USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / USS Phoenix / Rocznica rozpoczęcia dyskusji Galaxy vs Defiant
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  »» 
Autor Wiadomość
MaxVarEmreis
Użytkownik
#91 - Wysłana: 4 Maj 2006 17:42:27
PS Witamy nowego gadacza forumowego

Witam, witam.
Czytam forum od dłuzszego czasu i musze przyznac, że niektóre dyskusje są naprawde ciekawe . Mam nadzieje, że uda mi sie do nich coś ciekawego dodać. Tak wiec do przeczytania.
Jurgen
Moderator
#92 - Wysłana: 4 Maj 2006 19:25:47
Acha. Był. I po prostu. Takiego mocnego argumentu nawet nie umiem skontrować

Takie zdanie wielokrotnie padało na ekranie. To nie jest argument tylko ocena ludzi (i nie tylko), którzy to mówili.

Uciekał w panice.

Okręt spanikował? A poważnie, to ja widziałem, że na Odyssey załoga cały czas próbowała coś z tym okrętem zrobić i osłonić Runabouty. Nie twierdzę, że to było logiczne, ale im sie udało.

Ale uzbrojenie to nie osłony, jeśli jest się silnym to można zmasakrować wroga zanim zada nam jakiekolwiek istotne straty.

I to właśnie jest nie trekowe podejście. A wyobraź sobie taką właśnie sytuację. Odyssey otwiera ogień do nadlatujących myśliwców i wywiązuje się walka. Okręt federacyjny (nie uszkodzony!) ma dużo lepszą sytuację niż miał w serialu i wynik byłby inny. Załóżmy nawet, że 3-0. I co? I mamy wojnę z Dominium. A Dowództwu chyba nie o to chodziło...
Arthanis
Użytkownik
#93 - Wysłana: 4 Maj 2006 21:04:55
Jurgen:

Takie zdanie wielokrotnie padało na ekranie. To nie jest argument tylko ocena ludzi (i nie tylko), którzy to mówili.

Życie pokazało żę się pomylili

I to właśnie jest nie trekowe podejście. A wyobraź sobie taką właśnie sytuację. Odyssey otwiera ogień do nadlatujących myśliwców i wywiązuje się walka. Okręt federacyjny (nie uszkodzony!) ma dużo lepszą sytuację niż miał w serialu i wynik byłby inny. Załóżmy nawet, że 3-0. I co? I mamy wojnę z Dominium. A Dowództwu chyba nie o to chodziło...

A czy tak udało się uniknąć wojny z dominium? Posiadanie odrobiny instynktu samozachowawczego nikomu by nie zaszkodziło...

Okręt spanikował? A poważnie, to ja widziałem, że na Odyssey załoga cały czas próbowała coś z tym okrętem zrobić i osłonić Runabouty. Nie twierdzę, że to było logiczne, ale im sie udało.

Ja bym to jednak uznał za zachowanie dalece niewystarczające... Oddyssey nie zdołał wyłączyć z walki nawet jednego przeciwnika (kamkaze się nie liczy), a to moim zdaniem ogromna porażka.
Jurgen
Moderator
#94 - Wysłana: 4 Maj 2006 21:30:39
Mam wrażenie, że oceniasz Galaxy (Odyssey w szczególności) tylko ze swojej perspektywy - perspektywy widza, a pomijasz w ogóle inne kwestie. A teraz uzasadnienie:

A czy tak udało się uniknąć wojny z dominium? Posiadanie odrobiny instynktu samozachowawczego nikomu by nie zaszkodziło...

Nie udało się, ale jakaś szansa pewnie była. Twój scenariusz ją eliminuje. A jak skończyłby kapitan (nie pamiętam nazwiska) Odyssey - sąd polowy (wojenny czy inne jakieś takie) zapewne (tylko, że Fedki podobno prawników nie mają). A misji z pewnością by nie wypełnił. Fedków do tego nie szkolono.

Ja bym to jednak uznał za zachowanie dalece niewystarczające... Oddyssey nie zdołał wyłączyć z walki nawet jednego przeciwnika (kamkaze się nie liczy), a to moim zdaniem ogromna porażka.

I co by to dało? Dla kapitana ważniejszym (i słusznie!) wyjściem była próba ratowania okrętu niż zniszczenie przeciwnika za wszelką cenę. Nie zapominaj, że nie wiedziano jeszcze, jak fanatyczni potrafią być Jem'hadar.

No, chyba, że jesteś Klingonem, to odwołuję to, co powiedziałem na początku postu. Wtedy masz zupełną słusznpość.
Arthanis
Użytkownik
#95 - Wysłana: 4 Maj 2006 21:37:30
Jurgen:

Nie udało się, ale jakaś szansa pewnie była. Twój scenariusz ją eliminuje. A jak skończyłby kapitan (nie pamiętam nazwiska) Odyssey - sąd polowy (wojenny czy inne jakieś takie) zapewne (tylko, że Fedki podobno prawników nie mają). A misji z pewnością by nie wypełnił. Fedków do tego nie szkolono.

