USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?
 Strona:  ««  1  2  ...  9  10  11  12  13  ...  33  34  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#301 - Wysłana: 5 Paź 2017 21:47:47 - Edytowany przez: Q__
Korrd

Korrd:
taki "dramat sądowy" (nawet dotyczący w istocie s.f.-owego problemy) to jak dla mnie jeszcze nie to, natomiast odcinek z tajemniczym statkiem kosmicznym zbliżającym się niebezpiecznie blisko do gwiazdy, obcymi (chociaż wizualnie niezbyt) istotami, ich specyficzną kulturą itp. to jak dla mnie coś znacznie ciekawszego

Z drugiej strony "About a Girl" było znacznie oryginalniejsze, niż następujący po nim, przyzwoicie nakręcony, ale jadący na ogranych schematach odcinek*.

* Główną siłą "If The Stars Should Appear", racją usprawiedliwiającą powstania tego odcinka wręcz, była dla mnie scena "otwierania się nieba". Nie mieliśmy jeszcze takiej w dziejach ST, a prezentowała się znakomicie. "About..." wniosło więcej nowego.

Korrd:
Nie oglądałem fanprodukcji. Mam wrażenie, że trzeci raz o tym piszę

Liczę, że nudząc Ci o tym, doprowadzę do zmiany tego stanu. Zwł., że część tych fanprodukcji ma mocne scenariusze i przyzwoitą realizację (tak, IMHO nie jest gorsza od ORV).

MarcinK

Wrzucałem oba te filmiki, i na forum, i na stronę główną ;]

Ale dodam na pociechę, że mnie też podobało się jak Bormanis opisywał:
MarcinK:
Zaawansowany materiał generujący tlen

W sumie było to b. a propos starej dyskusji o sprzątaczkach (a raczej ich braku) w Treku, czyli - bardziej serio - o tym z czego zbudowane są wewnętrzne ściany jednostek GF, bo do tego się ona rychło sprowadziła.
Mav
Użytkownik
#302 - Wysłana: 5 Paź 2017 22:32:29
MarcinK:
The Science Of THE ORVILLE

c
Q__
Moderator
#303 - Wysłana: 5 Paź 2017 22:39:59
Mav

Słuchałeś tego, czy hejtujesz w ciemno?

ps. Tymczasem - jeśli wierzyć IMDB - Patrick Stewart i Scott Bakula będą mieć cameos w ORV:
http://www.imdb.com/title/tt5691552/trivia?item=tr 3600253
(Wiesz lepiej od nich, Mav? )
Mav
Użytkownik
#304 - Wysłana: 5 Paź 2017 22:42:45
Q__:
Słuchałeś tego, czy hejtujesz w ciemno?

Po przeczytaniu nagłówka ujrzałem oczami wyobraźni wielką sekwoję i się trochę wystraszyłem.
Q__
Moderator
#305 - Wysłana: 5 Paź 2017 22:58:45 - Edytowany przez: Q__
Mav

Zamiast się wydurniać - obejrzyj. Mniej zamkniętego umysłu i sądów a priori, więcej nieuprzedzonego przyglądania się faktom, tak w duchu Treka.

ps. Filmik zza kulis (nowy) poświęcony występowi Charlize Theron w ep. 5:
http://www.youtube.com/watch?v=aG7TLhbfr8U

Dałem go na stronę główną (z reklamówką czwartego odcinka DSC):
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1826
Mav
Użytkownik
#306 - Wysłana: 5 Paź 2017 23:46:22 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Zamiast się wydurniać - obejrzyj. Mniej zamkniętego umysłu i sądów a priori, więcej nieuprzedzonego przyglądania się faktom, tak w duchu Treka.

Ale przecież to jest bzdura. Nazwali sobie filmik "SCIENCE" i gadają o jakichś super scianach statku. To ma podnieść poziom tego serialu? To nic nie znaczy.

Będąc producentem możesz zadzwonić do NASA i umówić się na spotkanie. Przy kawie jeden z ich wielu naukowców może ci takich pomysłów wysypać kilkadziesiąt na dzien dobry. Nie sztuką jest umieścić sobie jakiś koncept w serialu typu Orville, który to serial jest głownie niskich lotów komedią napchaną głupiznami. Wyzwaniem jest złożyć ze sobą różne koncepty, aby stworzyły sensowną i ciekawą całość.

Nie miałbym nic do Orville, gdyby to była wesoła parodia. Niestety jest inaczej. Ma być to niby coś więcej, są jakieś ambicje. Niestety jest to ambicja tchórzliwie schowana za parodią i dlatego dla mnie ten projekt jest słaby. I taki filmik "SCIENCE" pogłębia u mnie efekt zażenowania.
Q__
Moderator
#307 - Wysłana: 6 Paź 2017 00:37:29 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
Nie sztuką jest umieścić sobie jakiś koncept w serialu typu Orville

Jak gadasz po ludzku, to pójdę - w tym konkretnym wypadku - dalej niż Ty w krytyce. Póki co słyszymy o tym koncepcie od producenta serialu (który, nawiasem mówiąc, nie musi wpadać na kawę do NASA w celach innych niż towarzyskie, sam stosowne przygotowanie ma), nie widzimy by ten patent realnie zagrał na ekranie (czy choć trafił do jakiegoś manuala). To jest marketingowa opowiastka - stanowiąca, owszem, ciekawy komentarz do prawdy ekranu i niosąca fajne wytłumaczenie pewnych spraw, pasujące i do kanonu ST - ale nic więcej, póki co*.

* Inna sprawa, że góruje to znacząco nad peggowymi wyjaśnieniami różnych niuansów Beyond na przykład. Tamte stanowiły jawną kpinę z elementów hard SF w Treku, i - subtelniejszą - z fanów przywiązujących wagę do takich spraw. Materiał opisany przez Bormanisa może zaistnieć, i to przed XXV wiekiem. Abronath - funkcjonującej wedle zasad opisanych przez Pegga - tego nie wróżę.
No i kanoniczny Trek od czasu pozbycia się z ekipy Sternbacha z Okudą nie obrasta już - niestety - takimi opowieściami, stąd pozytywna reakcja wygłodniałych fanów i na taki - w sumie - ochłap.

Mav:
Niestety jest to ambicja tchórzliwie schowana za parodią

Akurat z parodią to nie mieli innego wyjścia, jeśli chcieli wyraźnie nawiązać do klasycznego ST, i uniknąć pozwania przez CBS. Pewnie dlatego sporo z nas im ten ruch wybacza. (Choć - jak pewno zauważyłeś - bywa to chwilami irytujące i dla chwalących ORV.)

ps. A teraz czekamy na odcinek "Pria" - premiera już tej nocy. Theron w obsadzie, Frakes w reżyserskim fotelu... Może być hicior .
Toudi
Użytkownik
#308 - Wysłana: 6 Paź 2017 01:35:31
Q__:
ps. Tymczasem - jeśli wierzyć IMDB - Patrick Stewart i Scott Bakula będą mieć cameos w ORV:
http://www.imdb.com/title/tt5691552/trivia?item=tr 3600253

hiphiphurra! Bez urazy, ale miło by było, jakby się przewinęli przez taki serial wszyscy aktorzy ST.

