, że serialowe wizje zetknięcia bohaterów tych serii okazały się w gruncie rzeczy ciekawsze niż kinowa wariacja na ten sam temat. Wspominając o wzmiankowanym już ,,TNG: relics” – odnoszę wrażenie, że twórcy ,,Generations” albo nie znali tegoż odcinka albo też go zwyczajnie w świecie olali jako, iż zafundowali fanom ,,Star Trek” soczystego buraka w postaci wzajemniej niezgodności treści obu epizodów – telewizyjnego oraz kinowego - , kto oba oglądał wie o czym mówię. Pomysł na film to jedno a sposób jego realizacji to drugie. Znacje zapewne powiedzenie: jeśli nie umiesz czegoś zrobić dobrze nie rób tego wcale? Powiedzenie to warto było by przypomnieć autorom filmu ,,Generations”. Bo skoro już zdecydowano się na taki a nie inny tytuł tego dzieła to można było by oczekiwać, że jego treść będzie do owego tytułu adekwatna. Problem w tym, ze załogę TOS widzimy jedynie na początku jak także na końcu wspomnianego filmu i to w składzie szczątkowym. Z całej obsady oryginalnego Treka udało się bowiem twórcą zgromadzić na planie jedynie William’a Shatner’a, James’a Doohan’a oraz Walter’a Koenig’a. Nie chce wnikać w to czy pogłoski odnośnie tego czemu reszta obsady pierwszego ,,Star Trek” nie znalazła się w filmie są prawdziwe czy też nie – w każdy razie brak reszty obsady jest dotkliwie odczuwalny i ogólnie przeczy idei całego obrazu. Jest np. w tym filmie scena, w której opiekę nad uratowaną z pokładu Lakul Guanin roztacza Pavel Chekov – w oryginalnym zamyśle zamiast niego miała tam występować Uhura, a tak scena ta pozbawiona jest kontekstu i znaczenia. Również tytułowe spotkanie przedstawicieli obu pokoleń nie wiele znaczy – jedną z rzeczy, która autentycznie bardzo podobała mi się w odcinkach takich jak ,,TNG: unification” to to,ze postacie tam występujące a rekrutujące się z dwóch różnych załóg Enterprise autentycznie miały sobie coś ważnego do powiedzenia a ich słowne utarczki były autentycznie wciągające. Niestety inaczej sprawa ma się w przypadku konfrontacji Kirk’a z Picardem – czy to dlatego, ze mimo wykonywanego zawodu sa to calkiem rozne postacie czy tez dlatego, ze scenarzyści niespecjalnie mieli pomysł na rozwiecie tematu – ich dialogi nie wnoszą niczego ciekawego do fabuły filmu a finał ich rozmowy jest z góry możliwy do przewidzenia. Nie rozumie też innego pomysłu scenarzystów polegającego na zezłomowaniu mojego ulubionego statku Federacji jakim jest Enterprise –D – nie rozumie do konca co moglo powodowac towrcami ,iż postanowili pozbyc się tego wspaniałego okretu i to w tak nieprzekonywujaych okolicznościach…
Paradoks
Użytkownik
#21 - Wysłana: 24 Sty 2008 17:11:10 - Edytowany przez: Paradoks
Domko

A tak - oczywiście, czytałem, jak większość tekstów o Star Trek na fiveminute.net. Oczywiście, polecam. :]


Ano.

Madame Picard

Scotty: We need to sacrifice someone so we can save the ship.
Kirk: Send a redshirt.
Harriman: Redshirts... arrive Tuesday.




Mi spodobał się ten kawałek:
Picard: It really sucks that my family's all dead.
Troi: Your family history means a lot to you, doesn't it?
Picard: Yes, I remember learning about the Picard that won all the pie-eating contests, the Picard that crossdressed, the Picard that slept with his best friend's wife and had a son named Wesley....
Troi: (muttering) Please let something big happen so I don't have to keep listening to him.
Star: BOOM
Troi: Thank yo

Picard

W trakcje rutynowego rejsu załoga Enterpise-B odbiera wezwanie pomocy pochodzące z niszczonego tajemniczą siła statku Laku

Wcale nie, bo były dwa statki. Tylko jeden roztrzaskał się w Nexusie, Lakul został.