Dla dominium nie istniał scenariusz inny niż podbój... Co do kapitana, to nie wyobrażam sobie aby można było oskarżyć oficera za to, że nie pozwilił się zniszczyć przeciwnikowi.

I co by to dało? Dla kapitana ważniejszym (i słusznie!) wyjściem była próba ratowania okrętu niż zniszczenie przeciwnika za wszelką cenę. Nie zapominaj, że nie wiedziano jeszcze, jak fanatyczni potrafią być Jem'hadar.

Podejżewam że gdyby zniszczył myśliwce jem'hadar, to z ocaleniem statku problemów też by nie miał... Inna sprawa czy galaxy nawet wykonując taki prewencyjny ostrzał zdołałby pokonać mysliwce. Ale wydaje mi się że warto by było choćby spróbować... Albo skuteczniej zwiewać

No, chyba, że jesteś Klingonem, to odwołuję to, co powiedziałem na początku postu. Wtedy masz zupełną słusznpość.

Cóż... W niektórych sytuacjach zastosowanie klingońskich metod działania jest najlepszym możliwym rozwiązaniem...
Jurgen
Moderator
#96 - Wysłana: 4 Maj 2006 21:51:22
Dla dominium nie istniał scenariusz inny niż podbój

Fedki tego nie wiedziały, zawsze byli nieco naiwni i idealistyczni.

nie wyobrażam sobie aby można było oskarżyć oficera za to, że nie pozwilił się zniszczyć przeciwnikowi

Ale w Twojej sytuacji zostałby oskarżony o zaatakowanie i zniszczenie statków (o których wtedy nie wiedzielibysmy, że chciały go zaatakować!) oraz o niewykonanie misji.
Pah Wraith
Użytkownik
#97 - Wysłana: 4 Maj 2006 23:02:23
Podejżewam że gdyby zniszczył myśliwce jem'hadar, to z ocaleniem statku problemów też by nie miał... Inna sprawa czy galaxy nawet wykonując taki prewencyjny ostrzał zdołałby pokonać mysliwce. Ale wydaje mi się że warto by było choćby spróbować... Albo skuteczniej zwiewać

Już kiklkakrotnie tłumaczyłem, zale to chyba przechodzi bez echa, że Odyssey znajdował się na misji ratunkowej. Rozchrzanienie JH nie wchodziło wcale w rachubę - kapitan wiedział, że znisczenie trzech jednostek, które najwyraźniej stanowiły część sił nieznanego imperium nie wchodzi wogóle w rachubę. Oficerowie GF nie stawiają na brutalną siłę.

Skuteczniej zwiewać??? Odyssey czekał, aż Runabouty zabiorą wesołą wycieczkę z planety, dając im osłonę (a raczej ściągając ogień na siebie). Jak możesz pisać takie rzeczy?

Kapitan Keogh zachował się tak, jak powinien. Nawet, gdyby to był Enterprise pod dowództwem Picarda, starcie to nie skończyłoby się inaczej.

Czy Galaxy jest słabsze od 3 myśliwców JH? - TAK
Czy Galaxy ma wady? - TAK

Ale pisanie o nim, że jest słaby, niedozbrojony, bezmyślnie zaprojektowany jest po prostu niesprawiedliwe. najgorsze w tym wszystkim zaś jest to, że na podstawie zniszczenia w bitwie jednego okrętu wywodzi się słabość całej klasy. To jest po prostu śmieszne.
Jurgen
Moderator
#98 - Wysłana: 5 Maj 2006 08:08:35
Już kiklkakrotnie tłumaczyłem, zale to chyba przechodzi bez echa, że Odyssey znajdował się na misji ratunkowej. Rozchrzanienie JH nie wchodziło wcale w rachubę - kapitan wiedział, że znisczenie trzech jednostek, które najwyraźniej stanowiły część sił nieznanego imperium nie wchodzi wogóle w rachubę. Oficerowie GF nie stawiają na brutalną siłę.

Skuteczniej zwiewać??? Odyssey czekał, aż Runabouty zabiorą wesołą wycieczkę z planety, dając im osłonę (a raczej ściągając ogień na siebie). Jak możesz pisać takie rzeczy?

Kapitan Keogh zachował się tak, jak powinien. Nawet, gdyby to był Enterprise pod dowództwem Picarda, starcie to nie skończyłoby się inaczej.

Czy Galaxy jest słabsze od 3 myśliwców JH? - TAK
Czy Galaxy ma wady? - TAK

Ale pisanie o nim, że jest słaby, niedozbrojony, bezmyślnie zaprojektowany jest po prostu niesprawiedliwe. najgorsze w tym wszystkim zaś jest to, że na podstawie zniszczenia w bitwie jednego okrętu wywodzi się słabość całej klasy. To jest po prostu śmieszne.


