A mnie tymczasem naszla kolejna, zwiazana z przyswajaniem HF-z-przyleglosciami refleksja...
Otoz rozumiem, ze mozna narzekac na mrok w DS9, ze jego stezenie bywalo nieraz dla spragnionego optymistycznej wizji Trekera niestrawne, ale coraz bardziej sie upewniam, ze konieczne (i nieglupie) bylo doszycie do optymistycznego TNG mroczniejszej
podszewki, zwrocenie uwagi na - konieczna zapewne - cene budowania utopii...
Caves z kumplami doskonale to zrozumieli i dlatego, choc ich wizja (mimo, ze z luboscia katuja widza coraz kolejnymi wojnami) jest zasadniczo po TNGowsku jasna i optymistyczna, a bohaterowie potrafia palnac wzniosla mowke chocby i w drodze do toalety (choc toalet tam, jak wiemy, ni ma
) zwracaja uwage na owa
cene dokladnie w DS9owsko-poznoTNGowskim stylu...
Oto np. w pierwszym odcinku Federation One udaje sie zdobyc (sprytnym szantazem, bedacym pochodna naukowego i typowo szpiegowskiego sledztwa) zgode romulanskiej vicepraetor na budowe federacyjnej stacji kosmicznej (a wiec przyczolka GF, forpoczty sil dobra, pierwszej jaskolki mogacej zwiastowac wstapienie Romulan do GF, nowego B5 czy DS9) gleboko w romulanskiej przestrzeni. Tryumf pelny... A jednak zaszantazowana dygnitarz, podpisawszy juz, co podpisac musiala, rzuca z bolesna ironia; "a wiec tak wyglada ta wasza jednosc". TNGowski awers i DS9owski rewers. Wielki sukces i drobne, acz konieczne, swinstwo. Yang i In.
Albo taki pilot ST Odyssey... Wielka misja, ratunek dla kwadrantu i jego cena - rozdzielenie dwu mlodych homoseksualnych zonkosiow zanim nacieszyli sie nawet miesiacem miodowym.
Tak, DS9owski mrok sam w sobie moze i stanowi przesade, ale TNGowskiej potrawce dodaje stanowczo szlachetniejszego smaku (wspomnijmy chocby zakorzeniony w tej stylistyce odcinek "Lower Decks").
A swoja droga punkt dla TOS, on umial polaczyc swoj mrok i optymizm w
jednej serii. (Punkt tez dla AND, ktora - poki czuwal nad nia Wolfe - umiala byc podobna synteza... I punkt dla Serenity, za postac Operative'a, pokazujaca jak gleboko mozna stac sie zlym, pracujac z calych sil w imie dobra...)