Mav:
Po przeczytaniu nagłówka ujrzałem oczami wyobraźni wielką sekwoję i się trochę wystraszyłem.

Ta bo teleportujące grzybki są mnie abstrakcyjnym motywem. Proszę cię.
Q__
Moderator
#309 - Wysłana: 6 Paź 2017 01:53:28 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
miło by było, jakby się przewinęli przez taki serial wszyscy aktorzy ST.

Ja bym się ucieszył, gdyby wszyscy z nich zagrali przy tym czytelne analogi swoich postaci z kanonu ST. A obawiam się, że tak nie będzie, bo jak - bez podróży w czasie i ocierających się o postmodernistyczną umowność zabaw - pokazać Picarda i Archera w jednej epoce?

(No, dobra, mamy jeszcze paradoksy einsteinowskie.)

Toudi:
Ta bo teleportujące grzybki są mnie abstrakcyjnym motywem.

Heh, jak posłuchałem rillajfowego Stametsa to miałem wrażenie, że gotów ten pomysł potraktować serio .
Toudi
Użytkownik
#310 - Wysłana: 6 Paź 2017 02:01:13
Q__:
bo jak - bez podróży w czasie i ocierających się o postmodernistyczną umowność zabaw - pokazać Picarda i Archera w jednej epoce?

No normalnie. Przecież mogą zagrać kapitanów różnych ras, którzy się spotkali, mieli odmienne zdanie i prawie doprowadzili do wojny. A potem całość uratował Ed. ;)
Q__
Moderator
#311 - Wysłana: 6 Paź 2017 02:07:05 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Ale wtedy już nie będą odpowiednikami ikonicznych postaci z ST, i połowa radości z ich występu (jak dla mnie) przepada.
Toudi
Użytkownik
#312 - Wysłana: 6 Paź 2017 02:28:35
Q__:
Ale wtedy już nie będą odpowiednikami ikonicznych postaci z ST, i połowa radości z ich występu (jak dla mnie) przepada.

Picard grający Klingon.. znaczy się Krilla.
Archer, nie wiem kogoś z tych galaretek? ;)
Q__
Moderator
#313 - Wysłana: 6 Paź 2017 10:04:45 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Ja jednak wolę Picarda w roli Picarda, i Archera w roli Archera...

A Krille faktycznie się tymi nowymi (t'kuvmowymi, fanatycznymi) Klingonami kojarzą....

ps. Tym razem twórcy ORV ujawnili aż osiem (!) scen z piątego odcinka:
http://www.youtube.com/watch?v=6rVqA15WcSw
http://www.youtube.com/watch?v=DTZvxY9HnXo
http://www.youtube.com/watch?v=IRFGnpAYyoA
http://www.youtube.com/watch?v=mwAFxZBvnQs
http://www.youtube.com/watch?v=UMXDrhsaGCY
http://www.youtube.com/watch?v=NGB6kI-BwHE
http://www.youtube.com/watch?v=rOQoeT3MEi8
http://www.youtube.com/watch?v=G39W5lFZDn0
Niebawem trafią na stronę główną:
http://www.startrek.pl/article.php?sid=1827

Tu jeszcze recka TrekMovie:
https://trekmovie.com/2017/10/05/review-jonathan-f rakes-delivers-fun-and-familiar-sci-fi-in-fifth-ep isode-of-the-orville/
Z obrazkami:










A tu pojawi się recenzja Jammera:
http://www.jammersreviews.com/orville/s1/pria.php

EDIT: Jeśli zaś chodzi o moje wrażenia, to na razie powiem jedno - Trek powrócił, czy - jak kto woli - ORV gets beard (co przy udziale Frakesa nie dziwi). Zakończenie jest naprawdę drastyczne (nie w wysilonym stylu dotychczasowych odcinków Discovery, ale naprawdę, na - najistotniejszej w wypadku Treka - płaszczyźnie emocji i wyborów), aż się ma ochotę powiedzieć "Don't fuck with captain Mercer!" (bo to już nie poczciwy Edek, tylko ktoś zdolny do pograń na marę Mackenziego Calhouna... i Picarda z "Time Squared"). Humor też mocno ekstremalny (ale nie w negatywnym sensie, jest w tym zachowana logika fabuły i założeń świata) - co ostatnia z w/w scenek pokazuje.
Jeśli odbierać to tak, że wiadome seriale konkurują ze sobą, to ORV właśnie może tryumfalnie krzyknąć "Boom, bitch!" w kierunku DSC. Zobaczymy jak odpowie na to Discovery (które przecież również ma Frakesa w ekipie, i Menosky'ego z Meyerem w dodatku). Ta rywalizacja robi się naprawdę interesująca. I - tradycyjnie - życzę w niej jak najlepiej obu stronom.
Toudi
Użytkownik
#314 - Wysłana: 6 Paź 2017 13:06:44 - Edytowany przez: Toudi
Po sensie jedyne co mogę powiedzieć, to jak ja lubię paradoksy dziadka.
A spoilery oczywiście.

Podoba mi się próba nauczenia obcej kultury naszego humoru. Mam przeczucie, że to tak będzie w przyszłości wyglądać. Jedyne co mnie zastanawia, ile mają nieudanych cięć, gdzie rzucają jakiś beznadziejnym dowcipem albo przykładem i muszą to potem wywalać, uznając że jest zbyt beznadziejny dla widzów. Tak jak miało to miejsce z przykładem skatera (czy tam innego akrobaty) i lądowania na jajach. Ps. mnie też podobał się numer z nogą. Malloy sam się prosił i się doprosił. ;) I tu właśnie pewno jest wycięty dowcip, jak Malloy stracił jaja... ;)

No ino teraz ten koniec Lavesque znika wraz z maszyną czasu, ale Orville przetrwał lot przez czarną materię. Pytanie czy pamiętać o niej też znikła? Mówiłem, że uwielbiam paradoks dziadka? Już chyba lepiej było wysłać ją promem w przyszłość i dopiero zniszczyć maszynę czasu, może wówczas nie mielibyśmy problemu z tym paradoksem...

PS Orville jest dosyć szybki 87600 * c (10 lat świetlnych na godzinę). To szybciej niż Voyager, gdyby VOY tak latał, wrócił by w rok, a nie 70 lat...
Q__
Moderator
#315 - Wysłana: 6 Paź 2017 13:30:51 - Edytowany przez: Q__
Toudi

Toudi:
U tu właśnie pewno jest wycięty dowcip, jak Malloy stracił jaja... ;)

IMHO to by było zabawniejsze niż noga.