No, tak bez echa to nie przeszło, bo od jakiegoś czaasu staram sie to zaznaczyć.
W ogóle to sie z Tobą zgadzam, poza jedna kwestią, a mianowicie, czy Galaxy jest słabszy od 3 myśliwców Dominium. To zależy, jak na to spojrzeć. W wersji sprzed modyfikacji osłon - z pewnością (to widzielismy na ekranie), a z automodulowanymi osłonami - tu już nie byłbym pewny.
Pah Wraith
Użytkownik
#99 - Wysłana: 5 Maj 2006 09:47:27
Rozmawialiśmy zawsze (rozważając przeróżne pojedynki) wersje podstawowe - o ile nie zaznaczono inaczej. Dodatkowo w tej wyliczance odnoszę się do wypadku Odyssey.
Jurgen
Moderator
#100 - Wysłana: 5 Maj 2006 15:44:04
Tylko czy automodulacja osłon to jakiś refit?
Anonim
Anonimowy
#101 - Wysłana: 5 Maj 2006 16:10:11
AFAIR automodulacje oslon mozna wprowadzic w warunkach polowych - moze to dosyc szybko zrobic glowny inzynier z ekipa. Zmiana chyba raczej jest hardware'owa niz software'owa, choc tbh nie widzialem odcinka, w ktorym to wprowadzano.

Na tamta chwile, tj. bez automodulacji oraz z uwzglednieniem samobojczych zapedow J.H., to prawdopodobnie kazdy federacyjny okret bylby slabszy od 3 szturmowcow - nawet Defiant. Automodulacje ja jednak bym uwzglednil. Mozna watpic, by w (skrajnie) krotkim czasie od jej "wynalezienia" kazdy okret GF nie byl w nia wyposazony. Bez tego porownanie nie ma raczej sensu.

Zwykle Galaxy z oslonami IMO daloby sobie rade z trzema szturmowcami, jesli tylko te ostatnie by go nie staranowaly (co juz nie jest sila okretow JH, tylko ich pilotow). A War Galaxy to juz w ogole by ich wykosil (nawet trudniej go staranowac, ze wzgl. na dodatkowe fazery).

/Sh1eldeR
Picard
Użytkownik
#102 - Wysłana: 8 Lip 2006 20:01:11
Wreszcie moge to zaprezentowac! Panie waterhouse
co wedlog pan Enterprise robi na ponizszym zdjeciu?

Havoc
Użytkownik
#103 - Wysłana: 9 Lip 2006 00:23:29
Jak na moje oko to nie chce, żeby mu "twarzyczkę" obili i wystawia "zadek". Do obicia oczywiście.

A tak na serio to próbuje nawiać.
Anonim
Anonimowy
#104 - Wysłana: 9 Lip 2006 00:45:10
Moze ktos mnie nazwie szajbnietym, ale widze na zdjeciu uszkodzenie lewej gondoli warp i wyciek plazmy najprawdopodobniej po strzale z disruptora tamtego Bird of Prey'a...

/Sh1eldeR
Q__
Moderator
#105 - Wysłana: 9 Lip 2006 03:20:10 - Edytowany przez: Q__
widze na zdjeciu uszkodzenie lewej gondoli warp i wyciek plazmy

Skoro jest w takim stanie to nic dziwnego, że nawiewa... Życie załogi jest wyższym dobrem niż zachowanie honoru w walce... w Federacji rzecz jasna...
Picard
Użytkownik
#106 - Wysłana: 9 Lip 2006 09:15:19
Sh1eldeR

Czyli moja teoria odnosnie odpornosci stakow klasy Galaxy- poparta twoimi wczesniejszymi rozwazaniami na ten temat- zyskuje teraz poparcie w postaci zdjecia z filmu! Okret chodź uszkodzony jak żadko, który i pozbawiony oslon nadal robil uniki, wciaz walczyl. Przetrwal chyba wiecej niz niz jego nastepca Enterprise-E i gdyby nie ten ostatni feralny strzal- przetrwal by...

Havoc

A tak na serio to próbuje nawiać

No włąśnie, robi unki. A,ze jest to okret masywny i znajduje sie w tej chwili w polu grawitacyjnym Verydiana III, to tez manewry te odnosza rozny skutek. Ale jednak Enterprsie-D czynil unki.



[/i]Klopoty w maszynowni po trafieniu torpedą[i]
Pah Wraith
Użytkownik
#107 - Wysłana: 9 Lip 2006 09:49:25 - Edytowany przez: Pah Wraith
@ Sh1eldeR
Moze ktos mnie nazwie szajbnietym, ale widze na zdjeciu uszkodzenie lewej gondoli warp i wyciek plazmy najprawdopodobniej po strzale z disruptora tamtego Bird of Prey'a...

jak najbardziej. W filmie widać nawet kawałki obudowy gondoli odlatujące.

@ Picard
Okret chodź uszkodzony jak żadko

Wow, w starciu z 20 letnim BoPem to rzeczywiście prawdziwe osiągnięcie...

nadal robil uniki, wciaz walczyl

No, nie - mieli się poddać? Albo może zdetonować swój rdzeń? Albo uciec na planetę od razu, nie?

Przetrwal chyba wiecej niz niz jego nastepca Enterprise-E

???????? A w jakim to starciu z BoPem widziałeś E-E ?? Bo ja widziałem ten okręt w starciu z Scimitarem i wyglądało to trochę inaczej...

gdyby nie ten ostatni feralny strzal- przetrwal by...

No, tak... Gdyby nie został zniszczony, to by przetrwał Picard, proszę...

