USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Seriale animowane z naszej młodości i nie tylko
 Strona:  1  2  3  4  »» 
Autor Wiadomość
Dreamweb
Użytkownik
#1 - Wysłana: 1 Gru 2017 14:28:55
No dobra, trochę inspirując się offtopikiem jaki powstał gdzie indziej, trochę za namową Q__, a trochę przez pewien reboot, o którym za chwilę - zakładam nowy wątek. Proszę bardzo, w tym temacie można dzielić się wspomnieniami z różnorakich kreskówek telewizyjnych, jakie się kiedyś oglądało, a może i dalej ogląda? Nieważne, Disney, Warner Bros, Hanna Barbera itd. itp. - wszystko dozwolone.

To może ja zacznę od Disney'a, bo czemu nie. Po pierwsze - dwie czołówki z lat 90-tych/wczesnych 2000-nych. Kto je pamięta i lubi, ten ma u mnie piwo przy najbliższej okazji.

https://www.youtube.com/watch?v=ZScD1U_Gnwo

https://www.youtube.com/watch?v=0Yo498DBLhw

A niżej coś jeszcze starszego, ale doskonale to pamiętam, jak i te reklamy. Swoją drogą widać wielką ewolucję, jaką reklamy od tamtej pory przeszły.

https://www.youtube.com/watch?v=BQUdeA8f04A

Oczywiście na końcu czołówka do Chipa i Dale'a - Brygady RR.

A teraz o wspomnianym reboocie. Otóż w bieżącym roku Disney zrebootował Kacze Opowieści. Kilka odcinków już się ukazało i nowe aktualnie wychodzą.

Oto czołówka rebootu:
https://www.youtube.com/watch?v=rOJj1ER2xKk

Ja się tylko zapytam tak... Co oni do %$&# zrobili z siostrzeńcami Donalda? Jakieś kwadratowe głowy, nieprzyjemne ryje. I jeszcze dwóch czapki zgubiło. Nie można było po staremu zostawić? Syndrom Klingonów z DSC, i ogólnie współczesnego filmowo/telewizyjnego wynajdywania koła na nowo - zmieniamy bo tak. A Pani Dziobek wygląda tu jak Katarzyna Lubnauer - serio.

I jeszcze trailer tegoż rebootu, gdzie lepiej można się przyjrzeć "odświeżonemu" wyglądowi siostrzeńców:

https://www.youtube.com/watch?v=k1g6UqKybJk

Tyle ode mnie na początek, zachęcam do dyskusji.
Q__
Moderator
#2 - Wysłana: 1 Gru 2017 14:52:03 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
z różnorakich kreskówek telewizyjnych

Czemu i nie z kinowych? Tych też Disney sporo nakręcił i nie wszystkie o księżniczkach są (a te księżniczki to też kult). Poza tym z filmów robią się potem seriale - z "Króla Lwa" Timon i Pumba np., ze "Shreka" serial o Kocie W Butach i animowane króciaki, z "Madagaskaru" - Pingwiny..., a i TaleSpin poniekąd z "Księgi dżungli" się zrodził.

Nawiasem: gdybyś i kinówki dopuszczał to trudno by było nie wspomnieć o wizji świata animków (różnych firm, choć bodaj nikogo z HB tam nie było) w filmie-tylko-częściowo-animowanym "Kto wrobił Królika Rogera"*.

* Tym bardziej, że do idei Toontown nawiązywał potem serial - którego już nie ogladałem, ale wiem o jego istnieniu - Bonkers (po naszemu: Szmergiel).

Dreamweb:
Co oni do %$&# zrobili z siostrzeńcami Donalda? Jakieś kwadratowe głowy, nieprzyjemne ryje. I jeszcze dwóch czapki zgubiło.

Na moje oko poszli (chyba o tym wspominałem?) w kierunku wcześniejszego serialu Quack Pack (naśladującego znowu poniekąd parę lat starszą produkcję zwącą się Goof Troop), usiłując wpasować klasycznych bohaterów we współczesny luzacko-nastoletni styl. A że tylko kląć to można? To inna sprawa...
Elaan
Użytkownik
#3 - Wysłana: 1 Gru 2017 15:57:47
Dreamweb:
Oto czołówka rebootu:
https://www.youtube.com/watch?v=rOJj1ER2xKk

Dreamweb:
Ja się tylko zapytam tak... Co oni do %$&# zrobili z siostrzeńcami Donalda? Jakieś kwadratowe głowy, nieprzyjemne ryje.

Faktycznie, masz rację, wygląda to paskudnie.
Widać wszystko można spaprać, jak się chce błysnąć - niekoniecznie talentem.

No to na pociechę dorzucam coś ciepłego i melodyjnego:

https://www.youtube.com/watch?v=BetwmeWV9BM
https://www.youtube.com/watch?v=UJ4xijUSb-c
Q__
Moderator
#4 - Wysłana: 1 Gru 2017 16:33:05
krzychu

Wymienione przez Ciebie seriale bardziej TU pasują:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=5&topic=1061

W niniejszym topicu mówimy raczej o animacjach bardziej klasycznych, dziecięcych (co nie znaczy, że niefajnych dla dorosłego widza), tam - bliższych SF (powiedzmy: doroślejszych). Nie mieszajmy tego.
Dreamweb
Użytkownik
#5 - Wysłana: 1 Gru 2017 16:54:22
Q__:
Czemu i nie z kinowych?

A proszę bardzo, niech będą.

Q__:
częściowo-animowanym "Kto wrobił Królika Rogera"*.