Toudi:
No ino teraz ten koniec Lavesque znika wraz z maszyną czasu, ale Orville przetrwał lot przez czarną materię.

Można tu mnożyć pytania... 1. Czy przypadkiem to, że Lavesque i jej współcześni otworzyli wormhole w XXV wiek nie wywołało - na zasadzie tzw. efektu motyla - przeszłości, w której Orville zginął? 2. Czy na pewno ECV-197 by w ten sztorm ciemnej materii (prawie jak niesławna "burza z piorunami w kosmosie" ) wpadł, gdyby nie zmienił kursu, by ratować statek Prii? 3. Czy w pierwotnym wariancie rzeczywistości Orville faktycznie zginął, czy też porwanie go w przyszłość uznane zostało błędnie za zginięcie w w/w sztormie?

Toudi:
Orville jest dosyć szybki 87600 * c (10 lat świetlnych na godzinę). To szybciej niż Voyager, gdyby VOY tak latał, wrócił by w rok, a nie 70 lat...

Nowszy sporo w końcu. Nawiasem: jaki to będzie Warp factor według skali TNG? DITLowski kalkulator podpowiada, że ~ 9.99978044.
Dreamweb
Użytkownik
#316 - Wysłana: 6 Paź 2017 17:44:39
Było dobrze. Parę żartów głupich ale dało się przeżyć. Obcięcie nogi jeszcze OK, ale jej późniejszy upadek - co oni tam dziury w pokładach mają?
Końcówka oczywiście nasuwa pytania natury temporalnej, na ile silny był ten "reset button". No bo skoro ona zniknęła, to czy Ed też nie powinien zniknąć zza biurka skoro tej rozmowy wcale nie było? Albo Orville nie powinien zniknąć, zniszczony w tej burzy.
Sam pomysł handlowania starociami przez podróże w czasie - udany i trafny. Niejeden handlarz z naszych czasów gdyby mógł, cofnąłby się w czasie po jakieś ciekawe fanty np. z Titanica i sprzedał za grubą kasę.
A wiecie ile kosztują zestawy LEGO sprzed 30 lat w nieotwartych pudełkach? Jakbym parę z dzieciństwa zachował bez rozpieczętowania, to dziś mógłbym parę tysięcy w jeden dzień przytulić.
kaimada
Użytkownik
#317 - Wysłana: 6 Paź 2017 23:40:16
Świetny odcinek, Orville trzyma poziom lepszy od ENTka.
Płot twist był, żarciki udane, elementy SF też na miejscu.
Kazeite
Użytkownik
#318 - Wysłana: 7 Paź 2017 01:00:46
I żeby Mav nie mówił, że my wszyscy tutaj nic tylko wielbimy Orvilla na kolanach, ten ostatni odcinek był moim zdaniem... średni.

Miło że zrobili unikatową odmianę "kapitan zakochuje się w nowej panience", ale jakoś... mało było tutaj napięcia.

I ten paradoks dziadka tak jakoś... nie ten teges. Jak Q już zauważył, Orville wpadł w sztorm ciemnej materii tylko dlatego, że zmienił kurs żeby ratować Lavesque, więc...

Zresztą mogę wam powiedzieć, wy wszyscy jesteście tłumoki i źle podchodzicie do paradoksu dziadka

Bo jest tak: cofamy się w przeszłość, zabijamy dziadka, więc nigdy nie będziemy istnieli... ale w jaki sposób to pomaga dziadkowi? Dziadek jest już przecież martwy, więc co, ma nagle cudownie zmartwychwstać? Czas ma się sam przewinąć?

Nie. Więc albo to nie był nasz dziadek, i linia czasowa zawsze uwzględniała jego zabicie, albo właśnie stworzyliśmy alternatywną linię czasową, więc zabicie dziadka nie spowoduje wymazania nas z linii czasowej.

I tyle

I nie rozumiem jeszcze jednego - Mav, czemu to niby robienie parodii jest "tchórzliwe"? Czy Weird Al Yankovic jest tchórzem, bo robi parodie piosenek?
Toudi
Użytkownik
#319 - Wysłana: 7 Paź 2017 01:04:07
Q__:
IMHO to by było zabawniejsze niż noga.

I tak i nie. Znaczy się, dowcip in universe byłby lepszy, ale dla widza chyba mniej, bo raczej by nam tu nie pokazali tych uciętych jaj. ;) Więc musieliby to nadrobić dialogami, a to raczej wyszło by sztuczniej i drętwiej.

Za to ciekawe ile osób zauważyło, że noga, która spadła w kajucie Lavesque nie była Malloya. Isaac uciął nogę poniżej kolana. Tymczasem ta co spadła była odcięta w biodrze. Wiecie, że tam jest drugi załogant bez nogi? Ciekawe kto mu uciął nogę i schował ją w kajucie gościnnej?!?

Q__:
Można tu mnożyć pytania...

No temu nie cierpię podróży w czasie potraktowanych po łebkach.

Za to bardzo podoba mi się podejście do tunelu czasoprzestrzennego. W odróżnieniu od poprzednich pokazów takiego, gdzie takie obiekty to płaska dziura (choćby warmhole z DS9) tu mamy kulę, prawdopodobnie powstałą z jakieś zapadłej gwiazdy. Nie dość, że ładniej to wygląda, to porusza w sumie pokaz innych teorii niż dotąd dominujące.

Q__:
Nowszy sporo w końcu. Nawiasem: jaki to będzie Warp factor według skali TNG? DITLowski kalkulator podpowiada, że ~ 9.99978044.

To co, Unioniści są zdolni do kolonizacji sąsiednich galaktyk w sensowny czasie lotu?

Ale żeby nie było, jest pewna rzecz, która zaczyna mnie irytować. Ed po raz kolejny kazał Alarze otworzyć słoik ogórków. Szkoda byłby ją sprowadzić do tej jednej frazy w tym serialu, bo widzieliśmy po 2 odcinku, że może postać może więcej.
Dreamweb
Użytkownik
#320 - Wysłana: 7 Paź 2017 07:47:44
Toudi:
To co, Unioniści są zdolni do kolonizacji sąsiednich galaktyk w sensowny czasie lotu?

Niekoniecznie, mogą mieć barierę galaktyczną tak jak "nasi", za którą nie przelecą...

Toudi:
Ed po raz kolejny kazał Alarze otworzyć słoik ogórków.

Trzeci raz o ile dobrze policzyłem. Jak na 5 odcinków to nieźle. To chyba ma być ichniejszy "catchphrase".