Ale jednak Enterprsie-D czynil unki.


Temu nikt nie przeczy. Tyle że E-D w robieniu uników jest równie dobry jak Giertych w ministrowaniu resortem edukacji...
Picard
Użytkownik
#108 - Wysłana: 10 Lip 2006 09:15:10 - Edytowany przez: Picard
Pah Wraith

starciu z 20 letnim BoPem to rzeczywiście prawdziwe osiągnięcie...

Pomijam juz to czy statek ten rzeczywisice mial tyle lat o ilu jest tu mowa. Zaznaczyc jednak nalezy, iz jego zaloga miala nad Enterprise istotna przewage- zanala czestotliwosc jego oslon.

mieli się poddać? Albo może zdetonować swój rdzeń? Albo uciec na planetę od razu, nie?

Nie o to mi wszak chodzi co powinni byli zrobic lecz o to, iz statek klasy Galaxy nawet po wielokrotnym trafieniu i w tak niekorzystnych dla siebie okolicznosciach wciaz zdlony jest do przeprowadzania manewrow uchyleniowych. Temu przeczyl pan Waterhouse a ja zwyczajnie zadaje jego twierdzenia klam.

Gdyby nie został zniszczony, to by przetrwał

Gdyby ostatnia torpeda nie trafila w okolice rdzenia statek z pewnoscia zachowal by sie w jednym kawalku. Po raz kolejny jego spore rozmiary tego statku uczynily go bardziej odpornym na zderzenia z pociskami niz inne mniejsze okrety. Prosze, jak mozna tego nie rozumiec...

Temu nikt nie przeczy

Pan Waterhouse przeczyl...

Tyle że E-D w robieniu uników jest równie dobry jak Giertych w ministrowaniu resortem edukacji...

W dziedzinie zwrotnosci Defiant rzeczywiscie deklasuje Galaxy jednak zwazywszy na rozmiary obu okretow nie jest to nic dziwnego. Ale zauwaz,ze nawet bedac studni grawitacyjnej Verydiana III i ostzymawszy bezposrednie trafnienie w jedna z gondol Ebterprise poczynil pare skutecznych manewrow. To dobrze swiadczy zarowno o jego odpornosci: gondole nie zostaly uszkodzone w takim stopniu aby okret nie mogl w miare skutecznie wymijac kolejne straly i starac sie zejsc z orbity.

Bo ja widziałem ten okręt w starciu z Scimitarem i wyglądało to trochę inaczej...

A czy enterprise-E w starciu z Sejmitarem stracil oslony i czy dowodca tegoz ostatniego okretu staral sie zniszczyc okret Jean-Luca tak jak pragnely to uczynic Lursa i B'Thor?

Swoja droga warto jest rozstrzygnac jeszcze jednakwestie: czy
nazwa War galaxy jest potwierdzona kanonicznie?

Pah Wraith
Użytkownik
#109 - Wysłana: 10 Lip 2006 11:00:40
Pomijam juz to czy statek ten rzeczywisice mial tyle lat o ilu jest tu mowa.

???

Zaznaczyc jednak nalezy, iz jego zaloga miala nad Enterprise istotna przewage- zanala czestotliwosc jego oslon.

Co nie powinno okrętowi klasy Galaxy rozwalić tegoż BoPa na kawałki w czterech strzałach wspartych salwą z torped...

zdlony jest do przeprowadzania manewrow uchyleniowych

Picard... napiszę tak: "manewry Galaxy - prawie jak manewry uchyleniowe..."

Gdyby ostatnia torpeda nie trafila w okolice rdzenia statek z pewnoscia zachowal by sie w jednym kawalku. Po raz kolejny jego spore rozmiary tego statku uczynily go bardziej odpornym na zderzenia z pociskami niz inne mniejsze okrety. Prosze, jak mozna tego nie rozumiec...

ALE ZOSTAŁ ZNISZCZONY! Picard, na tym polegają bitwy. Czy Ty tego nie rozumiesz??? Właśnie o to chodzi. W starciu z wielokrotnie słabszym przeciwnikiem Galaxy poszło na żyletki.

Pan Waterhouse przeczyl...

Gdzie?

gondole nie zostaly uszkodzone w takim stopniu aby okret nie mogl w miare skutecznie wymijac kolejne straly i starac sie zejsc z orbity.

A co gondole mają do manewrowania okrętem?? Przeież od tego są silniki manewrowe...

A czy enterprise-E w starciu z Sejmitarem stracil oslony

tak.

czy dowodca tegoz ostatniego okretu staral sie zniszczyc okret Jean-Luca tak jak pragnely to uczynic Lursa i B'Thor?

"Kill everythig on that ship."

Swoja droga warto jest rozstrzygnac jeszcze jednakwestie: czy
nazwa War galaxy jest potwierdzona kanonicznie?


Nie jest. Używamy jej tu roboczo, z tego co wiem...
Picard
Użytkownik
#110 - Wysłana: 10 Lip 2006 11:42:43
Pah Wraith

Co nie powinno okrętowi klasy Galaxy rozwalić tegoż BoPa na kawałki w czterech strzałach wspartych salwą z torped...