Tak, mam go w swojej kolekcji, świetny film Zemeckisa. Zresztą jakiś czas temu chodziły po necie plotki, że właśnie Chip'n'Dale Rescue Rangers mają być rebootowani w ten sam sposób jako film kinowy - aktorzy ludzie plus główni bohaterowie animowani... Co mogłoby nie być złe, zależnie od wykonania. Parę lat temu zrobiono tak ze Smerfami i całkiem przyjemne dwa filmy wyszły...

Q__:
parę lat starszą produkcję zwącą się Goof Troop

Goof Troop pamiętam z naszej TV, całkiem przyjemny serial, choć nie poziom "Kaczych..." moim zdaniem.

Elaan:
No to na pociechę dorzucam coś ciepłego i melodyjnego:

O, krokodyl Żenia bardzo przyjemny był. To w takim razie nie można pominąć tej klasyki:

https://www.youtube.com/watch?v=Lu_-bkEPm_M

krzychu:
bylo sobie zycie

To nawet nam nauczycielka biologii na lekcjach wyświetlała, i to w liceum.

krzychu:
pole position

A tak, pamiętam, część chłopaków się strasznie jarała, ja oglądałem od czasu do czasu.

krzychu:
ulisses

Najmniej kojarzę, ale ta czołówka jakąś tam lampkę w zakamarkach mojej pamięci odpaliła.
Doctor_Who
Użytkownik
#6 - Wysłana: 1 Gru 2017 17:03:26 - Edytowany przez: Doctor_Who
Dreamweb:
jakiś czas temu chodziły po necie plotki, że właśnie Chip'n'Dale Rescue Rangers mają być rebootowani w ten sam sposób jako film kinowy - aktorzy ludzie plus główni bohaterowie animowani... Co mogłoby nie być złe, zależnie od wykonania. Parę lat temu zrobiono tak ze Smerfami

Wyszłoby o niebo lepiej niż ze Smerfami, bo akcja Rescue Rangers od początku działa się w czasach teraźniejszych. Zupełnie niepotrzebnie przenieśli akcję Smerfów do współczesności, ale to tylko moje zdanie.

bylo sobie zycie

A wiecie, że po sukcesie "Colargola" mieliśmy to wespół z Francuzami robić? Ale władza ówczesna nie była tym zainteresowana... Szkoda (i tak wyszło super, ale byłoby o nas głośno w świecie).

PS. A Colargol i tak się pojawił - w intrze do Był sobie człowiek.
Dreamweb
Użytkownik
#7 - Wysłana: 1 Gru 2017 17:30:16
Q__:
Na moje oko poszli (chyba o tym wspominałem?) w kierunku wcześniejszego serialu Quack Pack

Nie oglądałem, ale tam jednak wyglądali zdecydowanie bardziej normalnie i w swoim stylu:

https://www.youtube.com/watch?v=YtnjqPMiXK8
Q__
Moderator
#8 - Wysłana: 2 Gru 2017 08:54:39 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
choć nie poziom "Kaczych..." moim zdaniem.

Ano nie poziom. Bo Kacze... miały u podstaw wizję Barksa i Rosy i przeniesiony z ich komiksów klimat Wielkiej Przygody, którym się Spielberg z Lucasem inspirowali*, a Goof Troop, to już głównie obyczajówka o ojcu z synem (owszem nietypowa, bo animowana i w disney'owską estetykę wpisana) była.

* http://www.cracked.com/article_19021_5-amazing-thi ngs-invented-by-donald-duck-seriously.html

Doctor_Who

Doctor_Who:
A wiecie, że po sukcesie "Colargola" mieliśmy to wespół z Francuzami robić? Ale władza ówczesna nie była tym zainteresowana... Szkoda (i tak wyszło super, ale byłoby o nas głośno w świecie).

Nie miałem pojęcia (choć jakieś ogólnikowe informacje o ówczesnych planach polsko-francuskiej współpracy w zakresie animacji obiły mi się o uszy), więc dzięki za info .

Doctor_Who:
Colargol i tak się pojawił - w intrze do Był sobie człowiek.

O tym też, bo nie zwróciłem na to nigdy uwagi.

Dreamweb

Dreamweb:
ale tam jednak wyglądali zdecydowanie bardziej normalnie i w swoim stylu

Jednak zachowywali się już jak ucieleśniony stereotyp współczesnego nastolatka, co - przyznam - znalazłem b. irytującym.

ps. Skoro o czołówkach mowa...
http://www.youtube.com/watch?v=woJrjb91pW4
http://www.youtube.com/watch?v=hFXTa2yeYWs
http://www.youtube.com/watch?v=97QkO7nAn68
http://www.youtube.com/watch?v=4ReyS9i9BJg
http://www.youtube.com/watch?v=375ENQbru8s
Dreamweb
Użytkownik
#9 - Wysłana: 2 Gru 2017 14:12:31
Doctor_Who:
Wyszłoby o niebo lepiej niż ze Smerfami, bo akcja Rescue Rangers od początku działa się w czasach teraźniejszych.

Ciekawe kto w takiej animowano-aktorskiej wersji Rescue Rangers zagrałby policjantów Kirby i Muldoona, bo nie wyobrażam sobie ewentualnego filmu bez nich...

1

Zauważmy, że już mamy tu zróżnicowanie rasowe, więc wyjątkowo Holywood nie musiałby wprowadzać go na siłę, jak to teraz robią.

Albo kto zagra ich szefa sierżanta Spinelli...