Toudi:
Szkoda byłby ją sprowadzić do tej jednej frazy w tym serialu

Zresztą w czwartym odcinku sama na to narzekała - czyli autorzy przewrotnie są tego świadomi, a więc jak sądzę nie będą jej ograniczać zbyt długo

Jak już przy catchphrases jesteśmy, zauważyliście że pani doktor pytana o wyleczenie ISAACA pojechała prawie że "Dammit Jim, I'm a doctor not a..."

Swoją drogą dobrze wiedzieć, że w XXV w. nie tylko raka będą leczyć, ale i utracone kończyny regenerować (może przepis wzięli od dr. Curta Connorsa, tylko po latach udoskonalili? ).
Q__
Moderator
#321 - Wysłana: 7 Paź 2017 11:37:02 - Edytowany przez: Q__
Chyba czas na moje szersze refleksje. Cóż... IMHO to jest dobry odcinek. Mniej ambitny tematycznie niż dwa poprzednie, ale taki krwisty dość. Najsprawniej ze wszystkich dotychczasowych epizodów wyreżyserowany (co nie dziwi), ale i napisany. Emocjonujący (choć słynna Theron drewniana, wygląda na to, że grała z łaski na uciechę. Taki "Yesterday's Enterprise" ORV, można rzec, bo też jest temporalnie, i w obu wypadkach wykonanie ciągnie rzecz w górę, czyniąc z wariacji na ograny temat coś godnego zapamiętania.
Oczywiście 90% jakości zawdzięcza "Pria" zakończeniu. Kapitan Ed Mercer to już nie Edek-poczciwina, a twardziej zdolny dla swojej załogi do różnych rzeczy, także do wymazania z istnienia - z zimną krwią - niedawnej kochanki (w tej mieszance bezwzględności i swoistego stosunku do PD Temporalnej zdaje się b. przypominać Mackenzie Calhouna, jak wspomniałem - kłania się komiks "Double Time"; acz - wbrew temu co sugeruje mu Pria - można się zastanawiać czy aby to, co zrobił, nie było aby, nie - samowolnym pogwałceniem naturalnego biegu historii, a przywróceniem jej do +/-pierwotnego stanu, dokonanym w wyniku powiedzenia temporalnego "sprawdzam"; wtedy znów można by mówić o podciągnięciu tego pod The First Duty, na zasadzie podobnej do sytuacji Kima w 'Non Sequitur"... niemniej... brak skrupułów pozostanie). Podoba mi się to nowe oblicze Eda*.
Ciekawie poprowadzony jest też wątek Kelly - dziewczyna zdaje się następczynią bohaterów DS9. Bo - jak Sisko w "For the Uniform" działa z dość niskiej, prywatnej, motywacji, i - jak Keiko O'Brien w "Armageddon Game" paradoksalnie kierując się fałszywą przesłanką ratuje męża). No i widzimy, że nie tylko być bita, ale i bić potrafi.
Dobrze - i znowu dość drastycznie - poprowadzony jest B-plot. Ucięta noga jako dowcip? Wydaje się to brutalne, niepotrzebnie krwawe, ale ma sens, bo - po pierwsze dla maszyny strata kończyny nie wydaje się czymś tak dotkliwym psychologicznie jak dla człowieka (wychodzi fajna różnica... hmm... "biologiczno"-kulturowa), po drugie - dokonuje się to w świecie medycyny tak zaawansowanej, że coś, co w naszych czasach stanowiłoby okropne, trwałe, okaleczenie, ma prawo stać się dowcipem (kojarzy się trochę sytuacja z utworów o Takeshim Kovacsu Morgana i "Linii marzeń" Łukianienki, gdzie technologia zapewniania nieśmiertelności umysłom spowodowała całkowity brak skrupułów jeśli chodzi o sposób traktowania ludzkiego ciała, które uległo tam desakralizacji; zarżnięcie kogoś było w tych realiach wyrządzeniem mu umiarkowanej przykrości).
Znaczy: niezależnie od wszelkich wątpliwości jakie można podnosić, a dotyczących mechaniki temporalnej (której słusznie nie znosił, doznawszy skutków jej działania na własnej skórze, Miles O'Brien) dałbym tej historii jakieś 3,5 w skali Jammera, ciesząc się jednocześnie - jak paru zachodnich fanów - że The Orville odnalazło w końcu swoją tonację, dojrzało jako serial (jak mówiłem: DSC też tego życzę, żeby nie było).

* Nawiasem: można tu sobie popsychologizować jak go zmieniły: zawód miłosny i świadomość, że niewiernej ex- jednak na nim zależy.