Jak pierwszy źle dowodzil, ignorujac determinacje i potencjal obu siostrzyczek to tak sie to skonczylo...

"manewry Galaxy - prawie jak manewry uchyleniowe..."

Zauważ,ze za sterami przez wieksza czesc starcia siedziala osoba, ktrora nie miala formalnego przygotowanai do sterowania statkiem gwiezdnym a mianowicie Deana Troi zmuszona w pewnim momencie do zastapapienai rannej badź zabitej sterniczki. W dodatku statek byl w strudni grawitacyjnej planety oraz zostal trafion zarowno w maszynownie jak i w gondole [/i]warp[i]. Uwzgleniajac to wszystko dziwne bylo by aby statek manewrowal tak zwawo jak np. Enterprise-E w ,,Nemesis".

ALE ZOSTAŁ ZNISZCZONY!

Wpierw unicestwiajac swego przeciwnika...

starciu z wielokrotnie słabszym przeciwnikiem Galaxy poszło na żyletki

Pomyśl co by bylo gdyby reprezentacja Polski w pilce nożnej grala z obecnymi mistrzami swiata w tym sporcie i gdyby wszystkim Włochą spętać nogi, czy nie dalo by to czasami Polką nieco przewagi?

A co gondole mają do manewrowania okrętem?? Przeież od tego są silniki manewrowe...

Sluszna uwaga, aczkolwiek pamietasz chyba jak w jednym odcinku TNG- ,,Przyczyna i skutek" jesli sie nie myle? - skonczylo sie zderzenie innego statku Federacji z gondolą [/i]warp[i] statku Jean-Luca? Wyciek plazmy i inne nieprzyjmenme rzeczy mogly skutecznie ograniczyc sprawnosc okretu...

tak.

Pod koniec...

"Kill everythig on that ship."

A wcześniej: ,,Nie chce niszczyc twojego okretu kapitanie, on mnie nie interesuje".

Nie jest. Używamy jej tu roboczo, z tego co wiem...

Mam wiec rozumieć, iz nie ma żadnego kaninicznego dowodu na to, iz Galaxy z późniejszych odcinkow DS9 czymkolwiek rożni sie od swych poprzedników?


[/i]Flota często korzystała ze statkow klasy Galaxy podczas starć z Domunium[i]
waterhouse
Moderator
#111 - Wysłana: 10 Lip 2006 13:33:20 - Edytowany przez: waterhouse
Picard, mamy ewidentne problemy z wypracowaniem wspólnej definicji manewru "uniki"

Dla Ciebie to że E-D odwrócił się tyłem do wroga oznacza że " Okret chodź uszkodzony jak żadko, który i pozbawiony oslon nadal robil uniki"

Dla mnie trzeba czegoś znacznie więcej by można było mówić o unikach. Inaczej każdy manewr okrętu w czasie bitwy można byłoby tak nazwać.

No ale oczywiście "Temu przeczyl pan Waterhouse a ja zwyczajnie zadaje jego twierdzenia klam." bez podania źródła mojej wypowiedzi, wątku, czy cytatu. Dobrze że Twoją wypowiedź zauważyłem w wolnej chwili (nie jest oczywiście we właściwym temacie)

Picard, ja nie przeczę (albo raczej nie przeczyłem kilka miesięcy temu w wątku "Przeznaczenie Klasy Intrepid") że E-D " w tak niekorzystnych dla siebie okolicznosciach wciaz zdlony jest do przeprowadzania manewrow uchyleniowych".

Sęk w tym że termin "uniki" oznacza coś nieco innego niż tylko "manewr uchyleniowy")

Kiedy wreszcie nauczysz sie czytać moje wypowiedzi ze zrozumieniem?

---------

Dla mnie ta sytuacja jest absurdalna : po 4 miesiącach wyciągasz ni z tego ni z owego jedno oczywiste zdjęcie, w niewłaściwym temacie, bez słowa wyjaśnienia o co chodzi, poza tym że oczywiście się myliłem.

nie ma żadnego kaninicznego dowodu na to, iz Galaxy z późniejszych odcinkow DS9 czymkolwiek rożni sie od swych poprzednikó

Są poszlaki.


Jak pierwszy źle dowodzil, ignorujac determinacje i potencjal obu siostrzyczek to tak sie to skonczylo...


Czyli zakazał strzelać?

ta dyskusja jest niczym kotlet, odgrzwany n-razy. Nie smakuje i nie prowadzi do niczego.
Picard
Użytkownik
#112 - Wysłana: 10 Lip 2006 15:17:57
waterhouse

Dla mnie trzeba czegoś znacznie więcej by można było mówić o unikach

Jaki wiec nazwiesz to co widac na ekranie? Jaki byl cel owych manewrów jesli nie unikniecie wrogiego ostrzalu? Oczywiście nie byly to manewry w stylu Defianta ale jednak zwazywszy na okoliczności byly one imponujace. Nie raz jednak Enterprise-D dokonywal ciasnych zwrotów i innych godnych uwagi ewolucji w przestrzeni np. w ,,Best of both worlds' szybko skręcił przed sześcianem Brog'a zaraz po tem umykając przed w [/i]warp[i].

bez podania źródła mojej wypowiedzi, wątku, czy cytatu

Nie każ mi sie bawic w Barusza i wyszukiwac twoich wypowiedzi sprzed pół roku! Jest to bowiem dosć czasochłonne i niezbyt interesujace zajecie jednak skoro sie upierasz twierdzac, ze nigdy nie uwazales, iz Enterprise nei staral sie wowczas manewrowac unikajac ostrzału Drapieżnego Ptaka to moge poszukac. Chodź jak pisalem nie chce mi sie tego czynic. Dobra, nie wayne, skupmy sie na temacie dzskusji!