2

Albo detektywa Drake'a z pilota serialu.

3

A taka ciekawostka - jeden z głównych czarnych charakterów serii, profesor Nimnul, był inspirowany wizualnie osobą scenarzysty w wytwórni Disneya, o nazwisku Bruce Talkington.

4 5

Niestety autor ten zmarł w 2000 roku.

Doctor_Who:
Zupełnie niepotrzebnie przenieśli akcję Smerfów do współczesności, ale to tylko moje zdanie.

Sam pomysł owszem, był zgrany jak stara płyta gramofonowa - ileż to razy mieliśmy scenariusz typu "istoty z innego świata pojawiają się na naszych ulicach i muszą sobie radzić". Nawet Star Trek IV się pod to łapie w sumie...

Ale uważam, że biorąc taki pozbawiony oryginalności pomysł, owszem, skierowany totalnie pod publiczkę, zrobili dwa filmy które mimo to się bronią i dają obejrzeć, mistrzostwem nie będąc, ale przyjemne dla oka są.
Q__
Moderator
#10 - Wysłana: 3 Gru 2017 09:59:04 - Edytowany przez: Q__
Przywołałem tu nazwiska Barks i Rosa, zatem może takie teksty o nich dorzucę:
https://lekturaobowiazkowa.pl/komiksy/carl-barks-z alozyciel-kaczogrodu/
http://www.donrosa.cba.pl/bio.php?id=15

W końcu twórcy godni (za)pamietania.

Skoro zaś o disney'owskich komiksiarzach mowa, nie sposób nie zlinkować tej strony:
https://inducks.org/

ps. A tu jeszcze mamy filmowy debiut Sknerusa:
http://www.youtube.com/watch?v=UFvXhQ70OpQ
I jeden z bardziej znanych komiksów o nim (w formie video):
http://www.youtube.com/watch?v=je3vBA7NorU
Oraz parę okołosknrusowych ciekawostek:
https://www.buzzfeed.com/kristinchirico/things-you -didnt-know-about-scrooge-mcduck
Elaan
Użytkownik
#11 - Wysłana: 3 Gru 2017 17:24:41
Serie amerykańskie w przewadze, więc pora może przypomnieć sobie coś bliższego?

https://www.youtube.com/watch?v=XpA6u0dOLE8
https://www.youtube.com/watch?v=w5opn9jQx0g
https://www.youtube.com/watch?v=3HK2x1PQ68Q
Dreamweb
Użytkownik
#12 - Wysłana: 3 Gru 2017 18:09:19
Elaan:
pora może przypomnieć sobie coś bliższego?

Loupeżnik Rumcajs, czy też lubieżnik jak go mój znajomy nazywał...

A do Disneya wracając, taka ciekawostka. Ostatni odcinek serialu TaleSpin (Super Baloo u nas) pt. "Flying Dupes" dostał w wielu miejscach zakaz emisji. Opowiada on mianowicie o planowanym zamachu bombowym na przywódcę Thembrii. Jeśli wierzyć Wikipedii, to w Polsce był wyemitowany pod tytułem "Naiwniacy" (ja go z dawnych czasów nie kojarzę, ale wszystkich nie oglądałem). Odcinek jest w sieci, kto chce może sobie znaleźć i popatrzeć.
mozg_kl2
Użytkownik
#13 - Wysłana: 3 Gru 2017 19:24:01 - Edytowany przez: mozg_kl2
a to pamiętacie?

Starcom kosmiczne siły zbrojne

https://www.youtube.com/watch?v=uPzwQPpS_fs
reyden
Użytkownik
#14 - Wysłana: 3 Gru 2017 19:31:34
Rumcajs i Cypisek - pamiętam to .

Z innych czechosłowackich animacji - Krecik czy Sąsiedzi .

Do tego trochę animacji z naszego podwórka - oprócz klasyki w postaci Reksia czy Bolka i Lolka to np. Zaczarowany Ołówek , Przygody kota Filemona , Plastusiowy Pamiętnik , Pomysłowy Dobromir , Porwanie Baltazara Gąbki , Powrót do Wiklinowej Zatoki , Przygód Kilka Wróbla Ćwirka i kilka innych .

Choć Zachód miał o wiele więcej do zaoferowania w kwestii animacji m.in. tzw. techno animacje ( albo technobajki jak kto woli ) jak Transformersi , G.I.Joe , animowane adaptacje DC czy Marvela .

Było też sporo animacji skierowanych do młodszego widza czy też ugrzecznionych - Animaniacy , Brygada RR , Tom i Jerry , Struś Pędziwiatr , Bugi i spółka etc.
Q__
Moderator
#15 - Wysłana: 3 Gru 2017 20:13:26
mozg_kl2

mozg_kl2:
a to pamiętacie?
Starcom kosmiczne siły zbrojne

Oglądało się, oglądało:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=5&topic=2200&page=7#msg179738

reyden

reyden:
Animaniacy

Tam mnie zawsze bawił centralny żart, że w kreskówce od Warner Brothers... bracia Warner występują.
ortkaj
Użytkownik
#16 - Wysłana: 3 Gru 2017 20:52:49 - Edytowany przez: ortkaj
Dziś już takich filmów nie robią:
Makowa panienka
Bajki z mchu i paproci (o Żwirku i Muchomorku co sobie mieszkali razem i nikt się nie czepiał)
czy
Pszczółka Maja
czy
Miś Uszatek
czy
Porwanie Baltazara Gąbki
eeeh młodość
kaimada
Użytkownik
#17 - Wysłana: 3 Gru 2017 20:57:31
Starcom oglądałem od początków moich z TV i zrobił zenie fana SF.
Szkoda, że nie ma tego na Netflixie ;).
Ten dubbing Pazury! Genialna produkcja.