Aha... Jak zwykle wynotowałem kilka zapadających w pamięć ciekawostek...
Bohaterowie ponownie oglądają film z XX wieku, co wygląda na podwójną aluzję - do wspominanej już Trekowej fascynacji XX wiekiem i pokazów kinowych z ENT.
Gordon z LaMarrem znów mają do roboty więcej niż ich kanoniczni poprzednicy - a to plan działania któryś opracuje, a to sytuację w kluczowym momencie uratuje. Widać, że są to fachowcy, nie - statyści.
Kelly wielokrotnie mówi Edowi by uważał na siebie, a potem wyraźnie jest o niego zazdrosna - wygląda to na jakiś przypływ uczuć do byłego ponowny.
Kilkoro bohaterów have bad feelings parę razy - znów, tym razem dość nachalne, aluzje do SW dostajemy (swoją drogą: to chyba skuteczna metoda ratowanie się przed CBS-em; trudno pozwać za plagiat z ST parodię... SW).
Pierwszy - chyba - w całym serialu dowcip zbudowany na (koślawej) grze słów: "merchandise" - "vaporize".
Wysoka wytrzymałość promu - z jednej strony ciągnęła go grawitacja gwiazdy, z drugiej - tractor beam, cud, że go nie rozerwało.
Nowy pierwiastek(?) używany w roli paliwa - dysonium (ładny hołd dla znanego astrofizyka stanowiący).
Przyjęcie u kapitana - nie takie galowo-koturnowo-mundurowe, a coś w stylu współczesnego amerykańskiego party. W kanonie sobie takiego nie przypominam.
Zmiana znaczenia pojęcia "wegetarianin" wraz z wejściem do użytku replikowanej żywności. Teraz filozofia ta każe najwyraźniej nie jeść i naturalnych roślin i owoców.
Maszynownia - zobaczyliśmy ją w końcu. (A, jak wiadomo, w Treku są tylko trzy kluczowe lokacje - mostek, ambulatorium i właśnie ona.) Fajne wrażenie robi.
No i dowiedzieliśmy się trochę więcej na temat Yaphita - po pierwsze wiemy co robi (dba o Jefferies tubes, czy jak to tam w ORV zwą), po drugie nie zaleca się do pani doktor tylko, ale praktycznie do każdej, jak się zdaje (a takie romantyczne interpretacje jego zachowań tworzyłem).
Monitor-hoologram pojawiający się nad konsolą komputera (ale PADDy nie są holo-).
Kelly przedstawiająca się jako "housekeeping", by sprawdzić czy Pria jest w pokoju. Czyżby mieli tam jednak sprzątaczki, mimo tych zaawansowanych materiałów?
Ed wygłaszający swoją pierwszą mowę. Choć jest ten wątek poddany typowej dla The Orville inwersji, bo nie dotyczy ona żadnych Wielkich Spraw, a stanowi zwykłe opieprzanie Kelly i Alary. W dodatku okazuje się potem, że sierdzący się pryncypialnie kapitan... tak zasadniczo racji nie miał. Wyobrażacie sobie kanonicznych dowódców w takiej sytuacji?
Ciemna materia - oryginalnie choć raczej absurdalnie, pokazana (można w tym przy tym widzieć lekką aluzję do pewnego wątku ENT "First Flight").
Planeta odtworzona w holodecku - sama w sobie piękna, ale jej mieszkańcy składają ofiary z "ludzi". Pomijając nawet, że ma to przypominać samą Prię - też niby piękna, a zdradliwa, nadal będzie to godne odnotowania, bo jest b. charakterystyczne dla ORV, z jego cyniczno-przyziemnym (mimo utopizmu), odległym od kanoniczno-Trekowych idealizmu i zadęcia, sposobem patrzenia na świat.
Pria i jej beckground - dostajemy bowiem orville'owską wersję Temporal Cold War i kogoś na kształt anty-Danielsa można rzec. (Ale nie tylko, bo w propozycji jaką składa ona bohaterom pobrzmiewa echo losów Gillian Taylor w ST IV, co jednocześnie jest dość ironiczne, bowiem ta manipulantka i cwaniara zdaje się mieć więcej skrupułów niż szlachetni oficerowie GF w 'The City on the Edge of Forever", a i sam Ed na końcu.) Skądinąd... pojawia się pytanie o przyszłość, z której przybyła. O dziwo przyszłość ta zdaje się kapitalistyczna i - patrząc na wygląd jej kontrahenta (b. interesujący niehumanoidalny Obcy... o irytująco humanoidalnej psychice) - niekoniecznie zdominowana przez Unię. Ale może to pozory? Może Lavesque żerowała na jakimś dzikim pograniczu, jak jaki Mudd?
Ponadto fajny jest ekran dotykowy na przedramieniu wiadomej damy. Wygląda na to, że jest ona cyborgiem, albo inną formą postczłowieka. No i ta jej teleportacja - niby zrezygnowali z Transportera, a jednak już drugi raz powraca, i to jako technologia wyraźnie rozwojowa.
Przy tym widać jednak, że przyszłość będzie ateistyczna jak Roddenberry przykazał. Może i XXV-wieczni wzywają Boga i słyszeli o Świadkach Jehowy, ale ich potomni (tj. Pria znowu) nie rozumieją zwrotu "idź do diabła" ("go to Hell"), co czyni ich chrześcijańskimi jeszcze mniej niż bohaterowie 'Obłoku Magellana").
Wreszcie... żyła w tych czasach Lavesque Amelia Earhart. Trafiła tam wprost z XX wieku, czy z planety, na której oglądała ją Kaśka J.? (A może wcale nie trafiła, a Pria łgała, Ed zaś zdemaskował ją, bo znał - w przeciwieństwie do niej - historię lotu Voyagera?)
No, ale wracajmy do XXV wieku.
Wiertarka chiefa skuteczna, gdzie zawodzi nowoczesna broń energetyczna. Na jedno - wyraźny żart, na drugie... niekoniecznie wątek nie zasługujący na potraktowanie serio. Najprostsze sposoby bywają skuteczne.
Odrastająca noga Gordona, wyglądająca jak regenerująca się kończyna salamandry. Wbrew pozorom nie jest to nieprawdopodobne jako wizja SF, już prowadzone są takie badania*.
Wychodzenie z wormhole'a na podświetlnej - ewidentne nawiązanie do sposobu w jaki jak Voyager opuszczał Osobliwość w "Parallax".
Wreszcie - last but not least - cudowne zmartwychwstanie ISAACa. Oczywiście jasne nawiązanie do znanego wątku z ST II-III, i poniekąd kontynuacja - nie wiadomo w końcu na ile kanonicznego, ale dość oczywistego, wątku zmartwychwstania Daty po NEM. (Czyżby Bragę sumienie gryzło, że musiał zostawić Datę w zawieszeniu między bytem a niebytem, i tak sobie, dzięki uprzejmości kolegi, to kompensował?)

* https://tvnmeteo.tvn24.pl/informacje-pogoda/ciekaw ostki,49/juz-wiadomo-jak-salamandrom-odrastaja-utr acone-konczyny,88127,1,0.html
Q__
Moderator
#322 - Wysłana: 7 Paź 2017 12:16:44 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Parę żartów głupich ale dało się przeżyć.

Bo też ogólnie widać tu istotną poprawę - po pierwsze jest tych żartów mniej z odcinka na odcinek. Po drugie - najistotniejsze z nich układają się tym razem w interesujący podwątek, a nie stanowią - jak dotąd - ciało obce, dość przypadkowo doklejone do Trekowatej fabuły.

Dreamweb:
Sam pomysł handlowania starociami przez podróże w czasie - udany i trafny. Niejeden handlarz z naszych czasów gdyby mógł, cofnąłby się w czasie po jakieś ciekawe fanty np. z Titanica i sprzedał za grubą kasę.

Wątek stary jak SF. Pamiętam jak dorabiali sobie np. bohaterowie "Drogi" Zelazny'ego zakopując w przeszłości jakieś garnki, by po wiekach "odkryć" je i sprzedać jako cenne znaleziska. Przypominają się też przybysze z przyszłości z "Czasu winobrania" Kuttnera i Moore, z lubością wyprawiający się w dawniejsze epoki oglądać przeszłe katastrofy. Dlatego przywiązałem do niego mniejszą uwagę.
Natomiast bardziej zaciekawił mnie - jak wspomniałem - kapitalistyczny charakter tej przyszłości. Ferengi tam wygrali?
(Swoją drogą: ciekawe co może być kapitałem w erze arcyzaawansowanych - do tego czasu pewno i z replikacją latinum problemu nie ma - Replikatorów? A może jakiś regres był i stąd to?)
W każdym razie - Roddenberry by się chyba ucieszył, że Ed taką przyszłość wymazał.

Dreamweb:
A wiecie ile kosztują zestawy LEGO sprzed 30 lat w nieotwartych pudełkach? Jakbym parę z dzieciństwa zachował bez rozpieczętowania, to dziś mógłbym parę tysięcy w jeden dzień przytulić.