"manewr uchyleniowy")

Czy tym mianem nie jest w ST określane wszelkiego rodzaju dzialanie zmierzające do uniknięcia strzałów wroga, tudzież uniknięcia np. odłamków skalnych badź innych rzeczy zagrażających okrętowi?

Są poszlaki.

Chętnie je poznam.

ta dyskusja jest niczym kotlet, odgrzwany n-razy. Nie smakuje i nie prowadzi do niczego

Mniam uwielbiam kotlety z mikrofali!


[/i]Enterprise na chwile przed atakiem, skierowany dziobem do wroga szybko zmienia położenie[i]
Domko
Użytkownik
#113 - Wysłana: 10 Lip 2006 15:35:53
Nazywanie "manewrami uchylenionowymi" tego co zrobił Enterprise-D jest po prostu śmieszne. Riker wydał jedynie rozkaz opuszczenia orbity i tylko w tym celu Enterprise-D zrobił ruch taki jaki zrobił. Poza tym manewry uchyleniowe w przypadku Enterprise-D są naprawdę komiczne w porównaniu z Bird of Prey. Ten drugi, co widać na filmie, robi ruchy w jedną i w drugą stronę ustawiając się w najkorzystniejszym położeniu do strzału, podczas gdy Enterprise-D majestatycznie leci przed siebie, zaraz po obrócenie się tyłem do wroga. Jeśli taki ruch nazywać mamy "manewrem uchyleniowym" to możemy nazwać nim każdy ruch okrętu, np. powolny ruch przed siebie na silnikach impulsowych - a to zakrawa już na jakiś absurd.

starciu z wielokrotnie słabszym przeciwnikiem Galaxy poszło na żyletki

Pomyśl co by bylo gdyby reprezentacja Polski w pilce nożnej grala z obecnymi mistrzami swiata w tym sporcie i gdyby wszystkim Włochą spętać nogi, czy nie dalo by to czasami Polką nieco przewagi?


To jest ewidentne nadużycie. Porównanie nie jest w żaden sposób adekwatne, gdyż Enterprise-D miał sprawne silniki, czujniki, broń, etc., a jednak przegrał.

"Kill everythig on that ship."

A wcześniej: ,,Nie chce niszczyc twojego okretu kapitanie, on mnie nie interesuje".


To było dużo wcześniej - praktycznie na początku bitwy. Gdy Picard stwierdził, że się nie podda, zaraz po tym pojawili się Romulanie, a Scimitar zaczął strzelać z całej siły wiedząc, że w inny sposób nie "przekona" Picarda do poddania się.
Więc jednak Enterprise-E przetrwał maksymalną broń Scimitara, a nie jak próbujesz udowodnić, że Scimitar do niego strzelał na minimalnych ustawieniach.

Sluszna uwaga, aczkolwiek pamietasz chyba jak w jednym odcinku TNG- ,,Przyczyna i skutek" jesli sie nie myle? - skonczylo sie zderzenie innego statku Federacji z gondolą warp statku Jean-Luca? Wyciek plazmy i inne nieprzyjmenme rzeczy mogly skutecznie ograniczyc sprawnosc okretu...

Ani razu we wspomnianym przez Ciebie odcinku nie pada stwierdzenie, że z powodu wycieku plazmy nie mogą normalnie latać. Dopiero później Ro Laren informuje o uszkodzeniu silników impulsowych lub manewrowych z powodu licznych uszkodzeń zasilania i bliskiej eksplozji rdzenia warp.
Więc nie jest to żaden przykład, który miałby wskazywać na to, że uszkodzenie gondoli wpływa w jakikolwiek negatywny sposób na silniki manewrowe.
Picard
Użytkownik
#114 - Wysłana: 10 Lip 2006 16:25:59 - Edytowany przez: Picard
Ten drugi, co widać na filmie, robi ruchy w jedną i w drugą stronę ustawiając się w najkorzystniejszym położeniu do strzału, podczas gdy Enterprise-D majestatycznie leci przed siebie, zaraz po obrócenie się tyłem do wroga

Wybacz ale nie do konca bylo tak ja to opisujesz! Owszem padl rozkaz zejscia z orbity co bylo jak najbadziej pozadanym manewrem w tej sytuacji, ale takze czyniono wysilemk aby uniknac strzalow przeciwnika. Samo to juz, iz statek Federacji obrucil sie tylem do wroga starajac sie aby jego najwazniejsze czesci takie jak mostek czy deflektor pozostaly poza zasięgiem Klingonow jest bez watpienia pewngo rodzaju unikiem taktycznym Ale tez i nie wszytkie strzaly Drazpieznego Ptaka byly celne- wiec pytam sie czemu tak sie dzialo, skoro Enterprise-d nie robil podobno unikow?

