ChristofJak przy śpiewającym Dacie jesteśmy to od piosenki o formach życia wolę tę scenkę z początku INS:
http://www.youtube.com/watch?v=NKFMWhxJaskNie wiem czy Worf śpiewający operetkowe arie ma sens (choć po tylu latach przebywania wśród ludzi, po ślubie z Dax...), nie wiem czy stateczek Daty nie jest
przebajerzony, zastanawiam się też czy chwilę później
syntetyczny komandor, wiedząc, że jego pojazd jest schwytany, nie mógł zwyczajnie wyłączyć inhibitorów Transportu i przesłać się gdzieś by uciec (lub choćby przenieść się na prom Picarda i Worfa i próbować ich wziąć z zaskoczenia) - lecz kto pojmie meandry psychiki uszkodzonego androida

, ale sama scena mi się podoba mimo to

.
Tu też mamy bezcenną minę

- Worfa.
Christof:
Za najbardziej wzruszającą mogę uznać scenę śmierci Spocka w ST II.
I potem jeszcze pogrzeb... Człowiek sam odruchowo pręży się na baczność oglądając go, choć ani munduru nie ma, ani nie opuszcza go świadomość, że 1. to tylko fikcja, 2. i tak zaraz tego Spocka wskrzeszą...
Udało się Meyerowi tę kirkowa żałobę podnieść na poziom uniwersalny, zrobić z niej symbol wszelkich żałób...