Ja nawet nie mam co takich wariantów rozważać. Nie powstrzymałbym samego siebie przed otwarciem tych pudełek z klockami i tak. Ba, gdybym się cofnął w czasie, to może nawet sam dorwałbym się do nich pierwszy, wyprzedzając swoje młodsze ja.

kaimada

kaimada:
Orville trzyma poziom lepszy od ENTka.

Owszem. Nadal nie pokazało jeszcze nic na miarę paru najlepszych odcinków ENT na moje oko, ale trzyma wyrównany, lekko się podnoszący, średni poziom, znacząco wyższy niż uśredniony standard fabuł wczesnych sezonów ENTka. Tamte były pisane zazwyczaj bardziej nieudolnie.

No i zabrakło Frakesa, który mógłby reżyserią scenariusze ratować.

Kazeite

Kazeite:
ale jakoś... mało było tutaj napięcia.

Kwestia tego, jak Theron grała, IMHO. Wolałbym już zobaczyć na ekranie mniej znaną, ale grającą z większym zaangażowaniem, aktorkę.

Kazeite:
Bo jest tak: cofamy się w przeszłość, zabijamy dziadka, więc nigdy nie będziemy istnieli... ale w jaki sposób to pomaga dziadkowi? Dziadek jest już przecież martwy, więc co, ma nagle cudownie zmartwychwstać? Czas ma się sam przewinąć?
Nie. Więc albo to nie był nasz dziadek, i linia czasowa zawsze uwzględniała jego zabicie, albo właśnie stworzyliśmy alternatywną linię czasową, więc zabicie dziadka nie spowoduje wymazania nas z linii czasowej.

Zauważ, że przykładasz do tego logikę skali, w której żyjemy na co dzień. Tymczasem podróży w czasie - jeśli w ogóle są możliwe - dotyczyć może, totalnie nieintuicyjna dla nas, logika świata kwantowego. Co zresztą b. ładnie DS9 "Visionary" pokazał.

Kazeite:
Mav, czemu to niby robienie parodii jest "tchórzliwe"? Czy Weird Al Yankovic jest tchórzem, bo robi parodie piosenek?

A, bo Mav zakłada, że SF powinna odważnie, i z powagą, stawiać czoła największym problemom Wszechświata jak w "Odysei kosmicznej" czy - z naszego podwórka - w TMP. Odskok w żart uznaje za ucieczkę od tych świętych powinności, i mogę to zrozumieć*.

* Natomiast to, ze w ostatecznym rachunku zadowoli się Mav i byle blockbusterkiem, byle pokazał choć przez parę sekund trochę hi-tech sprzętu, który wyda mu się choć z grubsza prawdopodobny, jest już dla mnie nie do pojęcia,

Toudi

Toudi:
I tak i nie. Znaczy się, dowcip in universe byłby lepszy, ale dla widza chyba mniej, bo raczej by nam tu nie pokazali tych uciętych jaj. ;) Więc musieliby to nadrobić dialogami, a to raczej wyszło by sztuczniej i drętwiej.

Jak tak na tę sprawę spojrzeć to zapewne masz rację.

Toudi:
Za to ciekawe ile osób zauważyło, że noga, która spadła w kajucie Lavesque nie była Malloya. Isaac uciął nogę poniżej kolana. Tymczasem ta co spadła była odcięta w biodrze.

Ja - przyznaję - nie skojarzyłem. A można tu - na upartego - szukać całkiem głębokich wyjaśnień - może inna długość uciętej nogi to tzw. Efekt Mandeli, dowód dokonujących się cały czas zmian temporalnych? I może ISAAC - troszcząc się na swój sposób o Gordona przecież (znieczulenie, gładko zakończony kikut) - kawałek kończyny mu zregenerował (bo w owej erze był to najprostszy sposób leczenie poamputacyjnej rany)?

Toudi:
Za to bardzo podoba mi się podejście do tunelu czasoprzestrzennego. W odróżnieniu od poprzednich pokazów takiego, gdzie takie obiekty to płaska dziura (choćby warmhole z DS9) tu mamy kulę, prawdopodobnie powstałą z jakieś zapadłej gwiazdy. Nie dość, że ładniej to wygląda, to porusza w sumie pokaz innych teorii niż dotąd dominujące.

I dość przypomina (w wersji biedniejszej, ale i celowo podrasowanej w kierunku trekowej kolorowości ) czarną dziurę z "Interstellar".

Toudi:
To co, Unioniści są zdolni do kolonizacji sąsiednich galaktyk w sensowny czasie lotu?

Nadal o tyle o ile... Droga do Andromedy zajmie im 22 lata.

(Jak dojdą do Warp 9.99999999 to dolecą tam w 0.0286 sekundy.)

Toudi:
jest pewna rzecz, która zaczyna mnie irytować. Ed po raz kolejny kazał Alarze otworzyć słoik ogórków. Szkoda byłby ją sprowadzić do tej jednej frazy w tym serialu

Z drugiej strony... Alara była przecież centralną postacią drugiego odcinka, i dostała parę mocnych scen w poprzednim... Nie przesadzjmy, że jest znów tak bardzo pokrzywdzona...

Dreamweb

Dreamweb:
Jak już przy catchphrases jesteśmy, zauważyliście że pani doktor pytana o wyleczenie ISAACA pojechała prawie że "Dammit Jim, I'm a doctor not a...

Zauważyłem.

(Nawiasem: chwilę później fajny był ten Gordon przemawiający do "trupa" kolegi. Pokazywało to ładnie zmianę ciężaru gatunkowego obciachania komuś kończyny wraz z postępem medycyny, o którym mówiłem. No i stanowiło eleganckie pogranie z Roddenberry's Boxem - twórcy zapuścili się na teren konfliktów w załodze... i - pokazawszy po drodze co pokazać chcieli - gładko się zeń wycofali tym sposobem.)

Dreamweb:
Swoją drogą dobrze wiedzieć, że w XXV w. nie tylko raka będą leczyć, ale i utracone kończyny regenerować (może przepis wzięli od dr. Curta Connorsa, tylko po latach udoskonalili?

W sumie skoro już w XXIII tabletki na porost nerek mieli...

ps. Ekipa Trek/FleetYards recenzuje piąty odcinek ORV:
http://www.youtube.com/watch?v=JvxlNy8RbxE

A tymczasem na IMDB pojawił się już opis siódmego:

1x07 "Majority Rule"
Kelly leads a team to find two missing Union anthropologists on a planet similar to 21st century Earth.
Director: Tucker Gates
Mav
Użytkownik
#323 - Wysłana: 7 Paź 2017 12:39:18 - Edytowany przez: Mav
Q__:
Akurat z parodią to nie mieli innego wyjścia, jeśli chcieli wyraźnie nawiązać do klasycznego ST, i uniknąć pozwania przez CBS. Pewnie dlatego sporo z nas im ten ruch wybacza.