Ogólnie fajna recenzja. W większością spostrzeżeń się zgadzam.
Domko
Użytkownik
#22 - Wysłana: 24 Sty 2008 17:40:15
Lakul też się roztrzaskał, tylko zdążyli kogokolwiek z niego transportować.
kanna
Użytkownik
#23 - Wysłana: 24 Sty 2008 20:15:33
Madame Picard
I nic z tego nie pamiętałam, więc wczoraj obejrzałam GEN tak, jakbym widziała go pierwszy raz.

Jak byłam bardzo mała to bylam w kinie na Star Wars (cz. IV). Potem tez nic nie pamietałam i jak oglądałam to po kilku(nastu?) latach w kinie, to było jak premiera
Madame Picard
Moderator
#24 - Wysłana: 24 Sty 2008 21:17:05
Pah Wraith !
Zepsułeś mnie! Całe popołudnie czytam fiveminute.net, to jest cudne .

Z dedykacją dla dyskutantów o koszulkach w TOS-ie:
Galt: This guy sucks, so he's now "Practice Target."
Uhura: How does that work?
Galt: You will use "Practice Target" for "Target Practice."
Kirk: That's stupid.
Galt: Would you like to be "Practice Target"?
Kirk: Will my shirt get so torn in the process that I will be forced to remove it?
Galt: Yes.
Kirk: Then let's go, woodboy.
kanna
Użytkownik
#25 - Wysłana: 24 Sty 2008 21:44:23
Madame Picard

Pah Wraith !
Zepsułeś mnie!


Dziwna sprawa, ja już wczesniej zostałam zepsuta przez fiveminute, ale za sprawą Domko...
Domko
Użytkownik
#26 - Wysłana: 24 Sty 2008 22:42:50
Nie chwaląc się to ja pierwszy to zlinkowałem - tzn. stronę fiveminute.net.

A strona jest po prostu świetna - często czytam ją dla poprawienia humoru.
Q__
Moderator
#27 - Wysłana: 24 Sty 2008 23:36:34 - Edytowany przez: Q__
Madame Picard

Właśnie obejrzałam sobie po raz pierwszy GEN i spodobał mi się, może nie szaleńczo, ale jednak. Ciekawa jestem, co sądzicie o tym filmie.

Jak dla mine jest to przede wszystkim konieczny pomost pomiedzy "starą", a "nową erą ST". Film konieczny. Ale w sumie zostawił mnie obojętnym (choć też nie zniesmaczył).

Bashir

Awaryjne lądowanie Enterprise'a fajnie zrobione

Daj spokój. Nie powinni byli do tego dopuścić. Jak można było doprowadzić do katastorfy Entka-D???

kordian

bardzo fajny filmik dużo lepszy od rebelii i dorównujący albo nawet ciut przewyższający FC

Owszem. Przewyższający FC. Ale od INS gorszy.

Domko

Generations mnie zauroczył, ale potem jak zobaczyłem Insurrection (ową "Rebelię") to on zauroczyła mnie bardziej. Oba filmy mają klimat TNG - choć w inny sposób.

Owszem. Przy czym w INS tematyka jest poważniejsza.

Natomiast jedną z poważniejszych niekonsekwencji jest moment powrotu Picarda. Jak to pytano kiedyś twórców - czemu Picard nie cofnął się np. w czasie o parę lat i nie przydybał Sorana, np. w kąpieli, gdy był bezbronny i go aresztował, zabił, czy coś w tym stylu.

Niestety cała fabuła DS9 oparta jest na podobnym "przeoczeniu"...

kanna

Myslę, że nawet gdzyby był kompletnie nielogiczny, przewidywalny, kiczowaty to w tamtym nastroju ducha nie zrobiłby mi to żadnej różnicy.

Ech, młodość...

myszatorek

No i na koniec ta niepewność jaki bedzie nowy Enterprisse

Ja liczyłem, że starego naprawią...

Delta

Aczkolwiek bardziej mi przypominał jeden długi odcinek niż film kinowy.

Podobne skojarzenia miałęm też z INS i... podobało mi się...

Pah Wraith

Tekst o czasie, który "nie jest drapieznikiem, który poluje na ciebie, lecz przyjacielem w podróży, który przypomina, by cieszyć się każdą chwilą w życiu, bo żadna nigdy nie powróci"

Ale to akurat brzmi melancholijnier, lecz wcale nie gorzko...

Jurgen

zniszczenie - w zasadzie bezproblemowe - Entka, scenarzyści mogli sie bardziej wysilić...