To jest ewidentne nadużycie. Porównanie nie jest w żaden sposób adekwatne, gdyż Enterprise-D miał sprawne silniki, czujniki, broń, etc., a jednak przegrał.

Bynajmniej. Enterprise-d był bowiem w tym starciu pozbawiony swego największego atutu, który decyduje o być bądź nie być w kosmicznym starciu a mianowicie tarcz energetycznych. Zauważcie, iż pancerze statkow Federacji- wyłączywszy Defianta- sa raczej dosc podatne na trafienia i prawie nigdy nie zatrzymują strzałów z broni energetycznej. Gdyby oslony były sprawne nie było by mowy o tym by duzo słabszy BoP poczynil Antkowi takie szkody. Mimo wszystko nie wygral w starciu z nim- co najwyżej zremisowal gdyz zostal zniszczony na długo przed tym jak na Enterprise przerwany zostal rdzen napedu. A i prawie cala zaloga NCC 1701-D zdolala ocalec podczas gdyz se statku Klingonow nikt nie uszedł zzyciem Walka Enterprise bez oslon jest jak wystawienie pozbawionego VISORA Geordiego w zawodach na rzucanie strzałkami do celu, jak mecz bokserski z Supermanem potraktowanym Kryptontem - jest po prostu krańcowo nie uczciwa.


[/i]Manewr rozdzielenia ocalil załodze Enterprise życie[i]
Domko
Użytkownik
#115 - Wysłana: 10 Lip 2006 16:46:55
Wybacz ale nie do konca bylo tak ja to opisujesz!

Widać oglądaliśmy dwa różne filmy pod tym samym tytułem.

Ale tez i nie wszytkie strzaly Drazpieznego Ptaka byly celne- wiec pytam sie czemu tak sie dzialo, skoro Enterprise-d nie robil podobno unikow?

A wyobrażasz sobie, żeby Enterprise opuszczał orbitę kierując się prosto na Bird of Preya? To chyba logiczne, że wtedy robi się zwrot w przeciwną stronę, aby uciec - podkreślam - uciec, a nie zostać na polu bitwy i unikać strzałów bliżej nieokreślonymi manewrami, do których tak duży statek nie jest po prostu zdolny.

Bynajmniej. Enterprise-d był bowiem w tym starciu pozbawiony swego największego atutu, który decyduje o być bądź nie być w kosmicznym starciu a mianowicie tarcz energetycznych.

Bynajmniej nie napisałem, że było inaczej. Jednak nadużyciem jest to porównanie do piłkarzy - pasowałoby gdyby była sytuacja, którą opisałem.

Zauważcie, iż pancerze statkow Federacji- wyłączywszy Defianta- sa raczej dosc podatne na trafienia

Interesujące stwierdzenie, gdyż właśnie w tym momencie podałeś jeden z argumentów do opisania przewagi Defianta nad Galaxy. Zmieniasz stronę?
Picard
Użytkownik
#116 - Wysłana: 10 Lip 2006 17:19:34
Domko

Widać oglądaliśmy dwa różne filmy pod tym samym tytułem

Po prostu nasze wnioski na temat tych filmow sa rozne- niezbyt to odkrywcze stwierdzenie ale z cala pewnoscia prawdziwe.

To chyba logiczne, że wtedy robi się zwrot w przeciwną stronę, aby uciec - podkreślam - uciec

Nic podobnego! Stary Drapieżny Ptak to nie tej samej klasy przeciwnik co trzy mysliwe Jem'Hadar. Mozna bylo go zniszczyc gdyby podjeto przeciw niemu odpowiednie dzialania. Zreszta Riker nie pozostawil by swego kapitana samego na planecie.
Q__
Moderator
#117 - Wysłana: 10 Lip 2006 23:41:20 - Edytowany przez: Q__
Picard

Jak rozumiem (wspólną nam obu) sentymentalna słabość do klasy Galaxy, przekładasz na wychwalanie je możliwości technicznych .

Ze swej strony chcę zauważyć tylko jedno - przeznaczenie/funkcja klas Galaxy i Defiant jest całkiem różna... To troche tak jakby dyskutowac co jest lepsze dom czy samochód... Lub transatlantyk czy zwrotny niszczyciel...

Zresztą tę różnicę łatwo stwierdzić czytając opisy obu klas:
http://memory-alpha.org/en/wiki/Defiant_class
http://memory-alpha.org/en/wiki/Galaxy_class
Domko
Użytkownik
#118 - Wysłana: 11 Lip 2006 12:57:30
To chyba logiczne, że wtedy robi się zwrot w przeciwną stronę, aby uciec - podkreślam - uciec

Nic podobnego! Stary Drapieżny Ptak to nie tej samej klasy przeciwnik co trzy mysliwe Jem'Hadar. Mozna bylo go zniszczyc gdyby podjeto przeciw niemu odpowiednie dzialania. Zreszta Riker nie pozostawil by swego kapitana samego na planecie.