Nie mieli wyjścia, czy może uratowało ich to przed totalną kompromitacją? Zanim jeszcze zapowiedziano ORV i DSC w jednej z wielu dyskusji napisałem, że formuła klasycznego Treka tak się zestarzała, że współcześnie nadaje się najwyżej na kiczowatą retro komedie SF lub bajkę dla dzieci... To jest kluczowa kwestia.

Co by się zmieniło gdyby twórcy ORV dostali pełną licencje na produkcje ST? Niewiele. Byłoby mniej żartów, bardziej poważna narracja, ale założenia fabularne jak i stylistyka nie uległy by większym zmianom. Jak wypadłyby poważny ORV na tle konkurencji takiej jak Westworld, GOT, czy The Expanse? Marnie. Kiczowata tandeta i tyle. TNG w latach 80 to było coś. Nie miał konkurencji w gatunku SF, a przy innych serialach jak Drużyna A, Dallas, czy MacGyver wyglądał jak z innej planety. Te komputery, kosmos, anomalie itd. To było coś. Ta teatralność nie raziła, bo na tamte lata to był szczyt telewizyjnego SF.

Jak dzisiaj wypadłby poważny Orville z kiczowatymi Obcymi będącymi właścicielami kosmicznego ZOO, czy z jakąś akcją złych kosmitów napadających na stację naukową po super broń przy takim serialu jak Westworld? W Westworld mamy wykonanie na poziomie kinowym, a i dawka filozoficznych zagadnień spora. The Expanse? Świetne scenografie, zero kiczu, fabuła także niepozbawiona głębszych treści.

Nie bez powodu tak odczłowieczono Klingonów w DSC. Nie bez powodu Saru ma ponad 2 metry i dziwnie chodzi na kopytach. Czy do tak krytykowanego DSC pasowałaby scena w której Lorca gada z jakimiś małymi, śmiesznymi czerwonymi kosmitami na temat jego członków załogi uwięzionych w ich idiotycznym kosmicznym ZOO? Nieeeeee, absolutnie nie. Co by o DSC nie mówić, jego twórcy starają się przynajmniej trzymać poziom dzisiejszych produkcji telewizyjnych.

Gdyby zdjąć z Orville wygodną osłonę parodii, zostałby tylko tandetny serial na którym krytycy nie zostawiliby suchej nitki.
Q__
Moderator
#324 - Wysłana: 7 Paź 2017 13:03:29 - Edytowany przez: Q__
Mav

Mav:
ale założenia fabularne jak i stylistyka nie uległy by większym zmianom.

Hmm... Co konkretnie przeszkadza Ci w założeniach fabularnych tej serii? I czy uważasz, że stylistyka TNG (wnętrza statków, technologia) jest aż tak postarzała i anachroniczna (IMHO trzyma się całkiem nieźle)?

Mav:
W Westworld mamy wykonanie na poziomie kinowym

Sądzisz, że gdyby ORV dostało logo oficjalnego ST od CBS-u nie byłoby popychane w tym kierunku? Może pewna zauważalna kiczowatość w/w serii w jej obecnym stanie wynika właśnie z parodystycznego charakteru wyłącznie?

Mav:
Nie bez powodu tak odczłowieczono Klingonów w DSC.

Zamiar doceniam, ale w praktyce dostaliśmy kolejne kiczowate humanoidy idealnie po ludzku się zachowujące/reagujące. Na tle gatunków z literackiej SF, czy z ME choćby, wciąż wypada to słabo.

Mav:
Nie bez powodu Saru ma ponad 2 metry i dziwnie chodzi na kopytach.

Skąd wiesz jak wyglądaliby Bortus i Alara gdyby nie konwencja parodii? Nawiasem: warto odnotować, że to ORV, a nie DSC (póki co?), ma w załodze skrajnego niehumanoida - Yaphita.

Mav:
Czy do tak krytykowanego DSC pasowałaby scena w której Lorca gada z jakimiś małymi, śmiesznymi czerwonymi kosmitami na temat jego członków załogi uwięzionych w ich idiotycznym kosmicznym ZOO? Nieeeeee, absolutnie nie. Co by o DSC nie mówić, jego twórcy starają się przynajmniej trzymać poziom dzisiejszych produkcji telewizyjnych.

Serio uważasz pomysł kosmicznego zoo za taki idiotyzm, a pokazanie paru ganianin i strzelanin za coś o niebo lepszego?

No i ciekaw jestem czy tak samo pomstowałbyś na owych Obcych, gdyby mniej humanoidalni byli, bo mam wrażenie, że tak naprawdę tylko o to rzecz się dla Ciebie rozbija...

Mav:
Gdyby zdjąć z Orville wygodną osłonę parodii, zostałby tylko tandetny serial na którym krytycy nie zostawiliby suchej nitki.

A gdyby je nakręcić w stylu wizualnym trochę bardziej zbliżonym do DSC, to pewnie od tego DSC nieskończenie lepiej i w Twoich oczach by wypadało.
Dreamweb
Użytkownik
#325 - Wysłana: 7 Paź 2017 13:04:12
Q__:
po pierwsze jest tych żartów mniej z odcinka na odcinek. Po drugie - najistotniejsze z nich układają się w interesujący podwątek

No i w zasadzie jest to nawiązanie do tradycji ST, gdzie w danym odcinku wątki A i B potrafiły się czasem w niespodziewanym momencie połączyć.

Q__:
Nie powstrzymałbym samego siebie przed otwarciem tych pudełek z klockami i tak. Ba, gdybym się cofnął w czasie, to może nawet sam dorwałbym się do nich pierwszy, wyprzedzając swoje młodsze ja

Ja mam tak samo, niestety. A szkoda, bo nieotwierane LEGO z czasem idzie w górę bardziej niż złoto (widziałem analizy ekonomiczne na ten temat).

Q__:
W sumie skoro już w XXIII mieli tabletki na porost nerek mieli...

No właśnie, i to pod ręką w drużynie uciekinierów, która wcale leczenia nie miała w planach. A w XXIV w. Bashir na utraconą nogę Noga nie miał lekarstwa...
Q__
Moderator
#326 - Wysłana: 7 Paź 2017 13:20:04
Dreamweb

Dreamweb:
No i w zasadzie jest to nawiązanie do tradycji ST

Owszem, dlatego to odnotowałem (świadomie używając określenia B-plot),

Dreamweb:
No właśnie, i to pod ręką w drużynie uciekinierów, która wcale leczenia nie miała w planach. A w XXIV w. Bashir na utraconą nogę Noga nie miał lekarstwa...

