Obejrzałem sobie INT:
"Transitions and Lamentations":
http://www.youtube.com/watch?v=f2cY4yRp2TkPrzyznam, że mam kłopot z tym Intrepidem, z jednej strony realizacyjnie wypada to - w moim subiektywnym odbiorze - jakoś gorzej (a przynajmniej mniej trekowo) nawet od dalszych sezonów HF (i znacznie bardziej teatralnie od TOS), z drugiej natomiast tematyka jest ambitna i rozpisana na innych aktorów+lepszą scenografię mogła by dać solidnego (acz trochę przyciężkawego, fabuła jest tam nam serwowana z nadmiarem drętwej powagi) Treka.
Bohaterem głównym odcinka jest w sumie nie kapitan Hunter, a komandor Jacen Navar, który w pilocie robił jeśli nie wprost za szwarccharaktera, to przynajmniej za nadętego, bezdusznego biurokratę. Daniel bowiem prowadzi planetarny
away team na planecie Chiron IV asystując tam komandor porucznik Tagen, p.o. kapitana Pandory i rychło stając się obiektem ataku Surai*, co sprowadza jego wątek do prób obrony nieco w stylu INS, podczas gdy Navar musi - użerając się przy okazji z kapitanem Merikiem z Merchant Service - stoczyć kosmiczną bitwę z wspomnianymi Obcymi (wygrywa ją stosując niecodzienną, acz błyskotliwą taktykę, wymagającą niestety poświęcenia Pandory), uratować wszystkich pozostałych, przekonać do siebie załogę Intrepida (która postrzega go tak jak na początku odcinka postrzegał go widz), by tego dokonać, wreszcie: zmierzyć się z demonami ze swojej przeszłości.
Dokonuje tego, a my z introspekcji poznajemy jego przeszłość. Okazuje się, że Jacen jest powiązany z Sekcją 31, że jego mocodawcą - i, jak się potem okaże, ojcem - jest należący do tejże Sekcji komodor, który dobrze wiedział o aktywności Surai w sektorze, zwł. na Chiron IV jednak celowo prąc do kolonizacji w/w okolic chciał doprowadzić do tragedii, która pchnie UFP do wojny odwetowej z nimi (przypomina się SAAB... i pogłoski o Pearl Harbour). Nasz antypatycznawy komandor jednak decyduje się opowiedzieć przeciwko ojcu i jego machinacjom. Wygrywając bitwę nie dopuszcza do masakry na którą tak liczył jego rodziciel. Wybrał już swoją stronę w tym konflikcie i wie co jest słuszne. (A'propos stron konfliktu: można się zastanawiać czy nie pojawi się kolejna, po tym bowiem co widzieliśmy w scenach z przeszłości można przypuszczać, że orioński barman podsłuchał jakoś dialog ojca z synem.)
Wydarzenia epizodu mają jednak i inne konsekwencje: kapitan Hunter zaczyna się interesować Surai, jest też coraz bardziej ciekaw jakie znaczenie ma dla nich Chiron IV, oferuje także - pozostającej bez przydziału po zagładzie Pandory i wyraźnie wkurzonej z tego powodu - Tagen miejsce w swojej załodze.
Ze smaczków wymienić należy el-auriańsko-klingoński duet z Pandory Azhan/D'Gor (w tradycji Odo z Quarkiem i Neelixa z Tuvokiem), oraz romulański sposób widzenia spraw (
Dragon by się ucieszył

) S'Cerisa.
* więcej o w/w - niekanonicznym - gatunku:
http://en.wikipedia.org/wiki/Star_Trek:_Intrepid#T he_Surai(b. ciekawie zresztą pomyślanym: niekontaktowe - nie wiadomo nawet czy UT da im radę - niehumanoidy, posługujące się biologicznymi technologiami)
Podsumowując: nie wiem co sądzić o tej produkcji. Scenariuszowo jest to poziom często wyższy niż historie z kanonu rodem. Ale ta - wyzbyta śladowej charyzmy - realizacja... Polecać, nie polecać?