Tutaj mała historia z czasów gdy miałem cztery lata. Ojciec wrócił ze szpitala i powiedział że mama urodziła i mam brata. Ja powiedziałem że brata będę miał zawsze a tego odcinka Starcomu nie widziałem i się zaraz skończy więc pogadamy później


Z bajek świetne były też Gumisie i Rycerze Okrągłego Stołu. Do tego takie SF dziejące się bodajże na Marsie.

Ale najlepsze wspomnienie kilkulatka to jednak Babylon 5 ;).
Q__
Moderator
#18 - Wysłana: 3 Gru 2017 21:13:34 - Edytowany przez: Q__
ortkaj

ortkaj:
Makowa panienka
Bajki z mchu i paproci (o Żwirku i Muchomorku /.../)
czy
Pszczółka Maja
czy
Miś Uszatek
czy
Porwanie Baltazara Gąbki

Co ciekawe wszystkie te produkcje mają swoje literackie pierwowzory. Wszystkie godne polecenia dzieciom/chrześniakom/pociotkom. A "Porwanie..." warto i samemu przeczytać, w pełni doceni się je dopiero w dorosłym wieku.

ortkaj:
sobie mieszkali razem i nikt się nie czepiał

Tak samo jak Bolek i Lolek zresztą.

Skoro o nich mowa... Co najmniej jedna opowieść o nich to absolutny klasyk. "Wielka podróż Bolka i Lolka", rzecz jasna:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_podróż_Bolka_i _Lolka
http://www.youtube.com/watch?v=xYYzBi2zIJY

kaimada

kaimada:
Genialna produkcja.

Owszem. Mimo pewnych naiwności wynikłych z doboru domyślnego adresata pod pewnymi względami jest to lepsza SF niż ST.

kaimada:
Rycerze Okrągłego Stołu.

Ta wersja o piłkarzach, co trafili w czasy arturiańskie, jako zastępstwo dla oryginalnych rycerzy, i machin bojowych do walki używali?
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=5&topic=1472&page=19#msg312776

Nawiasem: istnieje i żeński wariant tejże:

http://en.wikipedia.org/wiki/Princess_Gwenevere_an d_the_Jewel_Riders
Elaan
Użytkownik
#19 - Wysłana: 4 Gru 2017 15:48:57
Q__:
Co najmniej jedna opowieść o nich to absolutny klasyk. "Wielka podróż Bolka i Lolka", rzecz jasna:

No to dorzucam jeszcze kilka:

"Tajemnica szyfru Marabuta"
https://www.youtube.com/watch?v=1NJ17Epjh6g

"Straszydła"
https://www.youtube.com/watch?v=LX1yfXsbgig

"Proszę słonia"
https://www.youtube.com/watch?v=duC8ilmCLcU

A żeby nie ograniczać się tylko do postaci rysunkowych, to kto pamięta te dwa zwierzęta?
https://www.youtube.com/watch?v=W3u7taknoHw
https://www.youtube.com/watch?v=JXvpiBr5Fac
Q__
Moderator
#20 - Wysłana: 4 Gru 2017 15:55:34
Elaan

Elaan:
"Tajemnica szyfru Marabuta"

Świetny film, układający się zresztą w całość z książką "Bromba i inni" tego samego twórcy (Macieja Wojtyszki), bo stanowiący największą przygodę wprowadzonych w niej postaci.

Elaan:
kto pamięta te dwa zwierzęta?

Ja, ja (mnie wybierz).
Elaan
Użytkownik
#21 - Wysłana: 5 Gru 2017 15:16:21
Q__:
Świetny film, układający się zresztą w całość z książką "Bromba i inni" tego samego twórcy

No i to chyba nasz pierwszy polski duet Holmes-Watson, o ile się nie mylę?

Q__:
Ja, ja (mnie wybierz).

Ależ oczywiście. No to w nagrodę też zwierzaczki [z drobnym polskim akcentem]:

https://www.cda.pl/video/31936a6
https://www.cda.pl/video/3193783
Q__
Moderator
#22 - Wysłana: 5 Gru 2017 15:23:36
Elaan

Elaan:
No i to chyba nasz pierwszy polski duet Holmes-Watson

Lepiej - Chrumps-Makawity (gdzie ten pierwszy, owszem, Holmes, ale ten drugi nie dość, że Arsène Lupin, to kot).


Elaan:
No to w nagrodę też zwierzaczki [z drobnym polskim akcentem]:

Pamiętam ten odcinek Muppet Show .
Dreamweb
Użytkownik
#23 - Wysłana: 8 Gru 2017 10:41:07
ortkaj:
Porwanie Baltazara Gąbki

Tak, oglądałem i czytałem książki - Porwanie... i Misję...

Było to dawno, ale z tego co kojarzę, autor dokonał tam swoistego retconu w drugiej książce, tj. wprowadził do niej elementy, których nie było w części pierwszej, ale były w serialu, zrobionym w międzyczasie... Np. powiedzonko "Mamma Mia" Bartoliniego.

