A co powiecie na "I, Mudd"? Ja ryczałem ze śmiechu! Aż do końca - myślę o scenie z serią wiadomych androidek.
Też się przy nim dobrze bawiłem. Swoją drogą to Kirk postąpił z biednym Harrym okrutnie

.
W wielu odcinkach była szczypta humoru. Przykładem TOS: The Naked Time, gdzie Kevin Reilly, zamknął się w maszynowni, w kółko śpiewał tę samą piosenkę i groził Uhurze, że nie dostanie deseru. Albo DS9: The Jem'Hadar, gdzie Quark zapalił się od ogniska na biwaku.