Mogli wogóle Entka nie niszczyć...

marzenia" Picarda rzeczywiście słodko-mdłe i nieco kiczowate, ale najwyraźniej taki est nasz kapitan

Na stos heretyka!

Pah Wraith

Heh, tacy raczej w ogóle są ludzie z XXIV wieku, a już kapitanowie szczególnie. Np. Sisko wymarzył sobie... chatę na wsi

Touche!

myszatorek

Chata na wsi w holodeku na pokładzie Entka i to by byl raj na ziemi ( na pokladzie ) normalnie

No bo Trek jest taki sielki-anielski.

Delta

Ja mu się nie dziwię, też bym chciał. Plus do tego duży sad orzechowy. Raj na ziemi.

Nie lubie orzechów.

Pah Wraith

Owszem, owszem.

Muszę sie z Wami zgodzić.

Madame Picard

INS jest bardziej pogodne

Nie jestem pewien... Choć tam przynajmniej Sovka nikt nie zestrzeliwuje...

Ale fakt, trochę naciągane to tłumaczenie.

Nie pierwszy, i nie ostatni raz w ST niestety...

A tak poza tym to po tym filmie zaczęłam rozważać zmianę nicka; jakbym miała wyglądać jak ta matrona z Nexusa... brr...

Technicznie chyba niewykonalne...

Domko

Swoją drogą mam wrażenie, że ta "matrona z Nexusa" była dobierana ze względu na podobieństwo do doktor Crusher

Też mi się tak zdawało. (A mozę to "alternatywna" Beverly?).

Pah Wraith

http://www.fiveminute.net/startrek/fiver.php?ep=g e nerations

Dzieki, dzieki.

A tak - oczywiście, czytałem, jak większość tekstów o Star Trek na fiveminute.net.

A ja tego akurat jeszcze nie... Ale zaraz to nadrobię...

Delta

Zresztą sam Kirk to Łysemu powiedział: "Byłem kiedyś taki jak pan... Poczucie obowiązku przesłaniało mi wszystko. I co z tego miałem? Pusty dom."

Zerwaneiu z mitem kosmonauty-samotnika pielegnowanym przez Roddenberry'ego, Lema...

Madame Picard

Scotty: We need to sacrifice someone so we can save the ship.
Kirk: Send a redshirt.
Harriman: Redshirts... arrive Tuesday.


Jaakie nietrekowe i jakie trekowe zarazem

Picard

Zwykle tego nie robie -czesciowo przez lenistwo, a czesciwo przez brak umiejetnosci tym razem jednak pokusze sie o stworzenie recenzji - na razie pierwszej czesci - tegoz filmu

Dopisz resztę i dopracuj, to Ci zamieszczę.

Paradoks

Star: BOOM
Troi: Thank yo




kanna

Jak byłam bardzo mała to bylam w kinie na Star Wars (cz. IV). Potem tez nic nie pamietałam i jak oglądałam to po kilku(nastu?) latach w kinie, to było jak premiera

Ja miałęm tak tylko z "Blade Runnerem" (i "Twin Peaks").

Madame Picard

Zepsułeś mnie! Całe popołudnie czytam fiveminute.net, to jest cudne

Jest, choć całosci nie przeczytałem...

kanna

Dziwna sprawa, ja już wczesniej zostałam zepsuta przez fiveminute, ale za sprawą Domko...

Ileż te chłopy bab napsowały...

Domko

Nie chwaląc się to ja pierwszy to zlinkowałem - tzn. stronę fiveminute.net.

Nie zostało Ci to zapomniane.
myszatorek
Użytkownik
#28 - Wysłana: 25 Sty 2008 01:12:56
Ja liczyłem, że starego naprawią...

Ja juz kiedys cos mo wilem napewno naprawili i poszedł jako nowka w Polsce
Q__
Moderator
#29 - Wysłana: 25 Sty 2008 01:24:10
myszatorek

Ja juz kiedys cos mo wilem napewno naprawili i poszedł jako nowka w Polsce

To czemu nie stoi przed moim domem?
myszatorek
Użytkownik
#30 - Wysłana: 25 Sty 2008 02:11:58
Bo stoi u mnie w garażu a co
 Strona:  1  2  3  4  5  6  7  8  9  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / ST: Generations - Wasze opinie

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!