He, nawet Wikipedia się ze mną zgadza, czyli jednak dobrze pamiętałem.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Misja_profesora_G%C4 %85bki

A tak z zagranicznego podwórka - filmik Two Chips and a Miss, nieoficjalnie uważany przez wielu fanów Rescue Rangers za "zerowy" odcinek serialu i część tego samego kanonu (mimo, iż czasowo te dwie rzeczy dzieli trzy i pół dekady).

https://www.youtube.com/watch?v=FLJOE_Kr-mk
Q__
Moderator
#24 - Wysłana: 8 Gru 2017 11:55:48 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
oglądałem i czytałem książki - Porwanie... i Misję...

A propos... Tak się zastanawiam czy icj autor, Stanisław Pagaczewski, "Podróż trzynastą" Lema czytał , bo jego Kraina Deszczowców dziwnie tamtejszą Pintę warunkami życia przypomina:

"Książę skinął głową.
— /.../ Hipolit Gąbka obawia się, że tak długi pobyt brata w Krainie Deszczowców może niekorzystnie wpłynąć na jego zdrowie. Klimat jest tam okropny.
— Wilgoć. Bagna. Mgła. Reumatyzm — wyrecytował Smok jednym tchem.
— Deszczowcom to nie szkodzi — ciągnął Krak — ale normalny człowiek nie może tam dłużej przebywać niż dwa lata.
— O ile mi wiadomo, Deszczowcy uważają siebie za normalnych, a nas traktują jak gorszy gatunek ludzi."


W tym - równie totalitarna jest:

"Żeby was pokręciło — pomyślał profesor i ze złością wyłączył radio. — Żeby was pokręciło.
W tej samej chwili przypomniał sobie, że w owym kraju dolegliwości reumatyczne uważane są za oznakę świetnego zdrowia, toteż zmienił swe życzenie i westchnął:
— Żeby was wysuszyło. Żebyście się opalili na brązowo.
Ulżywszy sobie w ten sposób, wypił szklankę herbaty i wyszedł do miasta. Oczywiście nie zapomniał o parasolu. Dzięki niemu już z daleka zwracał uwagę na ulicach Kibi-Kibi. Mieszkańcy stolicy brzydzili się parasolami; zresztą wyrób i sprzedaż tych przedmiotów były surowo zabronione. Jedynie cudzoziemcy mieli prawo publicznie pod nimi paradować.
Po wyjściu z domu profesor skierował się w prawo, aby osiągnąć skrzyżowanie ulicy Mokrego Grzyba z ulicą Bagienną. Stał tam kiosk z gazetami, w którym profesor codziennie zaopatrywał się w dziennik pt. “Mokre Nowiny”. Sprzedawca gazet, pan Zenobiusz Akwadon, już z daleka go spostrzegł i wręczając mu dziennik zapytywał o zdrowie.
— Ach, niedobrze, niedobrze — odparł Gąbka — zaczyna mnie; łupać w kościach.
— To wspaniale! — zawołał pan Akwadon. — A drze pana w mięśniach pleców? Jeszcze nie? Cierpliwości! I to cudowne uczucie z czasem przyjdzie. A gdy panu spuchną stawy rąk i nóg, będziemy mogli rzec, że się pan u nas zadomowił na dobre.
— Dziękuję — powiedział profesor. — Wolałbym nie mieć reumatyzmu. Coraz bardziej tęsknię za słońcem.
Pan Akwadon obejrzał się trwożnie i przyłożył palec do ust.
— Pst! Nie radzę panu wyrażać głośno takich życzeń.
— Jestem obywatelem Grodu Kraka — powiedział Profesor — i nie obawiam się Tajnych Strażników. Gdyby mi się stało co złego, mój książę wiedziałby, jak się o mnie upomnieć.
Akwadon pokiwał głową z niedowierzaniem.
— Lepiej z nimi nie zadzierać. To niebezpieczne. Mogą pana zamknąć w twierdzy, a oficjalnie ogłosić, że utopił się pan w czasie kąpieli w Jeziorze Tysiąca Nenufarów. Zbyt pana cenię, żebym panu tego życzył.
Gąbka odczuł głębokie wzruszenie.
— Dziękuję. Widzę, że mam tu prawdziwych przyjaciół.
— Oczywiście, że tak — potwierdził Akwadon. — Większość z nas to ludzie porządni, tylko okropnie zastraszeni przez urzędników Największego Deszczowca.
W tej samej chwili Akwadon, spostrzegłszy zbliżającego się do kiosku obcego człowieka, zmienił temat rozmowy:
— Tak jest, panie profesorze, oto najnowsza gazetka z doskonałymi wiadomościami. U nas są zawsze doskonałe wiadomości. Służę panu, moje uszanowanie...
Profesor uchylił melonika, uśmiechnął się uprzejmie i powędrował ulicą Bagienną. W Kibi-Kibi nie brukowano jezdni ani chodników, ażeby nie pozbawiać obywateli przyjemności brodzenia po błocie i kałużach. Toteż profesor Gąbka zmuszony był do wykonywania dziwacznych skoków, w czasie których wielce pomocny był mu parasol, pozwalający na utrzymywanie równowagi.
W połowie ulicy Bagiennej, w dużym, bardzo wilgotnym domostwie, znajdował się sklep pana Mżawki. Można tu było dostać pierwszorzędne pieczywo, nadzwyczajnie klejące się do zębów, pełne smakowitych zakalców i grudek stęchłej mąki. Chleb i bułki ze sklepu pana Mżawki słynęły na całą dzielnicę, podobnie jak gnijące kartofle i buraki oraz biszkopty nasycone wodą morską. Mieszkańcy Kibi-Kibi bardzo chętnie zaopatrywali się w żywność w sklepie przy ulicy Bagiennej; profesor kupował tu jedynie landrynki, które na szczęście były zupełnie takie same, jak w jego rodzinnym mieście."