Wyraźnie świadczy o tym rozkaz: "opuszczamy orbitę!". Nic dodać, nic ująć.

Co do kapitana to zauważ, że wiele razy w TNG grupa wypadowa z jakichśtam względów zostawała sama na planecie, dopóki nie opracowano sposobu ich zabrania. Chyba nie myślisz, że Enterprise-D zostałby na orbicie będąc pod ostrzałem i czekałby na analizy ekip naukowych w sprawie zabrania kapitana z powierzchni.
waterhouse
Moderator
#119 - Wysłana: 11 Lip 2006 13:06:50
Oczywiście nie byly to manewry w stylu Defianta ale jednak zwazywszy na okoliczności byly one imponujace

Obrót w osi o 180 stopni i zejście z orbity, wykonane w ciągu minut nazywasz "imponującymi"?

Nie raz jednak Enterprise-D dokonywal ciasnych zwrotów i innych godnych uwagi ewolucji w przestrzeni np. w ,,Best of both worlds' szybko skręcił przed sześcianem Brog'a zaraz po tem umykając przed w

Jak już n-razy pisałem, to nie wystarczy aby nazwać te manewry "unikami".

Owszem padl rozkaz zejscia z orbity co bylo jak najbadziej pozadanym manewrem w tej sytuacji, ale takze czyniono wysilemk aby uniknac strzalow przeciwnika.
?? O co chodzi?

Ale tez i nie wszytkie strzaly Drazpieznego Ptaka byly celne- wiec pytam sie czemu tak sie dzialo, skoro Enterprise-d nie robil podobno unikow?

Bo Klingoni nie trafiali?

Nie każ mi sie bawic w Barusza i wyszukiwac twoich wypowiedzi sprzed pół roku!

Przecież to zrobiłeś.

skoro sie upierasz twierdzac, ze nigdy nie uwazales, iz Enterprise nei staral sie wowczas manewrowac unikajac ostrzału Drapieżnego Ptaka to moge poszukac.

wystarczy zapoznać się z tą dyskusją

http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=3&topic=439&page=17

niemal identyczną z obecną
Picard
Użytkownik
#120 - Wysłana: 14 Lip 2006 16:51:08
Domko

Wyraźnie świadczy o tym rozkaz: "opuszczamy orbitę!". Nic dodać, nic ująć.

A bylo powiedziane w jakim celu opuszczaja orbite? Moze po to aby walczyc nie zas uciekac?

Co do kapitana to zauważ, że wiele razy w TNG grupa wypadowa z jakichśtam względów zostawała sama na planecie, dopóki nie opracowano sposobu ich zabrania.

Tym razem moglo byc o tyle podobnie, iz Enterprise-D- tak jak jego poprzednik podczas starcia z Khanem- mogł skryc sie po drugiej stronie planety do czasu az problem z oslonami nie zostanie rozwiazany- ktos w koncu wpadl by na pomysl, iz Soran mogl majstrowac przy VISORZE Geordiego.

Jednak nadużyciem jest to porównanie do piłkarzy - pasowałoby gdyby była sytuacja, którą opisałem.

Głównym atautem piłkarzy jest ich szybkosc za w przypadku Enterprise były nim poteżne osłony energetyczne. Pozbawienie ich bylo rownoznaczne z odebraniem zalodze okretu Federcji ich glowej przewagi. Nie widze wiec powodu by pisac tu o naduzyciu.

waterhouse

Obrót w osi o 180 stopni i zejście z orbity, wykonane w ciągu minut nazywasz "imponującymi"

Zauważ, ze masa tego staku jest rownie imponujaca co jego rozmiary. A jako, iz byl on na orbicie w polu grawitacyjnym planety oraz znajdowal sie pod ostrzalem wroga uwazam, ze rzeczywiscie manewr ten byl imponujacy. Nie wiesz w dodatku ile zajol on czasu wiec skad wnisek, ze minuty a nie np. 1 minute?

Bo Klingoni nie trafiali?

A czemu ta mieli nie trafiac? Łykneli sobie WinaKrwi przed atakiem na dodanie odwagi? A jesli wziac pod uwage spore rozmiary Enterporise- jakies szesc boisk pilkarskich jesli sie nie myle? - to raczej trudo bylo by wen nie trafic gdy nie czynil on unikow.

Przecież to zrobiłeś

Ja tylko twierdze zgodnie z prawda,ze uwazales, iz Enterpirse-D nie manawrowal podczas tej walki.

Q__

Jak rozumiem (wspólną nam obu) sentymentalna słabość do klasy Galaxy, przekładasz na wychwalanie je możliwości technicznych

Nie tylko ja najwyraźniej gdyz Borg w ,,Best of Borth Worlds" stwierdza, ze Enterprise to aktualnie najpotezniejszy statek Federacji.

[/i]Enterprise-D strzela do szescianu Borg'a[i]
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  »» 
USS Phoenix forum / USS Phoenix / Rocznica rozpoczęcia dyskusji Galaxy vs Defiant

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!