Zawsze można uznać wątek nogi Noga za pewnego buraka, choć z drugiej strony zauważmy, że Nog przecież tę nową nogę w końcu dostał, nie?

A serio, już bez gier słów... Może, po prostu, chodziło o tempo regeneracji? Nerka jest relatywnie mała, wyrastała szybko, a noga odrastałaby tygodniami (dajmy na to), więc bardziej opłacało się przeprowadzić cyborgizację, by nie przykuwać pacjenta do lóżka/wózka inwalidzkiego na czas dłuższy. W XXV wieku czas odrastania kończyn skrócili, więc cyborgizacja w tym zakresie okazała się niepotrzebna.

(Natomiast brak znaczącego postępu pomiędzy XXIII a XXIV stuleciem to może być pochodna wiadomego embarga na badania genetyczne. Wiele razy hamulce prawno-obyczajowe spowalniały postęp medyczny w końcu.)
Dreamweb
Użytkownik
#327 - Wysłana: 7 Paź 2017 15:20:58
Q__:
1x07 "Majority Rule"
Kelly leads a team to find two missing Union anthropologists on a planet similar to 21st century Earth.

Niby schemat ograny, przypomina odcinki TOS gdzie natrafiano na różnie skopiowane wersje Ziemi. Ciekawe, co z tym zrobią by się odróżnić.
Q__
Moderator
#328 - Wysłana: 7 Paź 2017 15:26:30 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Ciekawe, co z tym zrobią by się odróżnić.

Odcinek temu byłem skłonny zakładać, że nic, że ugrzęzną w odtwórczym powtarzaniu trekowych schematów, ale po "Prii" zaczynam sądzić, że nawet odgrzewane kotlety są w stanie przyprawić tak, bym uznał je za nowe, oryginalne, danie i skonsumował ze smakiem.

ps. "Pria" ma - jak dotąd - średnią 8,2 na IMDB.
Kazeite
Użytkownik
#329 - Wysłana: 7 Paź 2017 18:06:37
Q__:
Zauważ, że przykładasz do tego logikę skali, w której żyjemy na co dzień. Tymczasem podróży w czasie - jeśli w ogóle są możliwe - dotyczyć może, totalnie nieintuicyjna dla nas, logika świata kwantowego.

Założenie że zabicie dziadka spowoduje kwantowy trzepot, czy cuś, jest właśnie takie intuicyjne, niekonsekwentne, i mieści się w logice skali w której żyjemy na co dzień

Q__:
Co zresztą b. ładnie DS9 "Visionary" pokazał.

Niby jak? Visionary właśnie nie zrobił nic nieoczekiwanego, tworząc "tylko" nowe, alternatywne linie czasowe.

Mav:
Nie mieli wyjścia, czy może uratowało ich to przed totalną kompromitacją?

Nie

Mav:
Zanim jeszcze zapowiedziano ORV i DSC w jednej z wielu dyskusji napisałem, że formuła klasycznego Treka tak się zestarzała, że współcześnie nadaje się najwyżej na kiczowatą retro komedie SF lub bajkę dla dzieci.

Jak widać na przykładach, powyższe stwierdzenie jest nieprawdziwe

Mav:
Co by się zmieniło gdyby twórcy ORV dostali pełną licencje na produkcje ST? Niewiele.

Dokładnie - ludzie nadal by go lubili

Mav:
Jak wypadłyby poważny ORV na tle konkurencji takiej jak Westworld, GOT, czy The Expanse?

Westworld, GOT, czy The Expanse nie trzymają się formuły klasycznego Treka, więc porównywanie ich nie ma sensu. Poza tym, spotkałem się z wieloma stwierdzeniami, że Orvilla obecnego lepiej by im się oglądało bez żartów.

Dreamweb:
Niby schemat ograny, przypomina odcinki TOS gdzie natrafiano na różnie skopiowane wersje Ziemi. Ciekawe, co z tym zrobią by się odróżnić.

Prawda? Zauważyłem, że reakcje ludzi zmieniły się z "O nie, kolejny odgrzewany kotlet" na "Ciekawe, co z tym zrobią"
KAEM
Użytkownik
#330 - Wysłana: 7 Paź 2017 23:06:44
Mav:
Zanim jeszcze zapowiedziano ORV i DSC w jednej z wielu dyskusji napisałem, że formuła klasycznego Treka tak się zestarzała, że współcześnie nadaje się najwyżej na kiczowatą retro komedie SF

No i mamy kiczowatą retro komedię SF
Mav:
TNG w latach 80 to było coś. Nie miał konkurencji w gatunku SF, a przy innych serialach jak Drużyna A, Dallas, czy MacGyver wyglądał jak z innej planety. Te komputery, kosmos, anomalie itd. To było coś. Ta teatralność nie raziła, bo na tamte lata to był szczyt telewizyjnego SF

Dokładnie. Pamiętam gdy na początku lat 90-tych TNG leciało w TVP - człowiek nie mógł doczekać się kolejnego odcinka. Po jakiejś dekadzie obejrzałem serial po raz drugi i pamiętam, że też oglądało się to bardzo przyjemnie. Niestety z dzisiejszej perspektywy trochę już razi.... W odbiorze przeszkadza stylistyka oraz przedstawiona tam (niby) futurystyczna technologia a także gra niektórych aktorów.
Q__:
I czy uważasz, że stylistyka TNG (wnętrza statków, technologia) jest aż tak postarzała i anachroniczna (IMHO trzyma się całkiem nieźle)?

Tak, jest. Coś co kiedyś wydawało się futurystyczne dziś, wygląda w najlepszym wypadku komicznie. Zresztą tak samo było z TOSem.... to przecież naturalne w przypadku (większości) filmów SF.
Wizja przyszłości po prostu zmienia się i dosyć szybko się dezaktualizuje....
http://trek.pl/tss_wp/wp-content/uploads/2017/09/thecage057.jpg
https://cdn.arstechnica.net/ipad/sttng_padd_s06ep20.jpg
http://zk.pl/st/dc2.jpg
Q__:
ps. "Pria" ma - jak dotąd - średnią 8,2 na IMDB.

Zastanawiam się na ile można wierzyć w tego typu ankiety. Przecież teoretycznie zawsze może tam być jakiś „moderator-wyznawca starszych treków”, który może moderować te wyniki w taki sposób aby były one zgodne z jego wizją świata?
Z drugiej strony po zastanowieniu się skłaniam się jednak w to aby w wyniki na IMDB uwierzyć , w końcu to poważny serwis a nie jakieś lokalna popierdułka.
 Strona:  ««  1  2  ...  9  10  11  12  13  ...  33  34  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville - nowa parodia Treka w tradycji Galaxy Quest, czy nowy... Trek?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!