A jej mieszkańcy jak nic przekształcili się już w badubiny:

"— Niewątpliwie, Kraina Deszczowców jest bardzo mało znana. Musiałbym tylko dostosować swą kamerę do zdjęć podwodnych, bo słyszałem, że Deszczowcy większą część życia spędzają w basenach wypełnionych deszczówką.
— Słynny uczony Gregorius Simonides powiada w swym dziele pt. “Opisanie krain dziwacznych y wielce ciekawych na krańcach świata naszego znaydujących się”, że mają oni coś w rodzaju rybich skrzel, a ich palce są połączone błoną, podobnie jak palce gęsi lub kaczek."


Ponadto, w "Porwaniu...", jak w owej "Podróży...", istnieje bliźniaczy - wrogi pierwszemu - zamordyzm:

"Dostojnicy — jak jeden mąż — opalali się na specjalnie w tym celu zbudowanych pomostach, aby dać dobry przykład społeczeństwu. W Słonecji kult słońca stanowił coś w rodzaju panującej religii. Władcy wychowywali naród przy pomocy niezbyt przyjemnych metod. Słońce jest wielkim przyjacielem ludzkości, motorem wszelkiego życia, to prawda. Ale może też być przekleństwem, jeżeli jest go za dużo. Królowie Słonecji pragnęli uszczęśliwiać swój naród, nie pytając go wcale o zgodę. Nie ma nic gorszego nad uszczęśliwianie ludzi wbrew ich woli... Każdy z nas z przyjemnością pogrzeje się na słoneczku — pod warunkiem, że czynność ta będzie trwała tak długo, jak sam zechce. Pomyślcie jednak, co by to było, gdyby kazano wam opalać się przez dwanaście godzin na dobę. Brr... A tymczasem biedni poddani króla Słoneczko musieli wygrzewać się od rana do wieczora. Na jego rozkaz w całym kraju wybudowano setki pomostów drewnianych i zaopatrzono je w znormalizowane leżaki. Produkcja wszelkich zasłon, namiotów, parasoli itp. — została zakazana. Obowiązującym strojem mieszkańców Słonecji były pływki i kostiumy kąpielowe. Odpoczynek w cieniu traktowany był jak przestępstwo antyrządowe. Toteż wszyscy obywatele Słonecji byli wprawdzie wspaniale opaleni, jednak wcale nie uważali się za szczęśliwych. Ponadto panująca w tym kraju susza nie przyczyniała się do piękności krajobrazu. Ziemia pokryta była wyschniętą, mocno szeleszczącą trawą, a wszystkie drzewa można było policzyć na palcach rąk i nóg. Było ich bowiem akurat dwadzieścia. Sterczały ze spękanej ziemi jak czarne kikuty, pozbawione liści i owoców."

"Ministrowie poczęli się schodzić na Plac Ważnych Zebrań i zajmować miejsca na ławach. Wraz z nimi przybyli dziennikarze wietrzący wielką sensację. W Słonecji wychodziły tylko dwie gazety. Jedna zwała się “Promyk”, druga zaś “Słonecznik Powszechny”. Redaktorem pierwszej był pan Spirydion Ciepełko, drugiej zaś pan Euforiusz Foton. Obaj naczelni redaktorzy — stale z sobą skłóceni i nie lubiący się serdecznie — zajęli miejsca w loży prasowej. Czterdziestu ośmiu ministrów oraz stu szesnastu ich zastępców usiadło na ławkach rządowych. Wokoło stanęły szeregi królewskich gwardzistów. Były to chłopy na schwał: jeden w drugiego szczycił się dwoma metrami wzrostu. Gwardziści, ze względu na swój wzrost, uważali się za lepszych obywateli kraju, ponieważ promienie słońca w drodze na ziemię zatrzymywały się na nich nieco wcześniej niż na innych mieszkańcach.
Punktualnie o godzinie siedemnastej zjawił się na placu król Słoneczko. Na jego widok gwardziści wydali gromki okrzyk: — Czołem, królu Słoneczko — połykając jednak połowę zgłosek, tak że zabrzmiało to: “Czoł-król-słon”. Orkiestra, zgromadzona w jednym rogu placu, zagrała hymn państwowy, zaczynający się od słów:
“Słońce świeci, słońce grzeje, słońce praży...” zaś dostojnicy państwowi powstali ze swych miejsc, skandując miarowo:
— Król Sło-necz-ko, król Sło-necz-ko!
Gdy ucichły dźwięki trąb, puzonów, bębnów, czyneli i klarnetów — oraz okrzyki pełnych entuzjazmu ministrów — nad placem zapanowała głęboka cisza. Król Słoneczko wystąpił na podwyższenie i chrząknąwszy kilka razy, rozpoczął przemówienie."


Można również zauważyć w w/w powieści obecność gatunków jakby z (tym razem o rok, nie dekadę, starszego) "Ratujmy Kosmos" wziętych:

"Drogą wijącą się przez Las Chudzielców sunęła amfibia, prowadzona pewną ręką Smoka. Samochód podskakiwał na wybojach, rozchlapywał wodę z kałuż i płoszył pętające się tu i ówdzie potworki, przypominające patelnie, zaopatrzone w cztery kudłate odnóża i długie, glistowate ogony. Na ich widok profesor Gąbka wykrzykiwał z przejęciem:
— Coś wspaniałego! To niezmiernie rzadkie okazy Stukotków Zajadłych. Są już na wymarciu i właściwie należałoby wziąć je pod ochronę. A te, podobne do skrzydlatych parówek, to są Chrobołki Sosnowe. Och, jaki śliczny okaz Kopytnika Kichawca! Smoku, zatrzymaj się, muszę go z bliska obejrzeć.
Poczciwy profesor zdawał się już nic nie pamiętać ze swych tragicznych przeżyć. Skoro tylko znalazł się na wolności, natychmiast zajął się swoją pracą, stanowiącą dla niego jedyny sens i urok życia.
Ale Smok, choć bardzo cenił wybitnego naukowca, niestety nie mógł spełnić jego życzeń.
— Kochany profesorze — powiedział — musimy jak najszybciej jechać do stolicy. Największy Deszczowiec gotów jest zebrać trochę wojska i mścić się na tych, którzy ośmielili się podnieść na niego rękę. To chyba jest ważniejsze niż zbieranie Okropików...
— Masz rację — rzekł profesor — ale muszę poprawić: Głaźniki nie mają nic wspólnego z Okropikarni. To zupełnie inny gatunek. Najpiękniejsze z nich noszą nazwę Dziwaczków Krętowłosych i są dalekimi kuzynami żab latających.
— Fe, jakie to wszystko paskudne — skrzywił Bartolini.
Profesor gwałtownie zaprotestował:
— Ależ nic podobnego. To urocze zwierzaki. przykład Ryjkonos Dębowiec to cudo; tak podskakuje , że nawet nieboszczyka potrafi rozśmieszyć."
Q__
Moderator
#25 - Wysłana: 8 Gru 2017 11:57:45
B. luźne podobieństwo pewnego wątku owego dziecięcego przeboju lat '60 do - nieco młodszego dla odmiany - "Głosu Pana" (ale wątek odpowiedzialności moralnej uczonych wtedy w powietrzu wisiał):

"— /.../ A co u ciebie? Złapałeś dziś kogo?
Salamandrus zaprzeczył ruchem głowy.
— Nie. Mogłem wprawdzie złapać dwóch młodych ludzi, którzy łowili żaby bez zezwolenia, ale powiem panu w zaufaniu, że mam już dość tej paskudnej roboty. Gdybym ich zaprowadził do Wielkiego Strażnika, mogliby się znaleźć na resztę swego życia w lochach twierdzy Kibi-Kibi.
Profesor Gąbka zadrżał z oburzenia.
— Nie rozumiem, jak można tak surowo karać za niewielkie przestępstwo. To okrutne!
Salamandrus uśmiechnął się gorzko i rzekł:
— Ja też tak uważam, panie profesorze. Ale takie są przepisy wydane przez Największego Deszczowca. Muszę ich przestrzegać, jeśli sam nie chcę się znaleźć w lochach Kibi-Kibi. Ale żal mi ludzi. Dlatego też staram się, żeby mnie z daleka widzieli i mogli na czas zniknąć, zanim ich przyłapię. W tym celu pływam w swej łodzi i śpiewam na głos wszystkie piosenki, jakie tylko znam. Słyszą mnie z daleka i uciekają... Marzę o tym, żeby pójść na emeryturę, ale niestety jestem na to za młody. Mam dopiero dziewięćdziesiąt osiem lat.
Baltazar Gąbka wiedział, że w Krainie Deszczowców trzeba mieć co najmniej trzysta lat, żeby iść na emeryturę, więc nic nie odrzekł, tylko westchnął głęboko. Już dawno doszedł do przekonania, że Największy Deszczowiec rządzi swym państwem srogo i bezlitośnie. Gąbka chętnie by wrócił do swej ojczyzny, gdyby nie zatrzymywały go badania naukowe. Fakt, że od dawna nie dostał ani jednego listu od swego brata Hipolita, wskazywałby na to, że Największy Deszczowiec przejmuje jego korespondencję, chcąc w ten sposób zerwać wszelkie więzy łączące profesora z ojczyzną. Baltazar podejrzewał, że władca Krainy Deszczu pragnie zatrzymać go na zawsze w swym kraju, nie mógł tylko zrozumieć powodów takiego postępowania.
— To jeszcze nie wszystko — powiedział Salamandrus i przysunął się do uczonego. — Gdy dziś w południe byłem na dworze Największego Deszczowca, usłyszałem od naczelnika straży pałacowej, że pańskie badania mają wielkie znaczenie dla wzmocnienia naszej armii.
— To bzdura — zawołał Gąbka — przecież latające żaby nie mają nic wspólnego z wojskiem. Moim celem jest jedynie nauka i nic więcej.
— Wiem o tym — rzekł Salamandrus — ale nasz władca pragnie wykorzystać pańskie badania dla celów wojennych. Czy pan nie zdaje sobie z tego sprawy?
— Oczywiście, że nie.
— Byłem tego pewny — powiedział dozorca Jeziora Tysiąca Nenufarów. — Pan jest człowiekiem uczciwym. Poza nauką nic dla pana nie istnieje. Całe nieszczęście polega jednak na tym, że są ludzie, którzy chcą zaprząc uczonych do służby nie mającej nic wspólnego z dobrem ludzkości.
— Ale cóż mogą mieć z tym wspólnego żaby latające?
— Bardzo wiele, drogi profesorze — powiedział Salamandrus. — Największy Deszczowiec na podstawie pańskich badań chce wyhodować żaby latające tak wielkie, żeby mogły służyć do przerzucenia wojska przez Morze Burzliwe i zaatakowania Grodu Kraka.
Baltazar Gąbka zerwał się z miejsca i krzyknął:
— To straszne! Czy jesteś tego pewien? Salamandrus pokiwał głową.
— Niestety tak. Postanowiłem powiedzieć to panu, żeby zapobiec nieszczęściu. Niech pan stąd ucieka jak najprędzej, błagam pana.
— A więc tak — wołał profesor chodząc wielkimi krokami po chatce. — A więc to tak. Największy Deszczowiec chce zniszczyć mój kraj. Chce uczynić nas niewolnikami, którzy będą musieli na niego pracować. Byłem tak naiwny myśląc, iż chodzi mu tylko o dobro nauki. Ach, co za fajtłapa ze rnnie. I jaki z niego łotr!
Sałamandrus położył palec na ustach.
— Pst. Niech pan tak nie krzyczy. Jesteśmy tu sami, ale kto nam zaręczy, że jakiś szpieg nie dostał się potajemnie na wyspę? W tym kraju trzeba trzymać język za zębami. To, cośmy tu mówili, wystarczyłoby, żeby nas wrzucić do najgłębszego lochu w Kibi-Kibi."


Tudzież wzmiankę o zielonej magii (której mistrzem jest Onufry Arkadiusz Paralaksa — Wielki Astrolog Książęcy /.../ i kawaler Orderu św. Jacka z Pierogami) - co znów każe spytać czy Mistrz Lem - który o takiej magii również wspomniał - czytał z kolei Pagaczewskiego, czy im się tak okolicznościowo (nazewniczo) zbiegło.

ps. Po guglaniu widzę, że otwarte drzwi (poniekąd, bo u nas jednak wspominam o tym pierwszy, a i z pijesowymi bonusami nikt mnie chyba nie wyprzedził*) wyważam, p. Kuba Grom od "Nowej Alchemii" wcześniej pintowo-deszczowcowe pokrewieństwo zauważył:
https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=513667
Choć i tak jestem lepszy niż p. Tadeusz Nyczek, który, w "Wyborczej", błędnie przypisał Pagaczewskiemu pierwszeństwo (przed Lemem) w zakresie politycznej aluzyjności ;):
http://wyborcza.pl/1,75517,739176.html?disableRedi rects=true
(Acz - z drugiej strony - to pan N. najwcześniej zwrócił uwagę na to, że coś twórczość dwóch Stanisławów łączy, więc...)

* Więc może jeszcze dwa dorzucę... U obu autorów mamy zabawne - minionym ustrojem pachnące - instytucje, nazwane równie komicznymi akronimami:

"W Krainie Deszczowców żaby stanowią jeden z największych przysmaków. Do niedawna wyłączne prawo połowu miał ŁOWŻAB. Od pewnego czasu Największy Deszczowiec zezwala swym poddanym na łowienie żab, pobierając za to wysokie opłaty. Każdy obywatel może złowić tylko dziesięć żab miesięcznie. Za przekroczenie tej ilości stosowane są niezwykle surowe kary, z których najłagodniejszą stanowi piętnastoletnie więzienie w najsuchszym lochu twierdzy"

I oryginalne zakony:

"Profesor, będący miłośnikiem muzyki, poznał “Pieśń płynącej wody”, skomponowaną przez ojca Hieronima Kropelkę z klasztoru Braci Mokrych, znajdującego się nad brzegiem Jeziora Śniętego Karpia. Był to bardzo starożytny klasztor, a jego mieszkańcy słynęli z dzieł muzycznych i literackich, a także z produkcji najlepszej w kraju wody sodowej."
MarcinK
Użytkownik
#26 - Wysłana: 11 Gru 2017 18:32:53
Dreamweb
Użytkownik
#27 - Wysłana: 12 Gru 2017 13:58:54
Ciekawe, chociaż Buzza jednak wolę białego.

Tak swoją drogą, Toy Story uwielbiam, świetna seria, moim zdaniem bije na głowę takiego np. totalnie przereklamowanego Shreka. Na część 4 czekam z niecierpliwością.
Doctor_Who
Użytkownik
#28 - Wysłana: 12 Gru 2017 14:05:29
Pierwszy Buzz i tak była kobietą:

Meteora
Q__
Moderator
#29 - Wysłana: 12 Gru 2017 14:06:08 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
moim zdaniem bije na głowę takiego np. totalnie przereklamowanego Shreka.

A ja tam jednak jestem zdecydowanym shrekolubem. Choćby już ze względu na to:
http://www.youtube.com/watch?v=roMcIhSClfE
http://www.youtube.com/watch?v=jM2MBN5dO9g
Dreamweb
Użytkownik
#30 - Wysłana: 12 Gru 2017 14:16:39
Jakoś nigdy nie mogłem się do Shreka przekonać. A dawałem mu szansę, nawet na jedynce w kinie będąc. Większość żartów była głupia, a osioł zamiast śmieszyć to mnie wkurzał. Do tego zadziałały pewnie te zapowiedzi, jakie słyszałem przed obejrzeniem, że to takie cudo i w ogóle, z totalnie zaskakującym zakończeniem (którego domyśliłem się w połowie filmu) itd. Tym większe było moje rozczarowanie. Kolejne części widziane już w TV też tej oceny nie podniosły. Zresztą, pod względem humoru, przesłania itd. - Toy Story przy Shreku to jak opera w porównaniu z wiejską dyskoteką.
 Strona:  1  2  3  4  »» 
USS Phoenix forum / Różności / Seriale animowane z naszej młodości i nie tylko

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!